Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biała siła, czarna pamięć, czyli (od)ważny komentarz w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku (wideo)

Redakcja
Spektakl „Biała siła, czarna pamięć” to najbardziej oczekiwana premiera sezonu. Przynajmniej w Białymstoku. Dawno nie było sztuki, która wywoływałaby aż takie emocje. Spektakl ten nie daje upragnionego katharsis.
Spektakl „Biała siła, czarna pamięć” to najbardziej oczekiwana premiera sezonu. Przynajmniej w Białymstoku. Dawno nie było sztuki, która wywoływałaby aż takie emocje. Spektakl ten nie daje upragnionego katharsis. Anatol Chomicz
„Biała siła, czarna pamięć” to najbardziej oczekiwana premiera sezonu. Przynajmniej w Białymstoku. Dawno nie było sztuki, która wywoływałaby aż takie emocje. Spektakl ten nie daje upragnionego katharsis.

W najnowszą produkcję Teatru Dramatycznego w Białymstoku niemal od samego początku wpisana była prowokacja. „Białystok. Biała siła, czarna pamięć” Marcina Kąckiego - na podstawie której powstał scenariusz sztuki – to książka, która jak żadna dotąd podzieliła białostoczan. Dla jednych to publikacja szkalująca wizerunek miasta i mieszkańców, dla innych prawda o Białymstoku objawiona przez niezależnego obserwatora z zewnątrz.

Marcin Kącki - Białystok. Biała siła, czarna pamięć

Przeniesienie zbioru reportaży na teatralną scenę, nawet u największych orędowników twórczości Kąckiego, budziło wątpliwości. To książka o Białymstoku, jego mieszkańcach i historii, a twórcy zapowiadali, że ma być to uniwersalna opowieść o polskiej rzeczywistości. Udało się. Reżyser Piotr Ratajczak współpracujący ze scenarzystą Piotrem Rowickim wspólnie wykreowali przedstawienie chwilami groteskowy, chwilami porażający, nieprawdopodobnie aktualny. Ten „spektakl”, który przed premierą rozgrywał się czy to w okolicach teatru, wcześniej na sesji rady miasta czy w poselskich ławach, swój epilog miał właśnie na teatralnej scenie.

Spektakl "Biała siła, czarna pamięć". Wiele hałasu o nic, czyli protest przed teatrem

W „Białej sile, czarnej pamięci” nie pada ani jedno nazwisko, ale lokalni widzowie bez najmniejszego trudu rozpoznają w tych fasadowych postaciach pierwowzory z Białegostoku. Publiczność z innych części Polski może odczytać przez inny pryzmat, ale ich sens pozostanie niezmienny. Faktycznie ten spektakl ma wymiar uniwersalny. Bo i bohaterowie i ich historie mogą wydarzyć się w każdym innym polskim mieście.

Białystok. Młodzież Wszechpolska zapowiada protest przed Teatrem Dramatycznym (zdjęcia, wideo)

Sztuka rozpoczyna się od kuriozalnej sceny protestu. To swoisty teatralny pastisz z wszelkiego rodzaju pikiet, na których brak ostatnio nie możemy narzekać. Prawicowy poseł głoszący swoje mądrości, katolicki ksiądz błogosławiący wszystkich walczących w obronie wiary, nieco zesztywniała kobieta w charakterystycznym nakryciu głowy – wszyscy głośno i dość agresywnie protestują „przeciw”. Ani widzowie, ani zdaje się demonstranci nie do końca wiedzą o co cały en hałas. Ale czy to aż takie istotne? Liczy się przecież wspólna sprawa i niezbyt logiczne, ale za to dobitne okrzyki.

Wodzirejem protestu był Szymon Popławski, który nawoływał do skandowania haseł: „Stalinowska propaganda!”, „Wielka Polska chrześcijańska!”, „Bóg, Honor, Ojczyzna!”

Spektakl "Biała siła, czarna pamięć". Wiele hałasu o nic, cz...

Dalsza część sztuki to sekwencja kolejnych scen, które przewijają się jak w kalejdoskopie. Oglądamy opowieści i ich bohaterów, które możemy kojarzyć z lektury reportażu Kąckiego czy z medialnych doniesień. Na scenie jednak te postaci są zarysowane nieco inaczej – mają zmienione biografie, wymieszane wątki. Aktorzy zmieniają swoich bohaterów w błyskawicznym tempie, co chwila wcielą się w inne, czasem kompletnie skrajne osobowości. Grający gościnnie Michał Tokaj raz jest narodowcem, który musi zagrać epizod w musicalu „Skrzypek na dachu”, a za chwilę gejem, który z wzajemnością zakochuje się w ociekającym testosteronem skinheadzie. Paweł Pabisiak wciela się we włodarza, dobrego gospodarza, budowniczego nowych dróg, obwodnic i ścieżek rowerowych "i to nic, że niektóre prowadzą donikąd, ważne że są". Za chwilę będzie nieco fanatycznym odkrywcą lokalnej historii, walczącym o pamięć umarłych. Wda się w dyskusję z kobietą przechadzającą z wózkiem po parku, który powstał na cmentarzu żydowskim. Straci nieco rezon gdy matka przytomnie i racjonalnie zapyta w końcu gdzie ma spacerować skoro całe centrum miasta okazuje się jednym wielkim cmentarzem.

Oglądamy też nieco przewrotną historię prokuratora (Bernard Bania), który głosi, że swastyka jest hinduskim symbolem szczęścia, koncert muzyka-patrioty (Piotr Szekowski), który intonuje pieśń „My, Pierwsza Brygada” w przaśnej disco-polowej aranżacji czy wyznania szefa kibiców (Rafał Olszewski), których wszyscy w kraju „znają i szanują, szanują, bo się boją – inaczej się nie da”. To bardzo komiczne, brawurowo odegrane sceny. Świetnie się prezentują także te zbiorowe (za ruch sceniczny odpowiada Arkadiusz Buszko).

Prokurator od swastyk został uniewinniony, nie będzie odwołania

Natomiast jednym z najbardziej poruszających momentów jest scena dwóch kobiet niemal w całości oparta na kontrastach. Oto nauczycielka walcząca z faszystowskimi symbolami wymalowanymi na murach (Aleksandra Maj) oraz profesor patomorfologii, która odkryła cud eucharystyczny (Justyna Godlewska-Kruczkowska). Pierwsza mówi o tym skąd u niej potrzeba walki z rasizmem, druga opowiada o genezie swojej wiary. Pierwsza odbiera telefony z pogróżkami, druga - podziękowania i gratulacje od wiernych. Te dwie skrajnie różne postaci mają jednak coś więcej wspólnego. I nie jest to rocznik, mieszkanie na tej samej ulicy i zaangażowanie w sprawy społeczne. Każda chciałaby mieszkać w przyjemnym mieście. Pierwsza w tym wolnym od rasistowskiej ideologii, druga – w mieście miłosierdzia.

Spektakl „Biała siła, czarna pamięć” na podstawie książki Marcina Kąckiego (zdjęcia, wideo)

Z poszczególnych etiud zagranych w oszczędnej czarno-białej scenografii ze świetlną swastyką (dzieło Matyldy Kotlińskiej) wyłania się surrealistyczny, ale jakoś dziwnie znajomy obraz miasta i jego mieszkańców. „Biała siła, czarna pamięć” to opowieść o naszej kulisach władzy, o naszej znieczulicy na przemoc, niechęci do historii, z którą wciąż się nie uporaliśmy czy wreszcie obnażonym micie „wielokulturowej, otwartej, zielonej i przyjaznej metropolii” i odsuwaniu problemu daleko od siebie.

To spektakl, który - mimo swojego niewątpliwie komicznego charakteru – jest ważnym i odważnym komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości, spektaklem, który stawia więcej niełatwych pytań niż daje gotowych odpowiedzi. Okaże się, że wybuchy szczerego śmiechu są takim, o którym pisał Gogol. Tu nie ma co liczyć na zbawienne katharsis, mimo to tę sztukę po prostu trzeba obejrzeć.

Spektakl „Biała siła, czarna pamięć” na podstawie książki Marcina Kąckiego. Premiera w Teatrze Dramatycznym

Spektakl „Biała siła, czarna pamięć” na podstawie książki Ma...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny