Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biała Absurd Expedition 2014

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 74 25
Przeszkód było dużo. Jeden z uczestników sam podniósł metalową belkę.
Przeszkód było dużo. Jeden z uczestników sam podniósł metalową belkę.
Przeżyli niezapomnianą przygodę i udowodnili, że Białą da się przepłynąć kajakiem. Pięciu śmiałków przypomniało też o roli jaką rzeka odgrywała i wciąż odgrywa w życiu białostoczan.

- Wyprawę zakończyliśmy cały mokrzy, ale szczęśliwi - mówi Wojciech Wojtkielewicz, fotoreporter "Porannego“. Razem z aktorem i reżyserem Mateuszem Tymurą, fotografami: Konradem Mickiewiczem i Piotrem Mojsakiem oraz nurkiem Robertem Zimnochem (który dołączył w ostatniej chwili) wybrał się na spływ kajakowy. I nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby chodziło o Biebrzę czy Narew. Śmiałkowie (bo tak chyba trzeba ich nazywać) wyprawili się rzeką Białą, a swoją akcję nazwali "Biała Absurd Expedition 2014“. Przygoda rozpoczęła się tuż przy ośrodku sportów wodnych w Dojlidach. Już po kilku chwilach mieli mokre ubrania. Biała jest wąska i płytka, więc nieraz trzeba było brodzić w mule.

- Co rusz zatrzymywaliśmy się, by przenieść kajak. Dno rzeki nie dość że muliste, to jeszcze jest bardzo nierówne - wspomina Mateusz Tymura.

Nikt przecież nie powiedział, że będzie łatwo. Śmiałkowie mogli jednak liczyć na doping ze strony białostoczan. Jedna z pań przyniosła im nawet kanapki i poczęstowała kawą. Wyprawa trwała sześć godzin. Zakończyła się w okolicach stacji paliw przy ul. Tysiąclecia. Uczestnicy zgodnie twierdzą, że najczęściej będą wspominać przepłynięcie 144-metrowego kanału w rejonie ul. Poleskiej i Jurowieckiej.

- Wrażenia były niesamowite. Drogę rozświetlały nam latarki - mówi Wojciech Wojtkielewicz.

Mateusz Tymura uważa, że władze miasta powinny wykorzystać drzemiący w rzece potencjał.

- Chodzi przede wszystkim o - biegnący przez centrum miasta - odcinek od okolic ul. Miłosza do Tysiąclecia. Gdyby rzekę tu odmulono i udrożniono, wyprawy kajakowe mogłyby stać się sporą atrakcją turystyczną.

Władze Białegostoku już od kilku lat powtarzają, że właśnie na wspomnianym odcinku powstaną nadrzeczne bulwary. W lipcu 2010 roku rozstrzygnięto nawet konkurs na koncepcję zagospodarowania tego miejsca. Zgłoszono ciekawe pomysły, tylko co z tego, skoro do dziś nie doszło do ich realizacji i nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie coś się zmieniło.

Mateusz Tymura zwraca też uwagę, że władze powinny zainteresować się posprzątaniem doliny.

- Z jednej strony wyprawa była bardzo miłym przeżyciem, ale też smutno nam się robiło, gdy oglądaliśmy sterty śmieci walających się na brzegu, czy nawet w wodzie. Zmorą były butelki, które nieraz "wyprzedzały“ nasze kajaki - twierdzi.

O Białkę powinien dbać każdy z nas. Jest ona swego rodzaju kręgosłupem naszego miasta.

- To właśnie od niej miasto wzięło swoją nazwę - "biały stok", czyli "czysty strumień". Przed wiekami osady budowano wzdłuż rzek. Z Białej czerpano wodę, w dolinie pasano zaś bydło - mówi dr Włodzimierz Kwiatkowski, autor opracowań przyrodniczych dla doliny rzeki Białej.

Biała wypływa z niewielkiego mokradła w pobliżu wsi Porosły, a koło Usowicz wpada do Supraśli. Ciągnie się przez ok. 30 kilometrów. Jej szerokość waha się od 0,9 metra do 6 m, a głębokość dochodzi maksymalnie do 1,5 m. Wielu białostoczan traktuje jednak Białą bardziej jako kanał sanitarny niż rzekę z prawdziwego zdarzenia. Choć w ostatnich latach czystość wody znacznie się poprawiła, to jeszcze na początku lat 90. ubiegłego wieku Biała była - nie bójmy się tego powiedzieć - zwyczajnym ściekiem.
- W latach 70., przez różnego rodzaju skażenia, zimą rzeka w ogóle nie zamarzała. Tafla wody była czarna. Unosiły się nad nią opary. Wszystko zmieniło się w latach 90., kiedy wybudowano kolektory sanitarne. Woda zamiast do rzeki, płynie obecnie w kierunku oczyszczalni - podkreśla dr Kwiatkowski.

Mimo wszystko są jeszcze kanały i otwarte rowy, którymi nieczystości nadal wpadają do Białej.

- Nigdy nie zapomnę, gdy jako dziecko przychodziłem nad rzekę, by oglądać jak pięknie mieszają się ze sobą kolory. Z fabryk włókienniczych do rzeki wpuszczane były barwniki - zielone czy żółte. To był iście bajeczny widok. Najlepszy malarz by tego nie wymyślił - mówi Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Dodaje, że Białystok rozwinął się właśnie dzięki Białej.

- Jednak konsekwencją tegoż rozwoju stało się zanieczyszczenie rzeki. Przemysł włókienniczy nie mógłby istnieć bez stałego dostępu do wody. To dlatego właśnie wokół Białej powstały największe zakłady, które później doprowadziły do degradacji rzeki - podkreśla dyrektor.

Zachowało się zdjęcie zrobione w XIX wieku, na którym widać mężczyzn łowiących w Białej ryby. Dziś byłoby to nie do pomyślenia.

- Najgorzej było jednak w okresie międzywojennym. Rzeka była cuchnącą breją. Jest słynna opowieść o pewnym dorożkarzu, który był tak pijany, że razem z koniem i powozem wpadł do Białej i utopił się w mule. Było też kilka udanych samobójstw z miłości. Można wręcz napisać jakieś love story z udziałem Białej - opowiada Andrzej Lechowski.

Co ciekawe, przed IIwojną światową Biała dość często wylewała. Choć może trudno nam to sobie wyobrazić, w latach 20. ubiegłego wieku pod wodą znalazły się m.in. dzisiejsze ulice: Sienkiewicza, Zamenhofa i Fabryczna. Białostoczanie pływali tędy łódkami. I choć woda dość szybko ustępowała, powodzie były ogromnym problemem. W tamtych czasach nie było jeszcze kanalizacji, więc woda podmywała nieczystości zgromadzone w licznych dołach kloacznych. Szerzyły się przez to epidemie, m.in. czerwonka czy tyfus. Zdarzyło się nawet, że z powodu chorób nie rozpoczęto we wrześniu roku szkolnego. Gehenna skończyła się w latach 30., kiedy rozpoczęto budowę kanalizacji.

Z tymi latami jest też zresztą związana pewna anegdotka z ówczesnym premierem Felicjanem Sławojem Składkowskim w roli głównej (to on kazał obywatelom budować w każdym obejściu latryny, nazwane na jego cześć "sławojkami“).

- Miał on w zwyczaju odbywać wizyty gospodarskie w różnych częściach kraju. Zawitał i do Białegostoku. Obserwował prace nad budową kanalizacji właśnie w okolicach Białej. Nie każda rzeka może się pochwalić, że oglądał ją sam premier - śmieje się Andrzej Lechowski.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny