Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basowiszcza od początku były przyczółkiem nowej kultury białoruskiej

Tomasz Mikulicz
Biało-czerwono-biała flaga wolnej Białorusi – nieodłączny symbol festiwalu na uroczysku Boryk
Biało-czerwono-biała flaga wolnej Białorusi – nieodłączny symbol festiwalu na uroczysku Boryk Wojciech Wojtkielewicz
Jeżeli chodzi o młodych Białorusinów, to proces zmian mentalnych postępuje u nich od lat. Moim zdaniem, Basowiszcza też miało na to wpływ - mówi Ilona Karpiuk-Dąbrowska, wieloletnia organizatorka festiwalu Basowiszcza, dziennikarka tygodnika "Niwa“ i Radia Racja oraz liderka zespołu Ilo & Friends.

- Obserwator: W piątek zaczyna się tegoroczny Festiwal Muzyki Młodej Białorusi Basowiszcza. Nie jest tajemnicą, że sytuacja na Białorusi jest obecnie bardzo zaogniona. Czy uważa Pani, że będzie to miało wpływ na atmosferę panującą na festiwalowym uroczysku?
W piątek zaczął się tegoroczny Festiwal Muzyki Młodej Białorusi Basowiszcza. Nie jest tajemnicą, że sytuacja na Białorusi jest obecnie bardzo zaogniona. Czy uważa Pani, że będzie to miało wpływ na atmosferę panującą na festiwalowym uroczysku?
Ilona Karpiuk-Dąbrowska:
Trudno powiedzieć. Kiedy przysłuchuję się różnym "okołofestiwalowym“ dyskusjom, to akcenty polityczne praktycznie w ogóle się nie pojawiają. Jako jedyny wyjątek można uznać odwieczny wręcz problem z wizami. Pamiętajmy, że o ich wydaniu decyduje strona polska. Patrząc na ostatnie 10-lecie, to tylko bodaj jeden konsul był przychylny tej sprawie. Podejrzewam, że działa to wszystko na zasadzie wzajemności. Jeśli stosunki między obu krajami się pogarszają, to o wizy coraz trudniej.

Polsce przecież powinno zależeć na Białorusinach, którzy przyjeżdżają na Basowiszcza. W dużej mierze to - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - buntownicy, którzy mogą być w przyszłości elitą intelektualną wolnego już kraju.
- Być może nie myśli się w tych kategoriach, ale z pewnością ma to też podłoże polityczne. W praktyce, to rzeczywista bariera dla przyjazdu na festiwal.

Może więc, na poprawę sytuacji przyjdzie nam czekać do czasu, gdy do władzy - po obu stronach - dojdzie nowe pokolenie. Te, które dziś stoi pod sceną w Gródku?
- Jeżeli chodzi o młodych Białorusinów, to proces zmian mentalnych postępuje u nich od lat. Moim zdaniem, Basowiszcza też miało na to wpływ. Na pewno nie można bagatelizować roli tego festiwalu, który nieprzerwanie trwa od 1990 roku. Festiwal od początku był przyczółkiem nowej kultury białoruskiej, wyrażanej przez wiele lat poprzez muzykę rockową i punk-rockową, która już z samej swej natury jest synonimem buntu. Dziś oczywiście muzyczny charakter się zmienia, wyrażając zachodzące zmiany kulturowe, ale również prezentując nowe spojrzenie organizatorów.

Ktoś może jednak powiedzieć, że z krzyczenia pod sceną hasła: "Żywie Biełaruś“, nic tak naprawdę nie wynika. Władze na Białorusi od lat te same, a wielu Białorusinów mówi, że dobrze im tak jak jest.
- Jednym się podoba, inni uważają, że jest beznadziejnie. Wszystko zależy od wartości, jakie cenimy. Jeśli będą nimi ład i porządek zaprowadzone silną ręką, to być może dobrze by się nam żyło pod rządami Łukaszenki. Jeżeli jednak cenimy sobie różne wymiary wolności, to nigdy nie przyklaśniemy temu systemowi. Tym bardziej, że ludzka godność nie jest tam poszanowana.

Wielu komentatorów używa ostrzejszego określenia, mówiąc, że na Białorusi jest reżim.
- Ja też tak uważam, właśnie ze względu na znikomą rolę jednostki i brak szacunku wobec jej podstawowych praw. Przede wszystkim, należy jednak rozprawić się z pewną generalizacją, która mówi, że na Białorusi żyje się biednie i strasznie. Co prawda, jest spora różnica między poziomem życia na wsi, a w mieście oraz między Mińskiem, a mniejszymi ośrodkami, ale mam np. znajomych, którym udaje sporo zarabiać, wyjeżdżać za granicę, itd.

Kiedyś słyszałem taką opinię, że po 20-tu latach po upadku PRL-u, najważniejszym osiągnięciem polskiej demokracji jest to, że Polacy mogą wyjeżdżać za granicę.
- Myślę, że dużo ważniejsze jest poczucie tego, że nikt nas nie ogranicza. Żyjąc w Polsce wiem, że jak zechcę wyjechać, to nikt mnie nie zatrzyma na granicy albo nie zabierze mi paszportu. Na Białorusi z kolei, obywatele są do tego stopnia inwigilowani, że można wylecieć - dajmy na to - z uczelni, bo ma się takie, a nie inne poglądy.

Chodzi więc przede wszystkim o wolność słowa?
- W dużej mierze. To niezaprzeczalny fakt, że Białorusini nie mogą swobodnie mówić o rzeczywistości, jaka ich otacza, bez obawy o konsekwencje.

Niektórzy Polacy też. Pokazał to przykład blogera, który założył stronę nieprzychylną prezydentowi Komorowskiemu, a potem zapukali do niego funkcjonariusze z ABW.
- Nie znam tej strony, więc nie wiem, jakie dokładnie tam zamieszczano treści. Faktem jest jednak, że korzystając z wolności słowa, nie powinno się przekraczać pewnej granicy, lecz komentować działalność osób publicznych. Nie możemy np., poprzez swoje wypowiedzi obrażać i krzywdzić inne osoby.

Takie właśnie zarzuty usłyszał ostatnio Andrzej Poczobut, który w swych artykułach miał obrażać Łukaszenkę, bo pisał m.in., że w kraju panuje reżim.
- Nie wiem, w jaki sposób mógł przez to naruszyć godność prezydenta.

A w jaki sposób, w stosunku do prezydenta Komorowskiego, zrobił to polski bloger?
- Chociaż podkreślam, że nie widziałam tego blog, to bloger pewnie został potraktowany zbyt ostro. Pół biedy, jeśli stało się to na skutek nadgorliwości służb. Gorzej, jeżeli najście ABW było motywowane politycznie.

Na Białorusi pewnie by miało. Może po prostu nie ma szans, żeby kiedyś była tam demokracja. Reżim, reżimem, ale mówi, że to wszystko przez to, że białoruskie społeczeństwo jest dość bierne.
- Wynika to po części z historii tego narodu. Białoruś zawsze była zdeptana i poniżona. Nie miała zbyt wielu możliwości na wybicie się na niepodległość. To wpływa na mentalność społeczną. Ale absolutnie, nie uważam jednak, że Białoruś nie ma szans być wolnym krajem.

Na razie chyba jest z tym ciężko. Większość Białorusinów nie używa nawet swego języka narodowego, lecz rozmawia po rosyjsku.
- To niestety efekt spuścizny czasów Związku Radzieckiego, kiedy język białoruski był skutecznie tępiony. Nie ma się więc czemu dziwić, że dla większej części społeczeństwa łatwiej jest mówić po rosyjsku, zwłaszcza, że i kolejne młode pokolenia wychodzą w większości z domu, w którym się mówi po rosyjsku. Sytuacji tej sprzyja polityka władz, która zakłada dwujęzyczność w urzędach. Jeśli białoruski miałby zwyciężyć nad rosyjskim, musiałby on być jedynym językiem urzędowym. Dziś spora część społeczeństwa prawdopodobnie nawet nie zna lub nie pamięta chociażby białoruskiej terminologii specjalistycznej w określonych dziedzinach.

Kto w takim razie mówi po białorusku?
- Na części wsi mówi się białoruskimi dialektami. Literackim białoruskim rozmawia się w różnego rodzaju wielkomiejskich środowiskach artystycznych. Co ciekawe, język ten jest bardzo szeroko rozpowszechniony w internecie.

W komunistycznych Chinach internet jest medium kontrolowanym przez państwo. Strony są blokowane, bo treści w nich zawarte nie odpowiadają władzy. Na Białorusi też jest podobnie?
- Choć zdarzają się tam tego typu próby ograniczania wolności słowa, to na pewno nie dzieje się to w takim zakresie jak w Chinach. Internet otworzył przed białoruskim społeczeństwem wiele możliwości. Chodzi np. o portale społecznościowe, za pomocą których można bardzo szybko skrzyknąć się na tzw. milczące protesty. Jest też kampania "Bądźmy Białorusinami“, która jest bardzo dobrze rozpropagowana w internecie i - podobnie jak milczące protesty - przenosi się do realu. W ramach kampanii wysyła się np. białoruskich artystów do małych miejscowości, by grali tam koncerty i spotykali się z mieszkańcami najdalszych zakątków Białorusi. Dużo trudniej jest władzom kontrolować takie małe przedsięwzięcia. A wiemy, że dobrze rozpropagowane, wielkie koncerty w ostatnim czasie, dość często znikają w ostatniej chwili z afisza.

Niektórzy twierdzą, że obecna sytuacja na Białorusi przypomina tą sprzed pomarańczowej rewolucji na Ukrainie?
- Uważam, że niezadowolenie na Białorusi jest dziś zdecydowanie bardzo duże, jeśli nie największe w ostatnich latach. Jest tak głównie za sprawą kryzysu ekonomicznego, ale w trudnej sytuacji każde nadużycie władzy doskwiera i jest zauważane. Faktem jest jednak, że ludzie są przez władze straszeni tym, że aby nastąpiły zmiany, musi przyjść tu jakiś wielki krach gospodarczy. Tuż po ukraińskiej rewolucji, Białoruś przeżywała swoją rewolucję jeansową. Jeansy były przez moment białoruskim symbolem, choć - jak się wydaje - niewielu to dziś pamięta, może ciśnienie sytuacji wówczas nie było takie jak obecnie.

Przypomina to trochę akcje, które w latach 80. były organizowane przez polską Pomarańczową Alternatywę. Na Białorusi też robi się różnego rodzaju happeningi w oparach absurdu, takie jak słynne rozdawanie rolek papieru toaletowego we Wrocławiu w 1987 roku?
- Na pewno w przestrzeniach miejskich pojawiają się już skromne flash moby, czyli sztuczne tłumy ludzi gromadzących się niespodziewanie w miejscu publicznym, by przeprowadzić happening. Faktem jest jednak, że takich ulicznych prowokacji nie jest dużo. Może chodzi o to, że przechodnie by tego nie zrozumieli. Są za to na Białorusi miejsca, gdzie organizuje się różnego rodzaje ciekawe przedsięwzięcia. W Mińsku jest np. galeria "Y nieskładowaje“, a w niej bar "Mołoko“. Pełnią one mniej więcej takie funkcje, jak białostocka Galeria Arsenał, czy klubokawiarnia Kopiluwak, gdzie skupiają się pewne określone środowiska. Na Białorusi jest też mnóstwo dizajnerów, którzy w swoich pracach niczym nie odstają od trendów obecnych na całym świecie.

Ze sztuką na wysokim poziomie będzie się zapewne można spotkać na Basowiszcza. Jakich artystów chce Pani w szczególności posłuchać?
- W tym roku mam problem, bo w czasie trwania Basowiszcza, w Białymstoku będą się odbywały Pozytywne Wibracje, na które też chciałabym pójść. Jeśli się uda, to chętnie posłuchałabym zaproszonego do Gródka kolektywu DakhaBrakha&Port Mone. To wspólny projekt ukraińskiego zespołu folkowego i białoruskiego ambientu. Miejmy nadzieję, że ich koncert nie pokryje się z występem Seala przed Pałacem Branickich.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny