Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez nakrycia głowy ani rusz. Dawniej Białystok miał wiele pracowni damskich kapeluszy.

Andrzej Lechowski
Znawcy kobiecej urody są zgodni, że istotą niewieścich wdzięków jest ich kokieteryjne przykrywanie. Jakże ważną rolę w tym uwodzeniu strojem odgrywały kapelusze.
Znawcy kobiecej urody są zgodni, że istotą niewieścich wdzięków jest ich kokieteryjne przykrywanie. Jakże ważną rolę w tym uwodzeniu strojem odgrywały kapelusze. Fot. sxc.hu
W 1932 r. w Białymstoku działało 21 pracowni damskich kapeluszy. Biznes modniarski kwitł.

Znawcy kobiecej urody są zgodni, że istotą niewieścich wdzięków jest ich kokieteryjne przykrywanie. Jakże ważną rolę w tym uwodzeniu strojem odgrywały kapelusze. To właśnie wyłącznie nimi zajmowały się modystki. Dziś ta profesja prawie zupełnie zanikła. Dawniej jednak kwitła.

W 1913 r. w Białymstoku było dziewięć renomowanych pracowni damskich kapeluszy. Przy Mikołajewskiej (Sienkiewicza), tuż przy samej Białce, w kamienicy Mojżesza Kapłana była znakomita pracownia modniarska Wajntelowej. Po przeciwległej stronie parter niewielkiego domu Fajwela Sokólskiego zajmowała pracownia Wendelowej. Kiedy zmierzało się w kierunku Rynku, w kamieniczce Chaima Bubryka, uwagę przykuwała witryna pracowni Goldbergowej. O dziwo, na samym Rynku były tylko dwie pracownie. Pierwsza, Gotlibowej, znajdowała się w okazałej kamienicy Zabłudowskich. Druga, Kleckiej, była w kamienicy Ajzyka Horodiszcza, tuż obok klasztoru. Dalej, przy Lipowej, pracowały modniarki Wajsztatowa, Gotlibowa, Katzowa i Jaffe. Od 1912 r. prym wiodła "Emilja". Do niej trzeba było wybrać się na Instytucką (Pałacową) do kamienicy Chaima Borowskiego. Elegantki wabił anons tej pracowni. "Na sezon jesienny i zimowy sprowadza się kapelusze najnowszych fasonów, po cenach przystępnych. Przyjmuje się także do przeróbki i odświeżenia kapelusze według ostatniej mody". A jakaż to była moda na sezon 1912/1913?

Zima, tak jak i teraz, długo nie chciała zawitać do Białegostoku. W grudniu śniegu nie było wcale. Panie mimo to zmieniały letnie, z dużymi rondami kapelusze na "zgrabne, podłużne fasoniki, bardzo skromne, choć przez swoją skromność właśnie bardzo eleganckie". Duże, pluszowe bądź aksamitne nakrycia głowy nakładano wyłącznie do wieczorowych toalet, aby "należycie prezentować się w loży teatralnej". Zwykły kapelusz, taki na wyjście do miasta, miał być wygodny. Najczęściej zrobiony z filcu, choć bywały i aksamitne. Obowiązkowo ozdobiony strusim piórem, rajerem (pióro czapli) bądź tylko wstążką. Modne były też futrzane toczki, kołpaki i kapuzy (to forma czapki z opuszczanymi nausznikami). Czapki też przyozdabiano piórami, lecz tu najczęściej stosowano pióra bażantów.

Ptasie pióra sprowadzano do Białegostoku z Londynu, bo właśnie tam znajdowało się "siedlisko handlu temi piórami". Na przełomie listopada i grudnia nad Tamizą odbywała się światowa giełda piór. Ceny tam ustalone były nie do ruszenia przez cały rok.

Z nastaniem zimy białostoczanki chętnie korzystały ze ślizgawek, dziś zwanych lodowiskami. Urządzano je na niezabudowanych parcelach i boiskach gimnastycznych. A że do zrobienia ślizgawki potrzebna była woda, przeto białostockie lodowiska powstawały nieopodal Białki, przy Nadrzecznej, Bulwarowej (Branickiego) czy Aleksandrowskiej (Warszawska). W "sezonie ślizgawkowym" 1912/13 przestały obowiązywać długie, wąskie spódnice. Można było na łyżwy wybrać się w krótkiej, to znaczy do pół łydki, sportowej, plisowanej spódnicy. Ekstrawagantki mogły pokazać się - budząc sensację - w "szerokich, ciemnych szarawarach sięgających do kolan, do których dobierze się tego samego koloru kamasze". Uzupełnieniem stroju miał być "switer" biały, przyozdobiony kolorowym kołnierzem, i jasna czapeczka na głowie.

Po 1919 r. ruch w modniarskim interesie rozkręcił się na dobre. W 1932 r. w mieście było 21 pracowni. O miano pierwszeństwa konkurowały ze sobą te z Sienkiewicza (8) i te z Lipowej (8). Z dawnych, przedwojennych mistrzyń od piór i wstążek została tylko Hana Gotlibowa, przyjmująca swoje stałe klientki w pracowni na Rynku Kościuszki. To już była inna epoka. Nowa moda, to i nowe modniarki, i nowe klientki. A dziś? Ani śladu po modniarstwie. Pozostały tylko stare fotografie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny