Białostoccy rektorzy chcą wspierać obcokrajowców

To naprawdę bardzo ważne, by uczelnie poczuwały się nie tylko do odpowiedzialności za bezpieczeństwo studentów zagranicznych, ale także włączanie ich jak najpełniej w życie akademickie i dobrą integrację ze studentami z Polski - mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Była uczestnikiem spotkania rektorów białostockich szkół wyższych, którzy zajęli się problemem rasizmu w naszym mieście. Przedstawiciele 13 szkół wyższych wydali też wspólne oświadczenie w tej sprawie. Naukowcy potępiają w nim akty przemocy, których ofiarami padają obcokrajowcy mieszkający w Białymstoku. Wśród nich są zagraniczni studenci. W ostatnim czasie cała Polska mówiła też o rasistowskim ataku na małżeństwo Polki i Hindusa, podpalono wtedy drzwi ich mieszkania.

- W 300-tysięcznej aglomeracji mieszka ponad 50 tysięcy studentów - wśród nich coraz liczniejsza grupa studentów zagranicznych, którzy w mury naszych uczelni wnoszą bogactwo wielokulturowości i różnorodności. Gościnność i otwartość wobec nich postrzegamy jako zobowiązanie, głęboko zakorzenione w dobrych obyczajach i tradycji akademickiej - piszą w swoim oświadczeniu rektorzy.
- Nasze stanowisko to pewien drogowskaz, który będziemy realizować - podkreśla prof. Jacek Nikliński, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, gdzie studiuje blisko 200 zagranicznych studentów.

Uczelnie chcą stworzyć program opieki nad uczącymi się tu obcokrajowcami.

- Obejmować one powinny m.in. przeszkolenie pracowników, którzy służyć im będą niezbędną pomocą i właściwie reagować w przypadku naruszeń ich praw. Podejmiemy w tej w sprawie niezbędną współpracę z policją i służbami porządkowymi - zapewniają rektorzy w swoim oświadczeniu.

Chcą też wspierać akcje studenckie, które ułatwią integrację obcokrajowców z Polakami. Poza tym wymóg szacunku dla odmienności kultur, religii czy przekonań znajdzie odzwierciedlenie w uczelnianych kodeksach dobrych praktyk lub treści przysięgi, składanej przez studentów, rozpoczynających studia.

- Musimy pamiętać, że same uczelnie nie poradzą sobie z problemem rasizmu. Działania muszą podjąć też szkoły, urzędy, trzeba odpowiednio dostosować prawo - przypomina prof. Nikliński.