Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baran z zaświatów. Nie żył od pół roku, ale z Olecka trafił do Białegostoku. Żywy. (zdjęcia i wideo)

Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem.
Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Rano skubał trawę przed domem. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, twierdziła, że to zwierzę w czerwcu zeszłego roku zostało przerobione na kiełbasę.

[galeria_glowna]

Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem.
Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem. Fot. Wojciech Wojtkielewicz

Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem.
(fot. Fot. Wojciech Wojtkielewicz)

Baran jaki jest, każdy widzi. Ale można zbaranieć, gdy takie zwierzę pojawi się w mieście na trawniku przed domem.

- Myślałam, że to sąsiedzi zrobili nam psikusa - opowiada pani Joanna, która odkryła rano na swoim podwórku dziwną przybłędę. - Baran miał w uszach kolczyki, więc zadzwoniłam do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Podałam numer identyfikacyjny. Tam usłyszałam, że zwierzę o takim numerze już nie żyje.

Pracownicy agencji prześwietlili całe życie zwierzaka. Baranek o numerze PL100008158250 przyszedł na świat w marcu 2007 roku w stadzie u rolnika we wsi Piętki-Gręzki w gminie Klukowo.

Kilka miesięcy później został sprzedany do hodowli w okolicach Bielska Podlaskiego. A 30 czerwca 2008 roku zwierzę trafiło do Zakładów Mięsnych w Olecku. Tego samego dnia zostało zabite.
Jak widać, nieskutecznie. Rejestr nie wyjaśnia, w jaki sposób baran ocalał i dlaczego znalazł się w Białymstoku.

- To jest dobre pytanie - mówi Michał Szeretucha, naczelnik wydziału rejestracji zwierząt w ARMiR. - Zapewne nie wziął się znikąd. Musimy ustalić, do kogo należy - dodaje.

- Przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające - zapewnia Stanisław Kozłowski, kierownik wydziału. - Może ostatni właściciel pomylił się przy spisywaniu numerów.

Jedno jest pewne. Barana nie przerobiono na kiełbasę. Cieszy się życiem po życiu. Trzeba mu było znaleźć szybko tymczasowy dom.

Z pomocą przyszedł Antoni Protas z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Białymstoku. Po długich poszukiwaniach znalazł hodowcę z Kurian, który mógłby przygarnąć przybłędę.

Ale szybszy był rolnik z Dojlid Górnych. Zabrał barana do swego stada. Długo się nim nie nacieszył.

Wieczorem znalazł się właściciel, też z Dojlid. Okazało się, że kupił go rok temu, pod Bielskiem.

- Nie żyje od roku? Nasz baran? Niemożliwe, żyje i ma świetnie - mówi nam Maria Wojdakowska, żona rolnika. Zwierzak ma do towarzystwa dwie owce i jak zapewnia nas pani Maria, na pewno na kiełbasę nie zostanie przerobiony. Skoro raz mu się upiekło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny