Bardzo poszukiwany człowiek płaci za grzechy wyznawców

Scenariusz "Bardzo poszukiwanego człowieka" w niczym nie przypomina przygód agenta 007. Raczej przybliża codzienną pracę wszelkiego rodzaju tajnych służb. Mimo filtrowania internetu i innych rodzajów białego wywiadu nic przecież nie zastąpi zaprzyjaźnienia się i namówienia do współpracy kogoś z obozu przeciwnika i to nie dla pieniędzy, a w imię wyższych racji czy zasad. Takimi właśnie sposobami po zamachu na World Trade Center starają się operować supertajne niemieckie służby i ich sterany życiem szef - fantastyczny i chyba bardzo autentyczny Hoffman. Krok po kroku znajduje dojścia do grupy zamieszkujących Niemcy muzułmanów, by złowić grubszą zdobycz.

Wyzbyty uczuć, podobni jak jego partnerzy i partnerki, a także agenci innych służb, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych plecie misterną intrygę. W jego maci wpada starzejący się bankier, kreowany przez znakomitego Willema Dafoe, a przynętą na muzułmańskich terrorystów jest wielomilionowy spadek odziedziczony przez owoc gwałtu rosyjskiego sołdata na 15-letniej Czeczence. Młody Czeczen pojawia się w Hamburgu, a żądni sukcesów agenci chcą jak najszybciej pochwalić się uwięzieniem brodatego wyznawcy Islamu przed kamerami. Ale można wygrać o wiele więcej. Bezpieczeństwo świata, jak ironizują rywalizujący ze sobą agenci. Jaki będzie finał zaufania wobec służb światowego mocarstwa przekona się każdy, kto zobaczy fantastycznie filmowany obraz Antona Corbijna, reżysera "Amerykanina" i przejmującego, także wizualnie "Control".

"Bardzo poszukiwany człowiek" to szpiegowski thriller, który uczy, że pozory mylą, a ludzi o czystych rękach równie trudno znaleźć w świecie wyznawców wszelkich religii, z bożkiem mamony włącznie. Dojrzałe, inteligentne kino.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport