Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bernard Banaszuk stworzył Białystok miasto magiczne. Miasto z lotu ptaka

Anna Kopeć [email protected] tel. 85 748 95 11
Tylko nieliczni mają okazję z bliska zobaczyć wszystkie detale figurki Matki Bożej na wieży kościoła św. Rocha
Tylko nieliczni mają okazję z bliska zobaczyć wszystkie detale figurki Matki Bożej na wieży kościoła św. Rocha Bernard Banaszuk
Latanie balonem jest jego sposobem na życie. Obserwuje świat z nieznanej nam perspektywy. Bernard Banaszuk od kilku lat z wysokości fotografuje unikalny krajobraz Białegostoku i Podlasia. Efektami swojej pracy dzieli się właśnie na specjalnej wystawie i w pięknie wydanym albumie fotograficznym.

Promocja albumu i wystawa

Promocja albumu i wystawa

Promocja unikatowego albumu "Białystok - miasto magiczne" odbędzie się 9 listopada w białostockim Ratuszu, wówczas będzie można kupić tę publikację.

Także w Ratuszu jeszcze do 25 listopada, można oglądać specjalną wystawę zdjęć m.in. Bernarda Banaszuka "Balonem ponad Białymstokiem".

Białystok doczekał się wielu albumów, mniej i bardziej okazałych, ku chwale wybranych środowisk i ku pożytkowi ogólnemu. Miasto zmieniło się w ostatnich latach tak bardzo, że zapadła decyzja o przygotowaniu nowego dzieła, wydawnictwa jeszcze bardziej okazałego, efektownego. Ma ono wymowny tytuł - trochę zaskakujący, nieco zagadkowy, ale trafny.
Białystok jest rzeczywiście miastem magicznym, trudnym do zdefiniowania, z zagadkami historycznymi, kontrowersyjnie ocenianym. Osobliwie prezentują się jego mieszkańcy, zróżnicowani, a przecież in gremio różniący się od społeczności innych zacnych grodów.
Jestem przekonany, że w miarę przedłużającego się pobytu ta inność staje się coraz bardziej pogodna, budząca zadowolenie, a na pewno ciekawość. Rodzą się nowe pytania, bo tak dziać się powinno w mieście magicznym. Odpowiedzi na przynajmniej niektóre z nich będzie można znaleźć w tym albumie - pisze prof. Adam Dobroński we wstępie najnowszej publikacji wydawnictwa Benkowski.

Właśnie światło dzienne ujrzał album "Białystok miasto magiczne". To okazały 350-stronicowy fotoreportaż przedstawiający miasto z nieznanej perspektywy. W dużej mierze tworzą go fotografie Bernarda Banaszuka, który przez kilka lat obiektywem aparatu fotograficznego, latając nad miastem balonem dokumentował głownie śródmieście. Tekst przygotował białostocki historyk Adam Dobroński

- Takiego albumu Białystok jeszcze nie miał - nie ma wątpliwości prof. Dobroński. - Nasze miasto wygląda w nim jak amerykańska metropolia. Dla wielu mieszkańców to, co w nim zobaczą może być dużym zaskoczeniem. Nie każdy przecież ma możliwość wznieść się na wyżyny i spojrzeć na miasto z góry.

- W pewnym sensie są to oczywiście zdjęcia lotnicze, ale robione ze znacznie niższej wysokości. Takiej, która pokazuje cały urok tych miejsc, których nie sposób zobaczyć z poziomu chodnika, ulicy - mówi Bernard Banaszuk. - To zupełnie inna, moim zdaniem piękniejsza, strona zabytków i miejsc doskonale znanych wszystkim białostoczanom.

- Na tych zdjęciach można dostrzec nowe, pełne oblicze centrum miasta z zachowaniem najdrobniejszych szczegółów - podkreśla prof. Dobroński. Widać niesamowitą metamorfozę Białegostoku. To wydawnictwo to także idealny dowód na to, że bogactwem naszego miasta jest wspaniała zieleń, która króluje nie tylko w centrum.

Czarno-biała historia w zestawieniu z kolorową współczesnością

W albumie znajdziemy prace także kilku innych białostockich fotografów: zmarłego w tym roku Wiktora Wołkowa, Szymona Hołowni, Jarosława Hnidziejko, Jerzego Trojanowskiego, Jana Podziewskiego, Artura Radeckiego, Przemysława Andruka i Natalii Banaszuk. Są tu także zdjęcia z archiwów Muzeum Podlaskiego, wydawnictwa Benkowski, Opery i Filharmonii Podlaskiej. Nie brakuje w nim także historycznych unikatów.

- Na początku książki umieściliśmy kilkanaście archiwalnych, dotąd nigdy i nigdzie nie publikowanych fotografii ze zbiorów nieżyjących już Wacława Małaszewskiego i Czesława Walińskiego - mówi Adam Dobroński. - Zobaczymy na nich Białystok z czasów wojny i okupacji.

Czarno-białe zdjęcia tworzą ciekawy historyczny wstęp do magicznego albumu.

- Zestawienie nowych i archiwalnych kadrów ma zaciekawić, przypomnieć i pokazać oblicze miasta tak bardzo zmieniającego się na przestrzeni kilkudziesięciu lat - podkreśla Bernard Banaszuk. - Białystok pięknieje na naszych oczach, ma coraz więcej do zaoferowania. Tym wydawnictwem chciałem przybliżyć to, co nieosiągalne dla oczu, a także zarazić innych podniebnymi wędrówkami.

Niemal każde zdjęcie w albumie opatrzone jest opisem, a nierzadko także pewnym komentarzem. Tutaj można zobaczyć ulicę Warszawską od zaplecza, zmieniający się wygląd ulicy Lipowej, potężny kampus Politechniki Białostockiej, powstający stadion. Współczesne zdjęcia zestawiono z archiwalnymi kadrami. Można tu porównać, jak wyglądały kamiennie przy ulicy Sienkiewicza, jak zmienił się Ogród Branickich, budynek Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, gdzie przed wojną było Państwowe Żeńskie Gimnazjum im. księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej czy kolejne wcielenia Ratusza.

Nieznane oblicze Białegostoku

Do stworzenia albumu "Białystok - miasto magiczne" i towarzyszącej mu wystawie w białostockim Ratuszu, Bernarda Banaszuka namówili Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego, prof. Adam Dobroński i znajomi, którzy zachwycali się nietypowymi kadrami Białegostoku.

- Z niektórych jestem bardzo dumny. Często umieszczam je na swoim Facebooku. To właśnie znajomi podpowiedzieli mi, że powinienem się nimi podzielić z szerszym gronem. Okazało się, że mam sporo materiału nie tylko na wystawę, ale i album - mówi fotografik. - Kiedy pokazałem swoje zdjęcia Andrzejowi Lechowskiemu, był autentycznie zdumiony tym, jak wygląda śródmieście z wysokości. Postanowiliśmy zrobić z tego pożytek dla mieszkańców i miasta. Coś z czego możemy być dumni.

Zdjęcia wykonywane z gondoli balonu robią wrażenie. Tylko tutaj zobaczymy z bliska zobaczyć rzeźbę Atlasa, która zdobi fasadę Pałacu Branickich. Co ważne, można porównać ją z tym, jak wyglądała przed renowacją. Ogromne wrażenie robi zdjęcie figurki Matki Bożej Królowej Polski, która spogląda na miasto z wieży kościoła św. Rocha która mierzy 83 metry wysokości. Zrobione jest z odległości dosłownie paru metrów.

- To zdecydowanie jedno z moich ulubionych, bardzo klimatycznych ujęć - mówi prof. Adam Dobroński. - Dotąd nie miałem okazji tak dokładnie przyjrzeć się tej rzeźbie. Tu widać każdy jej detal, a roztaczająca się panorama miasta jest fantastyczna.

Z takiej wysokości można zobaczyć znacznie więcej. Będąc trzy tysiące metrów ponad Białymstokiem rozciąga się malowniczy widok na dorzecze Narwi.

- Wiele osób, które mieliśmy okazję przewieźć balonem, jest autentycznie zaskoczonych tym, co można zobaczyć z góry. Podczas lotu nad miastem ludzie uświadamiają sobie, że białostocka katedra jest zbudowana na planie krzyża, a obok budynku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych rosnące bukszpany tworzą żydowską gwiazdę - mówi Bernard Banaszuk. - Ich zachwyt jest bezcenny.

Dzielenie się pasją

Białystok Bernard Banaszuk fotografuje od kilku lat. Album z jego zdjęciami może służyć promocji nie tylko miasta, ale także takiej turystyki. W ten sposób można podróżować po całym świecie. Bernard Banaszuk z perspektywy gondoli balonu widział nie tylko rodzinne miasto, ale i cały nasz region. Balonem lata od prawie dwóch dekad. Na swoim koncie ma także znacznie dalsze podróże: w Japonii, Meksyku, Stanach Zjednoczonych czy nad Alpami Szwajcarskimi. Balonem podróżuje o każdej porze roku, choć - jak przyznaje - najlepsze widoki są w słoneczne ale też i mgliste dni.

