Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomne psy straszą ludzi. Ciapek nie potradfi ich odłowić.

fot. Marta Chmielińska
Te psy wróciły pod przedszkole następnego dnia po odłowach. Mieszkańcy osiedla mówią, że znają nazwiska ich właścicieli.
Te psy wróciły pod przedszkole następnego dnia po odłowach. Mieszkańcy osiedla mówią, że znają nazwiska ich właścicieli. fot. Marta Chmielińska
Temat wałęsających się bezpańskich psów jest wciąż żywy w naszym mieście i niczym bumerang powraca co jakiś czas. Tym razem psy rozpanoszyły się w okolicach przedszkola i LO nr 1. Po interwencji policji trzy sztuki zostały odłowione jednak to nie rozwiązało problemu.

Widok gromady rozszczekanych psów biegających po osiedlu zaniepokoił ludzi. Zadzwonili po policję. Choć służba ta nie jest od wyłapywania zwierząt na miejsce został wysłany patrol aby w razie konieczności interweniować.

Jednocześnie powiadomiony został Urząd Miasta jako jednostka odpowiedzialna za problem bezdomności zwierząt w mieście. Także tu wszystko odbyło się bardzo szybko - pracownicy przeszkoleni i biorący udział w odłowach planowanych złapali na miejscu trzy psy, w tym, jak nas poinformowała pracownica referatu Gospodarki Miejskiej, suczkę, która była przyczyną zamieszania.

Psy wracają a Stowarzyszenie nie...

Następnego dnia rano, w miejscu gdzie łapano zwierzęta, leżą na chodniku dwa psy, trzeci wałęsa się po drugiej stronie ulicy.

- Te psy, które pani fotografuje to mają swoich panów. Ja wiem czyje one są i wiem czyja jest ta suczka z cieczką za którą kawalerowie biegają. - mówi mieszkanka osiedla.- Śmiechu warte to całe łapanie.

Z pytaniem o odłowy zwracam się do Bazyla Stepaniuka, wiceburmistrza. Interesuje mnie to, że jeśli psów było osiem a złapano tylko trzy to dlaczego nikt nie wrócił żeby sprawdzić czy zwierzęta nie koczują tam dalej.

- Fakt odłowienia kilku sztuk z dużej watahy to sukces. Ale to rzeczywiście słuszna uwaga i przekażę ją paniom ze stowarzyszenia.

Odpowiedzi z "Ciapka" na pytanie dlaczego nie wracają po nieodłowione psy nie otrzymuję, ponieważ żaden z telefonów do kierownika schroniska nie odpowiada.

Sposób na bezdomność

Kilka lat temu w Hajnówce powstało Hajnowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Ciapek". Ze swoim pomysłem stworzenia schroniska dla bezdomnych psów poszli do burmistrza miasta. Anatol Ochryciuk zainteresował się tym i zaproponował pomoc. W ten sposób powstało przytulisko dla zwierząt.

Aby wszystko odbywało się w zgodzie z literą prawa burmistrz rozpisał konkurs na realizację zadania publicznego w zakresie ochrony zwierząt. Do konkursu przystąpiło Stowarzyszenie "Ciapek" i jako jedyny oferent wygrało go. Jednak już od samego początku rozpoczęły się problemy. Mieszkańcy skarżyli się na hałas i ujadanie psów oraz na nieudolność w wyłapywaniu bezdomnych zwierząt. Ludzie jednoznacznie twierdzą- jeśli przystępują do konkursu powinni oceniać swoje możliwości, a jeśli nie dają rady to niech ktoś ich zastąpi.

- Sposobem na rozwiązanie problemu bezpańskich psów w mieście jest zlecenie zadania zakładowi budżetowemu Urzędu Miasta, na jednej z sesji sugerowałem aby było to Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. - mówi radny Bogusław Łabędzki.- Wtedy mamy jakąś kontrolę, bo nad stowarzyszeniem jej nie mamy. Możemy rozliczyć ich jedynie z wydania tych 60 tysięcy złotych i mogą to być rachunki choćby za karmę...

Mamy masę pracy

Prowadzenie schroniska nie jest łatwą pracą szczególnie gdy dochodzą obowiązki nałożone na Stowarzyszenie w ramach wygranego konkursu. Zwierzętami zajmuje się zaledwie kilka osób a psiakom trzeba przygotować kojce, nakarmić je i posprzątać. Psy chorują, ludzie podrzucają wciąż nowe pod bramę schroniska wciąż też przybywa ich w mieście.

- Mamy tyle pracy, że nie zdajecie sobie sprawy jak to wygląda.- mówi mi Irena działająca w "Ciapku".- Mamy 140 psów i wciąż przywożą nam nowe a ludzi do pomocy wcale.

W kilku punktach prowadzona jest zbiórka karmy dla mieszkańców schroniska jednak potrzeby są o wiele większe. Władze Stowarzyszenia apelują także o pomoc wolontariuszy ale chętnych prawie nie ma.

Odłowy będą skuteczniejsze

- Na bieżąco oceniamy to schronisko, jeździmy tam i widzę, że rzeczywiście dużo się u nich dzieje.- mówi Bazyl Stepaniuk - Wiem, że są zastrzeżenia do pracy Stowarzyszenia ale wiem też, że ludzie ci włożyli wiele serca i trudu w organizację schroniska. Mamy uwagi, będziemy je przekazywać ale spróbujmy jeszcze funkcjonować z "Ciapkiem".

Biorąc pod uwagę fakt, że do odłowów i tak delegowani są pracownicy z UM, magistrat rozważa pomysł częściowego zdublowania obowiązków Stowarzyszenia i dodatkowe odławianie psów we własnym zakresie.

- Zastanowimy się nad tym aby wykorzystać możliwości techniczne- przeszkolonych ludzi i sprzęt specjalistyczny, do tego aby odłowy były skuteczniejsze.- zapewnia Stepaniuk.

Komentarz

Zanim dojdzie do tragedii

Tydzień temu byłam świadkiem gonitwy i wzajemnego obszczekiwania się psów w okolicy ulicy Batorego. Z jednej strony płotu biegały psy "osiedlowe" po drugiej stronie "te z rampy". Ludzie przechodzili na druga stronę, bo tam królowały agresywne "Burki". Te, których nie umie nikt złapać i które po kolejnych odłowach wciąż żyją na rampie...Ale jak to do diabła możliwe, żeby przez tyle miesięcy nie można było złapać psów? Może trzeba jeździć tam codziennie a nie tylko raz w miesiącu? Gdyby Stowarzyszenie codziennie przez miesiąc pojawiało się na rampie to wyłapaliby już wszystkie psy nawet gdyby odławiali po jednym jeśli tak uciekają. Jeśli psy wracają na rampę to tak samo powinni wrócić ludzie z "Ciapka". Powinni wyłapać psy zanim dojdzie do tragedii...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny