Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Batiuszka chciał skoczyć z okna, bo był eksmitowany

Arkadiusz Panasiuk
64-letni duchowny prawosławny pogubił się w życiu. Ale pomóc mu chce metropolita Sawa. Tylko czy zechce on skorzystać z tej pomocy?

Tego, co wydarzyło się 23 sierpnia na jednym z dużych osiedli w Hajnówce, nikt się nie spodziewał. Eksmisje, których co najmniej kilka w roku przeprowadza miejscowa Spółdzielnia Mieszkaniowa, nigdy nie należą do przyjemnych.

Tak było i tym razem, tyle że grono biorących czynny udział w eksmisji w bloku przy ul. Lipowej w Hajnówce powiększyło się dodatkowo o strażaków. Jak opowiadają nam świadkowie, nic nie zapowiadało, iż dojdzie aż do takiego zamieszania.

- Ludzie ze spółdzielni z komornikiem prosili, aby lokator dobrowolnie otworzył im drzwi - opowiada jeden ze świadków. - Ten się jednak zaparł się i odmówił. Do akcji wszedł ślusarz i zaczął majstrować przy zamku. Nagle jakaś kobieta podniosła krzyk, że lokator siedzi w oknie na trzecim piętrze i grozi, że skoczy.

Wszyscy biorący udział w eksmisji dobrze wiedzieli z kim mają do czynienia. To 64-letni duchowny Kościoła prawosławnego. Od lat po rozwodzie, żyjący samotnie na 74 metrach kwadratowych.

- Skoczę, jeśli nie odejdziecie - mówił do stojących przy bloku.

- Batiuszka, nie skaczcie! Przecież dla duchownego samobójstwo to wielki grzech! - prosiła jedna z jego sąsiadek. - Wszystko się jakoś ułoży.

W tym czasie wezwano już straż pożarną, która w pośpiechu zaczęła rozkładać pod oknem specjalną poduchę dla tego typu sytuacji.

- To naprawdę wyglądało nieciekawie. Migiem też pojawiła się karetka pogotowia - relacjonuje drugi świadek.

Do negocjacji z kapłanem włączyli się policjanci. Batiuszka dał się przekonać i zszedł z okna. W tym czasie inni strażacy wyłamali drzwi i mężczyzna został wyprowadzony z mieszkania. Zaraz też został zabrany do hajnowskiego szpitala.

Czy musiało dojść do tej eksmisji? Mirosław Mordań, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, mówi, że była ona nieunikniona.

- Przez 9 lat praktycznie ta osoba nie płaciła czynszu - tłumaczy. - Pojedyncze wpłaty były w 2008 i 2009 roku. Ostatnia z 2009 wynosi 130 zł.

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim w stosunku do dłużnika wydał 21 nakazów zapłaty. Spółdzielnia skierowała sprawę do komornika o wszczęcie eksmisji. W 2012 r. zostały przeprowadzone dwie licytacje, ale nie było chętnych na mieszkanie batiuszki razem z nim. Spółdzielnia złożyła zatem wniosek o „przejęcie spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu” ponieważ dług kapłana urósł prawie do 100 tys. zł i tym samym zbliżył się do ceny lokalu z wcześniejszych licytacji.

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim prawomocnym wyrokiem z 3 sierpnia 2015 r. przysądził prawo do lokalu na rzecz spółdzielni mieszkaniowej.

- Wielokrotne podejmowane potem próby kontaktu z dłużnikiem nie przyniosły żadnego rezultatu - mówi Mordań.

Jak komentowali niektórzy: kto jak kto, ale duchowny na czynsz powinien mieć.

Historia jego problemów jest smutna i kontrowersyjna.

Nieoficjalnie wiemy, że duchownego kilkakrotnie wspierali finansowo metropolita Sawa, jak i zmarły niedawno tragicznie o. Leonid Szeszko. To u niego przez kilka lat 64-letni duchowny śpiewał w chórze cerkiewnym.

- A głos ma piękny - ocenia jedna z parafianek.

Niestety, jakiś czas temu trochę się pogubił, pojawił się alkohol i jego niekończąca się wędrówka jako rezydenta po różnych parafiach hajnowskiego dekanatu. A był wcześniej proboszczem w Sakach, Kuraszewie i Berezowie.

- To prywatnie bardzo sympatyczny kapłan - mówi nam jego znajomy. - Tyle że uparty jak kozioł. Wielu jego kolegów łącznie z biskupami pomagało mu i pomaga, ale on zwykle wie najlepiej. To się musiało, niestety, wcześniej czy później tak skończyć.

Jak się dowiedzieliśmy, duchowny próbował niedawno dojść ze sobą do ładu w monastyrze w Jabłecznej, tam gdzie swego czasu trafił o. Witalis G. po odsiedzeniu połowy wyroku za seks z osobą niepełnosprawną. W przeciwieństwie jednak do swego kolegi eksmitowany kapłan nie został pozbawiony żadnych „uprawnień” i nadal może pełnić pełną posługę duchownego. Szansa pojawiła się, kiedy dekretem metropolity został skierowany do domu spokojnej starości w Lublinie.

Z tego co wiemy, nie jest tym zachwycony. Jeśli jednak nie uchwyci się tej szansy, może znaleźć się w lokalu socjalnym na ul. Armii Krajowej.

Kancelaria metropolity nie chciała komentować sprawy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hajnowka.naszemiasto.pl Nasze Miasto