- Tak naprawdę to każda pora roku jest wyjątkowa i ma w sobie coś szczególnego, a widoki z góry potrafią nawet zszokować. Najpiękniejsza jest jednak późna wiosna i jesień. Wtedy są najlepsze warunki atmosferyczne, choć zdarzają się tak wietrzne dni, że przelot nad miastem trwa tylko dziesięć minut. Kiedyś mieliśmy także okazję lecieć nad Narwią zimą na wysokości kilkuset merów, gdzie było minus 45 stopni Celsjusza. To była ogromna, niezapomniana przygoda - wspomina Bernard Banaszuk. - Żeby zobaczyć to, co najlepsze, trzeba wstać o świcie. Białystok w świetle wschodzącego słońca to autentycznie widok zapierający dech w piersiach. Dla takich chwil warto czasem nie dospać.

Unoszący się nad miastem balon to wciąż ciekawe zjawisko.

- Często startujemy z placu przy Ratuszu. W zeszłym roku w Dniu Niepodległości byliśmy prawdziwą atrakcją dla białostoczan, którzy wyszli na świąteczny spacer do centrum. Chwilę po tym, jak wzbiliśmy się w powietrze na placu ludzie, nie umawiając się, ustawili się w kształt serca i obserwowali nas z ziemi - mówi Bernard Banaszuk. - Oczywiście zrobiliśmy im pamiątkowe zdjęcie.

W gondoli balonu przewoził już wiele osób. Zarówno turystów jak i mieszkańców miasta. Każdy lot to nowe przygody i niespodzianki, ciekawi podróżni i ich czasem zwykłe, a czasem niecodzienne historie.

- W tym roku mieliśmy na pokładzie młodych ludzi, którzy wkrótce na stałe mieli wyjechać do Londynu. Lot był niespodzianką, którą ufundowała im mama. Dzieciaki do ostatniej chwili nie wiedziały, co ich czeka. Przyjechali do nas w opaskach na oczach, kiedy balon był już gotowy do lotu - wspomina Bernard Banaszuk. - To było naprawdę bardzo wzruszające.

O takie emocje na wysokości kilkuset metrów, tuż pod chmurami nietrudno. Białostoczan urzeka i zachwyca widok ich miasta. Wielu z nich jest zszokowanych, inni ocierają łzę wzruszenia. Bez wyjątku po takiej podróży każdy czuje się szczęśliwy i dosłownie wniebowzięty.

Z prezydentem i Korczakiem na pokładzie

Bernard Banaszuk dzięki swojej nietypowej pasji miał okazję poznać kilka znanych postaci. Podniebną podróż z okazji swoich 60. urodzin sprezentował prezydent Bronisław Komorowski z rodziną. W kwietniu razem latali nad biebrzańskimi bagnami.

W gondoli balonu nad Podlasiem Bernard Banaszuk gościł m.in. znaną śpiewaczkę Małgorzatę Walewską, byli też aktorzy Piotr Adamczyk i Paweł Deląg. On sam szczególnie jednak wspomina loty z Damianem Aleksandrem - aktorem warszawskiego teatru Roma, białostockiej publiczności znanym z roli Janusza Korczaka w musicalu wystawianym na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej.

- Lataliśmy kilka razy. Raz wystartowaliśmy z placu przy Teatrze Dramatycznym, przelecieliśmy nad całym miastem. Wylądowaliśmy w ogromnych, gęstych krzakach za Jurowcami, niełatwo tam dojechać terenówką. Komary mało nas nie zjadły, ale mimo to, a raczej właśnie dlatego, podróż bardzo nam się udała - wspomina ze śmiechem Banaszuk.

To nie jedyna przygoda ze słynnym aktorem w roli głównej. Podczas Mazurskich Zawodów Balonowych w Ełku, Damian Aleksander zaprezentował swój niebywały talent w niecodzienny sposób i w niezwykłych okolicznościach przyrody. Zwisając z balonowego kosza, kilkanaście metrów nad ziemią zaśpiewał kilka utworów z musicalu "Cats" i "Upiór w operze".

- W powietrzu brawurowo wykonał coś, co zazwyczaj robi na scenie, mając bezpieczny grunt pod nogami - mówi Banaszuk. - To była wyjątkowa, magiczna chwila. Dopingująca nas publiczność nie mogła wyjść z podziwu.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny