Zastój w interesach przewiduje ponad połowa badanych przedsiębiorców. Ale, w porównaniu do lutego...
– O połowę zwiększył się odsetek firm oczekujących wzrostu tempa rozwoju polskiej gospodarki, z 9 proc. w lutym 2009 roku do 20 proc. w maju 2009 – komentuje wyniki badań Kajetan Słonina z Instytutu Randstad. – O połowę spadł odsetek firm spodziewających się recesji: z 32 proc. do 18 proc.
Instytut przepytał w temacie „kryzys” ponad 300 dużych, średnich i małych pracodawców z całego kraju. Poprzednie fale badania przeprowadzono pod koniec listopada 2008 roku i pod koniec lutego 2009 roku. Najnowszą – w ostatnim tygodniu maja.
Nie zwalniają, nie zatrudniają
81 proc. pracodawców nie zamierza zmniejszać zatrudnienia. To dobra wiadomość, choć dobrze może wróżyć na razie na przyszłość.
– W maju mieliśmy o 631 osób bezrobotnych niż w kwietniu – mówi Marzanna Wasilewska z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku. – To spadek zaledwie o 0,2 proc., a bezrobotnych napływa coraz więcej. Znajduje pracę – o wielu mniej.
O tej porze roku, jak twierdzą urzędnicy, na rynku pracy ruch panuje zwykle dużo większy. Jeżeli pracodawcy szukają ludzi, jak deklaruje część z nich, to nie za pośrednictwem urzędów pracy. Ale nie zabiegają także o pracowników tymczasowych.
– Więcej ofert powinno pojawić się w połowie czerwca – usłyszeliśmy w białostockiej agencji Work Service. Sezon (także związany z sezonem owocowania) zaczyna się u nas nieco później niż na zachodzie Polski. Pracą zainteresowani są przede wszystkim tegoroczni maturzyści. Ale liczyć mogą najwyżej na dorywcze zlecenie z którejś z galerii handlowych. Ofert „na produkcję” brakuje.
Budowlańcy dostali skrzydeł
Aż 37 proc. przedsiębiorców z branży budowlanej twierdzi, że potrzebuje ludzi do pracy.
– Mamy początki ładnego lata, a to zawsze wywołuje ruch na rynku – uważa Lech Pilecki, białostocki deweloper i prezes Podlaskiego Klubu Biznesu. – Sami przedsiębiorcy też starają się rozruszać ten rynek. Zachęcają kupujących i, jak widać, to działa.
Koniunkturę w branży, zdaniem Pileckiego, najbardziej jednak napędzają inwestycje samorządowe za unijne pieniądze: – Unia Europejska dotuje budowę dróg, infrastruktury. Na tym zarabiają nasi przedsiębiorcy.
91 proc. z nich nie zamierza w najbliższym czasie obniżać wynagrodzeń (w lutym odsetek ten wynosił 83 proc.). Nic dziwnego, skoro większość przedsiębiorców (z tych, którzy w ogóle wierzą w kryzys) uważa, że gospodarka rozkwitnie na nowo w ciągu góra dwunastu miesięcy.
Damy sobie radę
Nasi lokalni biznesmeni również uważają, że z oceną kryzysu nie należy przesadzać.
– Małe i średnie firmy w regionie, choć odczuwają spowolnienie, radzą sobie całkiem nieźle – takie opinie przeważały podczas rozmów ekspertów w trakcie tegorocznej gali Złotej Setki Podlaskich Przedsiębiorstw. – Kryzys dużo głębiej dotknął państwa, których ekonomie są bardziej sprzęgnięte ze strefą euro, niż Polska.
Ekonomiści także są zdania, że pomogła „zaściankowość” naszej gospodarki.
– Popyt wewnętrzny jest na tyle duży, że pochłania produkcję naszych przedsiębiorstw – mówi dr Cecylia Sadowska–Snarska, rektor Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. – Można z tego powodu najwyżej załamywać ręce nad naszą nieobecnością w światowym systemie ekonomicznym. Ale dopóki w firmach nie będzie obniżek płac, ten popyt się utrzyma i „pociągnie” za sobą całą gospodarkę.
Czy to wystarczający powód do poprawy nastrojów wśród szefów firm?
– Oni liczą i są w stanie przewidzieć, jak będą się kształtować ich dochody – wyjaśnia dr Snarska. – A optymizm? Dobry nastrój przedsiębiorców ma później realne przełożenie na dobrą koniunkturę w gospodarce.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?