Bartłomiej Pawłowski trafił do Jagiellonii z małego klubu Promień Opalenica i nie był znany szerszej publiczności. - To bardzo ciekawy chłopak, który dobrze rokuje na przyszłość - tłumaczył trener Jagi Michał Probierz.
Białostocki szkoleniowiec jesienią nie dawał zbyt wielu szans nastolatkowi. Młody napastnik wystąpił jedynie w dwóch spotkaniach - z PGE GKS Bełchatów i Legią Warszawa, wchodząc na boisko w ostatnich fragmentach gry. Częściej przesiadywał na ławce rezerwowych lub grał w drużynie z Młodej Ekstraklasy.
Uczy się od kolegów
Mimo to pochodzący ze Zgierza zawodnik nie stracił miejsca w kadrze żółto-czerwonych, a teraz jego pozycja wydaje się być znacznie mocniejsza. Wsparingach spisywał się dobrze, strzelając w nich trzy gole i wraz z Erminem Seratlicem był najskuteczniejszym jagiellończykiem w okresie przygotowawczym.
- Bramek mogło być więcej, ale w kilku sytuacjach brakowało mi chłodnej głowy. Mam jednak od kogo się uczyć. Myślę o Tomaszu Frankowskim i Bartłomieju Grzelaku - przyznaje napastnik.
Nie ma kompleksów
Atutem Pawłowskiego jest szybkość, niezły drybling i fantazja. Nastolatek nie ma żadnych kompleksów na boisku, jest widoczny i szuka gry.
- Staram się na treningach z całych sił i wierzę, że będę dostawał częściej szansę na występy, może jako zmiennik bardziej rutynowanych kolegów w ataku. Runda jest przecież długa - dodaje piłkarz.
Jedno jest pewne. Jeśli kariera Pawłowskiego będzie się rozwijać w takim tempie, to owychowanku ŁKSŁódź usłyszymy bardzo szybko.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?