Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyta napadł na ładną i wysoką dziewczynę. Sam wymierzył sobie karę więzienia.

(mw)
Bandyta sam sobie wymierzył karę.
Bandyta sam sobie wymierzył karę. Fot. Archiwum
Oskarżony o napaść bandyta sam dla siebie zaproponował karę dwóch i pół roku bezwzględnego więzienia. Prokurator nie sprzeciwił się, taki wymiar kary zaakceptował też sąd.

Przyznaję się, ale nie będę nic wyjaśniał. Chcę dobrowolnie poddać się karze - to praktycznie jedyne słowa, które na sali rozpraw wypowiedział w środę Marcin Z.

Oskarżony o napaść 26-latek sam dla siebie zaproponował karę dwóch i pół roku bezwzględnego więzienia. Prokurator nie sprzeciwił się, taki wymiar kary zaakceptował też sąd. Dlatego na pierwszej i zarazem ostatniej rozprawie, zapadł wyrok.

- Wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości - oceniła sędzia Magdalena Beziuk-Gawęcka.

Wyrok, jaki wydał w środę białostocki sąd rejonowy, jest karą za wydarzenia z połowy maja ubiegłego roku. To było późnym wieczorem. Weronika * wracała autobusem do domu. Razem z nią jechało jeszcze troje innych pasażerów, w tym oskarżony i jego dziewczyna.

- W autobusie jechała dziewczyna. Spojrzałem na nią, bo była ładna i wysoka - opowiadał potem w śledztwie Marcin Z.

Ale na patrzeniu się nie skończyło. Gdy Weronika wysiadła na przystanku przy ulicy Wysockiego w Białymstoku, oskarżony ruszył za nią. Nagle podbiegł do niej. Zaczął ją szarpać i przeszukiwać kieszenie. Przewrócił na ziemię.

- Dawaj telefon, bo cię zabiję - groził napastnik.
Wystraszona dziewczyna oddała telefon. Torebkę trzymała mocno, złodziej nie zdołał jej wyrwać. Weronika uciekła. Napastnik z dziewczyną pobiegli w stronę pobliskiego lasu.

- Magda, moja dziewczyna, się na mnie zdenerwowała. Dała mi kopa i krzyczała, co ja zrobiłem. Byłem pijany i to z głupoty. Nie potrzebowałem pieniędzy - zarzekał się Marcin Z. w śledztwie.

Wtedy w maju, Weronika w domu opowiedziała ojcu, że została napadnięta. Ojciec nie czekał. Zabrał sąsiada i razem pobiegli do lasu w poszukiwaniu bandyty. Zatrzymali napastnika, ale skradzionego telefonu już przy nim nie było. Miał tylko zapalniczkę należącą do Weroniki.

Środowy wyrok nie jest prawomocny. Marcin Z. wcześniej był już karany za podobne przestępstwa.

* Imię pokrzywdzonej zmieniliśmy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny