Będą slumsy przy Stromej

Pomysł budowy baraku wpadł do głowy prezesom spółdzielni już w marcu. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, gdzie ma być wybudowany. Ale wiadomo, że trafią tu ci mieszkańcy, którzy od dawna nie opłacają czynszu.

Ulica Stroma tuż przy pływalni. Jest tu spora działka w kształcie trójkąta. To tu, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, prezesi spółdzielni chcą wybudować barak. - Władze spółdzielni poprosiły nas o wydanie warunków zabudowy na jedną z działek przy tej ulicy - mówi tylko Tadeusz Arłukowicz, rzecznik prezydenta. Teraz urzędnicy przygotowują dokumenty.
Budynek ma być bez wygód. Parterowy, bez centralnego ogrzewania, ciepłej wody i gazu. Ogrzewanie tak, ale na prąd. Zamiast palników, kuchenki elektryczne. Do tego na jedną osobę przypadnie tu raptem 5 metrów kwadratowych. Jerzy Cywoniuk, wiceprezes Słonecznego Stoku szacuje, że budowa pochłonie tylko 500 złotych za metr kwadratowy. - Budynek chcemy wybudować po najniższych kosztach - mówił nam w marcu. - Nie będą to więc apartamenty, które buduje miasto, ale zwykłe mieszkania socjalne.
Ile wyeksmitowani lokatorzy będą musieli płacić, za mieszkanie w baraku jeszcze nie wiadomo.

Barak ma być batem na największych dłużników spółdzielni. Przede wszystkim tych, którzy zalegają z czynszem od lat. Rekordziści przestali płacić w 1992 roku! W spółdzielni jest już lista 22 rodzin do eksmisji.
Jednak to nie przekonuje sąsiadów planowanej budowy. Nie chcą, by w pobliżu ich domów powstał barak. Boją się, że ich dzielnica stanie się niebezpieczna. Podają przykład ulicy Barszczańskiej, gdzie miasto wybudowało mieszkania socjalne dla ubogich. Policja nie jest w stanie policzyć, ile razy już tam interweniowała.
- To głupi pomysł. Problemu to nie rozwiąże, bo ci ludzie i tak nie będą płacić czynszu. A tak będę się bała wyjść wieczorem z domu - mówi starsza kobieta. Nie chce się przedstawić, bo boi się prezesów i przyszłych lokatorów baraku.