Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartek Tryzna. Kurę można pokochać i nakręcić o tym film.

Alicja Zielińska
Prowincja jest inspirująca – uważa Bartek. – Jest moda na filmy, których akcja dzieje się w głębokim terenie. Ale wielu nadal pokazuje Podlasie jak skansen. I myślą, że odkryli Amerykę.
Prowincja jest inspirująca – uważa Bartek. – Jest moda na filmy, których akcja dzieje się w głębokim terenie. Ale wielu nadal pokazuje Podlasie jak skansen. I myślą, że odkryli Amerykę. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Tak jak to zrobił Bartek Tryzna. "Mateusz i Marta" to właśnie filmowany dokument o miłości małego chłopca i kury, za który młody filmowiec z Michałowa dostał główną nagrodę w konkursie L'OFF Story, odbywającym się w ramach 3. Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera.

O sukcesie Bartka Tryzny z Michałowa i jego niezwykłym filmie głośno już w całej Polsce. Opowiada o miłości małego chłopca do małego zwierzątka, trochę nietypowego, bo to nie pies, ani kot, tylko kura. Chłopiec nazywa się Mateusz, a kura Marta. Jest czarna i umie wszystko. Mateusz ją uwielbia.

Film trwa niecałe dwie minuty. Bartek nakręcił go telefonem komórkowym.

- Nie musiałem szukać swoich bohaterów, bo ich znam - opowiada. - To mój kuzyn, chrześniak. Mateusz ma sześć lat. Mieszka w Kazimierowie, na uboczu niewielkiej wsi pod Michałowem.

Nie ma tam rówieśników, więc sam wymyśla zabawy. Jest bardzo oryginalny, z kupą pomysłów i wielką wyobraźnią. Potrafi stworzyć sobie własny świat. Wystarczą dwa kapsle i powstaje cała historia. Bo jeden kapsel jest rycerzem, a drugi smokiem, który więzi w zamku piękną księżniczkę.

Swojej kurze oddam wszystko

Przed rokiem Bartek robił Mateuszowi zdjęcia. Wyszły fantastyczne. - I to był impuls, kiedy dowiedziałem się o konkursie - opowiada. - Pomyślałem: Mam temat. Pokażę niezwykły związek dziecka z kurą. Żeby było jasne, kura też jest wyjątkowa.

Była zima. Pojechałem do Mateusza. Powiedziałem, chodź, idziemy się pobawić z twoją Martą. Mateusz ma jeszcze dwa ulubione koty. Ale skupiłem się na kurce. Nie musiałem specjalnie aranżować sytuacji. Filmowałem, jak Mateusz ugania się za kurą, jak ta kura za nim chodzi. Widać było, że są bardzo zżyci. Mateusz gotów jest swojej kurze oddać wszystko, co ma najdroższego: cukierki, obrazek Pana Jezusa, popsutą suszarkę. I pójść za nią na koniec świata, bo ją uwielbia.

- Jego rozmowa z kurą była naturalna. On do niej tak mówi - zapewnia Bartek. - Film jest taką malutką metaforą dzieciństwa, czasu, kiedy wszystko wolno. Kiedy nie jest wstyd kochać jakieś zwierzę, kiedy można wymyślać co się chce i nikt się z tego nie śmieje, bo przecież dziecku wolno i ono o tym wie. Myślę, że w jakiś sposób udało mi się to pokazać.

Trzy tysiące za półtora minuty filmu

Chociaż film trwa zaledwie półtorej minuty, to praca nad nim zajęła Bartkowi trzy dni, po sześć godzin. Muzykę napisał Damian Hajdukiewicz, znajomy z zespołu rockowego Schody.

- Czułem, że jest to dobre - nie kryje Bartek. - Miałem nadzieję, że się spodoba jury.

I tak było. Bartek został zwycięzcą konkursu filmów zrealizowanych telefonem komórkowym. A potem internauci zdecydowali, że wygrał jeszcze 3 tysiące dolarów w finale konkursu.

Jak oceniano na gorąco, Bartek Tryzna swoim filmem podbił serca zarówno jurorów, jak i internautów oryginalnym punktem widzenia, pomysłowymi ujęciami, idealnie dobraną ścieżką dźwiękową. Konkurencja była ogromna, na konkurs nadesłano około 100 filmów.

- Cieszę się, że dostałem nagrodę, ale ważne, że Sławomir Idziak dobrze mnie ocenił - mówi Bartek. - Zrobiłeś fajny film, powiedział. Usłyszeć taką opinię z ust wybitnego operatora, to jest coś.

Warto też podkreślić, że Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Plus Camera w Krakowie ma renomę i cieszy się uznaniem w branży. Jest dziełem młodych entuzjastów kina, którzy w ciągu trzech lat stworzyli profesjonalną, zaczynającą się liczyć w świecie imprezę. Jego oficjalnym partnerem jest słynny festiwal filmowy Sundance w USA.

Pieniądze z nagrody szczęśliwy laureat chce przeznaczyć, oczywiście na sprzęt.

Filmy robił od zawsze

Bartek Tryzna ma 24 lata i studiuje na piątym roku kulturoznawstwa Uniwersytetu w Białymstoku. To ostatnie miesiące nauki, pozostało mu tylko napisać pracę magisterską i obronić. Temat pracy jest jak najbardziej związany z filmem: "Współczesny polski dokument filmowy".

Pasję do do filmowania odkrył w sobie jako nastolatek. Filmy zaczął kręcić jeszcze w gimnazjum. Kolega miał kamerę, ojciec z Ameryki mu przysłał do zabawy, więc biegali razem po parku i uwieczniali różne scenki rodzajowe.

- W liceum postanowiliśmy być ambitni i nakręcić adaptację "Tanga" Mrożka. Ale nie udało się, zamiar przerósł nasze możliwości. Jak to w tym wieku - śmieje się Bartek. - Nie zrażałem się jednak. Dalej wymyślałem drobne scenariusze.

Potem był już coraz bardziej profesjonalnie. Bartek zaczął reprezentować akcję Filmowe Podlasie Atakuje! Jeden z jego filmów "Hep i End" był laureatem konkursu dla młodych twórców Dolina Kreatywna, a Bartek w nagrodę dostał stypendium z telewizji.

Teraz razem ze znajomymi tworzy "Grupę Przeciąg". To ludzie, jak określa, bliscy mu duchowo i artystycznie. Na swojej stronie internetowej młodzi twórcy napisali w zabawny sposób, jak doszło do jej utworzenia. "Gdy nakręciliśmy pierwszy film, wszyscy doszliśmy do wniosku, że nikomu go nie pokażemy. Tak samo było z drugim. Dlatego postanowiliśmy napisać scenariusz i zatrudnić wizażystki. Tak narodziła się grupa Przeciąg: Krzysztof Herbreder - nasza głowa, Bartek Tryzna - nasza szyja, a dwie lewe nogi - Kamil Dąbrowski i Krzyś Tryzna. Krzyś (brat Bartka - przyp. red.) jest wymieniony na końcu, ale ma największy potencjał, który na razie słodko drzemie. Mieszkamy i tworzymy w Michałowie - uroczej wiosce na Podlasiu. Wszystko, co robimy, robimy ku chwale Ojczyzny!"

A Monika Stpiczyńska (dziewczyna Bartka) gra i pomaga w pisaniu scenariuszy. Jest pierwszą recenzentką filmów, a Bartek bardzo się liczy z jej zdaniem.

Czy osobom z prowincji łatwo się przebić w takiej dziedzinie jak film? Bartek jest przykładem, że można. Trzeba tylko mieć pomysł i umieć go przedstawić.

- Prowincja jest bardzo inspirująca - uważa Bartek. - Ostatnio jest moda nawet na filmy, których akcja dzieje się gdzieś w głębokim terenie. Nie zawsze jednak są to autentyczne obrazy. Wielu twórców nadal pokazuje Podlasie jak skansen, jakby tu nic się nie zmieniło przez całe lata. I wydaje im się, że odkrywają Amerykę, coś niezwykłego, niebywałego. Tymczasem powielają stereotypy, których już dawno nie ma.

Jakie on by chciał robić filmy? - Fascynuje mnie dokument - odpowiada. - Chcę przedstawiać rzeczywistość tu i teraz. Bo jak bym się nie głowił, to nie wymyślę lepszych scenariuszy niż przynosi życie. Często w sposób zaskakujący i tragiczny, jak ostatnio - dodaje Bartek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny