Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Malewicz, Małgorzata Żukowska. Modne szanse Białegostoku (zdjęcia)

Aneta Boruch
Bardzo chciałabym stworzyć własną pracownię, może butik. I pojechać do Paryża – mówi Małgorzata Żukowska (w ciemnej sukience pośrodku)
Bardzo chciałabym stworzyć własną pracownię, może butik. I pojechać do Paryża – mówi Małgorzata Żukowska (w ciemnej sukience pośrodku) Z archiwum prywatnego
Młode pokolenie projektantów mody godnie reprezentuje Białystok w świecie. Ale miasto zdaje się tego nie dostrzegać i nie myśli o ich wspieraniu.

[galeria_glowna]
Pełen pasji i wyobraźni. Tworzy dla kobiet, które znają swoją wartość. Bartosz Malewicz to prawdziwy pasjonat - pisze o nim portal fashionreview.

Ten młody białostoczanin jest absolwentem Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie. W ubiegłym roku zajął pierwsze miejsce podczas gali dyplomowej MSKiPU. W nagrodę za zjawiskowe kreacje Maciej Zień zaproponował mu odbycie stażu w swoim atelier.

Teraz Bartosz Malewicz większość czasu spędza w Warszawie i odnosi coraz większe sukcesy. W październiku 2010 roku jego projekty pojawiły się na International 3D Exhibition, a w lipcu tego roku wziął udział w Fashion Week w Berlinie i Łodzi. Kolekcje Malewicza dostępne są m.in. w katowickim MD Concept czy w CH Blue City.

Bartosz pracował też przy filmach, teledyskach, reklamach i eventach związanych z modą. Dwa lata temu był asystentem kostiumografa na planie filmu "Karolcia". Jego kreacje pojawiały się w wielu popularnych modowych magazynach, takich jak Take me, Elle, Exclisiv, Sublime czy Dilemas. Przepis na sukces ma prosty.

- Kocham to, czym się zajmuję i co dalej chcę robić - mówi Bartosz Malewicz. - Zawdzięczam to głównie sobie, bo w mojej drodze życiowej ani jakieś kontakty ani znajomości nie odegrały wielkiej roli.

Teraz pochłonięty jest swoim kolejnym projektem - 16 września otwiera własne Atelier w Warszawie, przy ulicy Mokotowskiej.

Małgorzata Żukowska ma 24 lata. Swoją pierwszą spódnicę uszyła, gdy była w pierwszej klasie podstawówki. Obcięła na to po prostu atłasową, niebieską sukienkę mamy.

I już jako dziecko tworzyła małe katalogi mody. Oczywiste było, że pójdzie do odzieżówki. Teraz zarabia jako dekoratorka witryn sklepowych, ale jej prawdziwą pasją jest moda. Też skończyła Międzynarodową Szkołę Kostiumografii i Projektowania Ubioru.

Pierwszym sukcesem było zakwalifikowanie się do międzynarodowego konkursu "Sami dla siebie" który odbywał się w Sieradzu w 2005 roku. Zdobyła tam dwie nagrody: za najlepszą kolekcję a także nagrodę prezydenta miasta.

Trafiła do szkoły projektowania w Warszawie. Zaczęły się pierwsze pokazy w Białymstoku i Warszawie.

Zaistniała podczas drugiej edycji konkursu ogłoszonego przez Stowarzyszenie na Rzecz Muzeum Mody i Tekstyliów ITE. Jego hasłem był Folk w Wielkim Mieście. Wygrała go.

Potem była następna kolekcja, którą zaprezentowała na spotkaniu podlaskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Właścicielek i półfinałach Miss Polonia.

Teraz Małgorzata Żukowska właśnie tworzy pierwszy model sukni ślubnej - dla koleżanki. I planuje kolejne projekty.

- Będę wzbogacać portfolio, a w przyszłości bardzo chciałabym stworzyć własną pracownię, może butik - snuje plany Małgosia.

Zdaje sobie sprawę, że wybrała niełatwy kawałek chleba, ale chce robić, to co lubi.

- Jeśli ktoś bardzo czegoś chce, to na pewno to dostanie - nie ma wątpliwości młoda projektantka. - Najważniejsze to czegoś pragnąć i dążyć do realizacji marzeń.

Ci, którzy w modowej branży siedzą o wiele dłużej, twierdzą, że Białystok ma się w tej dziedzinie czym pochwalić. Doceniają poczynania młodszych kolegów. I mówią, że dziesięć osób, a tyle właśnie liczy teraz grupa młodych białostockich projektantów, o których robi się głośno, to naprawdę dużo.

- Wyraźnie widać w ich twórczości wpływy mody europejskiej - ocenia Wojciech Bokłago, znany białostocki projektant mody i współtwórca Stowarzyszenia na Rzecz Muzeum Mody i Tekstyliów ITE. - Są otwarci, śmiali, mają wyczucie trendów i potrafią czerpać inspiracje z otoczenia. Białystok powinien się nimi chwalić i ich promować.

Wirtualne Muzeum Mody

Póki co młodych białostockich projektantów promują bardziej ich starsi koledzy. Przede wszystkim w ramach Stowarzyszenia. Zapraszają do pokazów, dzięki temu mogą oni zaprezentować się szerszej publiczności. Koszty organizacji takich pokazów są duże. Pokaz Małgosi podczas gali finałowej konkursu kosztował kilka tysięcy złotych, to kwota na wyłożenie której młody człowiek nie jest sobie w stanie pozwolić.

Do tej pory Stowarzyszeniu udało się stworzyć Muzeum Mody w Białymstoku, niestety tylko wirtualne. A oczywiste jest, że chce je przekształcić w realne.

Ale nie jest to proste. - Problemy są przede wszystkim z finansami - przyznaje Wojciech Bokłago. - Nadal nie mamy miejsca na taką działalność, choć w Białymstoku nie brakuje miejsc związanych z włókienniczą przeszłością miasta.

Moda - produkt, który przyciąga
Miejscem, które dla siebie wypatrzyli i które idealnie spełniałoby rolę takiego muzeum, jest budynek dawnej fabryczki włókienniczej przy ulicy Młynowej, naprzeciwko kwiaciarni Żonkil.

- Na przykładzie innych muzeów w świecie widać, że jest to doskonały produkt turystyczny i kulturalny - mówi Wojciech Bokłago. - Przyciąga rzesze zwiedzających. Staje się ośrodkiem kreowania nowych myśli w designie.

W Polsce do tej pory nie ma Muzeum Mody, jest tylko Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i oddziały różnych placówek, pokazujące historię ubioru.

Białystok z całą pewnością zyskałoby na stworzeniu takiej modnej placówki. Stowarzyszenie dokłada swoją cegiełkę do promocji miasta. W ubiegłym roku wysłało list do królowej Elżbiety II z prośbą o jej portret, który można by wystawić na aukcji charytatywnej. Przyszła odpowiedź z Buckingham Palace z podziękowaniem za list i album o Białymstoku. Królowa napisała, że po raz pierwszy dzięki nim mogła poznać Białystok. Niestety nie wysyła takich portretów, ale życzyła powodzenia i zapewniła, że będzie dalej obserwowała poczynania białostockiego Stowarzyszenia.

Wdzięczna, bo kontrowersyjna

Specjaliści od promocji uważają, że moda wzbudza tak duże zainteresowanie i robi tyle szumu, że może stać się dobrym narzędziem promocji.

- Jest na tyle rzutkim tematem, że dla naszego miasta mogłaby stać się dobrym motywem promocji - uważa dr Marek Kruk z Uniwersytetu w Białymstoku. - Zwłaszcza, że mamy włókiennicze tradycje, a obecnie silny klaster bieliźniarski. Wokół tego można coś zbudować. Moda jest zawsze wdzięcznym tematem bo jest kontrowersyjna, jednym się podoba, innym nie. Trzeba tylko znaleźć pomysł na jej wykorzystanie i konsekwentnie go realizować.

Miasto jednak zachowuje dystans do poczynań Stowarzyszenia.

- Bardzo chętnie będę wspierał tę ideę - deklaruje wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz. - Ale nie należy marnować pieniędzy na zakładanie kolejnej instytucji miejskiej. Jesteśmy gotowi do rozmów na temat znalezienia powierzchni na takie muzeum, ale oczekujemy też aktywności ze strony Stowarzyszenia, jeżeli chodzi o pozyskiwanie pieniędzy na remont czy wyposażenie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny