Dziewczynki nie mogą doczekać się wyjazdu na wymarzone kolonie. Już planują, co spakują do walizek i jak fajnie będą się bawić nad morzem. Inne dzieci wciąż czekają na wsparcie.
Kiedy dowiedzieliśmy się o tragicznej sytuacji finansowej stowarzyszenia Droga, od razu odpowiedzieliśmy na wzruszający apel ojca Edwarda Konkola. Bo - tak jak on - chcemy, by jak najwięcej dzieci z najbiedniejszych podlaskich rodzin mogło pojechać na kolonie do Jastarni. W redakcji zorganizowaliśmy zbiórkę dla tych dzieciaków. Tak zasponsorowaliśmy wakacyjny wyjazd dwóm uroczym dziewczynkom - 8-letniej Beatce i jej 12-letniej siostrze Wiktorii.
- Dziękujemy - piszczały obie, kiedy kilka dni temu w siedzibie Drogi przekazywaliśmy puszkę z datkami.
Beatka i Wiktoria Zubelik mieszkają w Białymstoku z rodzicami i siedmiorgiem rodzeństwa. Tata dziewczynek ma chory kręgosłup, nie może podjąć stałej pracy. Mama jest na rencie. Dziewczynki pierwszy raz wyjadą nad morze ze stowarzyszeniem Droga.
- Kiedyś byłam nad morzem, ale to było już tak dawno temu, że nie pamiętam dobrze - przyznaje Wiktoria.
- Będzie super! - mała Beatka jest tego pewna. I już zapowiada: - Koniecznie muszę nauczyć się pływać.
W sierpniu do Jastarni razem z Wiktorią i Beatą pojadą jeszcze ich dwie siostry: Marta (siostra bliźniaczka Beaty) i 14-letnia Sylwia. Będzie wesoło.
- Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli. Jesteśmy naprawdę wzruszeni, że ktoś tak bezinteresownie chce pomóc - przyznaje pani Monika, mama dziewczynek.
Stowarzyszenie Droga wie, że do Jastarni może zabrać 330 dzieci. - Wyjazd dla 130 dzieci zasponsorowali darczyńcy, na kolonie dla 200 dostaniemy z gmin i z kuratorium - oblicza Anna Tomulewicz z Drogi.
Nie ukrywa jednak, że stowarzyszenie planuje wziąć nad morze jeszcze około 50 dzieci. Dlatego wciąż szuka pomocy i osób, które chcą podarować biednym dzieciom piękne wakacje. Na hojność ludzi bardzo liczą np. bracia Dominik i Gabryś Trzeciak z Białegostoku
. 9-latek i 8-latek byli w Jastarni rok temu. Obaj potwierdzają: to najlepsze wakacje w życiu.
- Fajne były wszystkie wycieczki, kąpiele w morzu, babki z piasku. Jedliśmy lody, graliśmy w piłkę nożną - wylicza jednym tchem Gabriel.
- Oni wciąż wspominają tamten wyjazd, dlatego tak liczymy na pomoc - mówi Małgorzata Trzeciak, mama chłopców.
Siedmioosobowa rodzina pani Małgorzaty mieszka z babcią w dwupokojowym mieszkaniu. Na opłacenie wyjazdu synów na wakacje po prostu jej nie stać, zwłaszcza że nie pracuje. Bo opiekuje się dwojgiem swoich niepełnosprawnych dzieci.
Droga wyjeżdża nad morze 18 sierpnia. Na dzieci w Jastarni czeka moc atrakcji. Trenerzy piłkarscy, kurs windsurfingu, zajęcia z rękodzieła, a śpiewu jak co roku będzie uczyć sama Halina Frąckowiak, która bardzo zaangażowała się w pomoc dzieciom z Podlasia.
- Chcemy, żeby każde dziecko samo odkryło to, w czym jest dobre. By poczuło, że tu jest jego miejsce - mówi ojciec Edward Konkol. - Ale Jastarnia to nie są takie zwykłe kolonie, a początek naszej całorocznej pracy z tymi dziećmi. Próbujemy z nich wydobyć coś, co pozwoli im iść odważniej przez życie, uwierzyć w siebie i przedzierać się przez tę trudną rzeczywistość, w której przyszło im żyć.
Każdy z nas może w tym pomóc, wspierając wakacyjny wyjazd do Jastarni. Jeszcze jest na to czas.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
