Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok: Trynidadki dały przykład

Tomasz Dworzańczyk
Channon Thompson (z lewej) i Sinead Jack wyprowadziły białostocki zespół z niemałych opresji w niedzielnym meczu ze Stalą. Oby Trynidadki spisywały się równie dobrze w kolejnych meczach barażowych.
Channon Thompson (z lewej) i Sinead Jack wyprowadziły białostocki zespół z niemałych opresji w niedzielnym meczu ze Stalą. Oby Trynidadki spisywały się równie dobrze w kolejnych meczach barażowych. Anatol Chomicz
Nie ma przesady w stwierdzeniu, że duet z Trynidadu i Tobago utrzymał AZS Białystok w grze o pozostanie w PlusLidze Kobiet. W trzecim meczu barażowym ze Stalą Mielec Channon Thompson i Sinead Jack zdobyły łącznie 43 punkty.

Gdyby nie znakomita postawa młodych zawodniczek z Karaibów, zespół z Białegostoku byłby już o krok od degradacji. Losy rywalizacji przy stanie 0:3 mogły być praktycznie przesądzone. A tak, przegrywając 1:2, można mieć jeszcze jakieś nadzieje na odwrócenie losów batalii.

- Jak najbardziej jesteśmy w stanie pokonać Stal w Mielcu i trzeba tylko w to uwierzyć.

Najważniejsze, żeby wszystkie dziewczyny nawzajem się wspierały. Chyba tego trochę brakowało w dwóch pierwszych, przegranych przez nas spotkaniach - mówi Thompson.

Atakująca białostockiego zespołu wraz ze swoją rodaczką - Jack uratowała pierwszą partię niedzielnej potyczki, w której akademiczki przegrywały już 21:24. W trudnych momentach obie Trynidadki wzięły na siebie odpowiedzialność i skutecznymi zbiciami, popartymi blokiem, zdobywały ważne punkty.

- Jestem przyzwyczajona do tego, że wchodzę na parkiet w różnych sytuacjach, także tych trudnych. Nie myślę wówczas o wyniku, lecz o tym, żeby przede wszystkim czerpać radość z siatkówki. Dzięki temu nie tracę zbędnej energii na denerwowanie się i mogę skupić się tylko na jak najlepszej grze - tłumaczy Thompson.

Wszystko można odrobić

Wydaje się, że wiele bardziej doświadczonych siatkarek AZS mogłoby wziąć przykład z niespełna 18-letniej, pozbawionej kompleksów Trynidadki. Na słabą psychikę zespołu zwracał zresztą uwagę trener AZS Czesław Tobolski, który mówił, że w rywalizacji play-out w pewnym momencie kończą się umiejętności, a w grę wchodzi to, co siedzi w głowach zawodniczek.

- Momenty zwątpienia zdarzają się każdemu, szczególnie jak nie idzie. Źle rozpoczęliśmy rywalizację z drużyną z Mielca, ale wszystko jest do odrobienia. One muszą wygrać z nami jeszcze dwukrotnie - przypomina Thompson.

Młoda zawodniczka zwraca uwagę, że być może nasz zespół miał jeszcze w pamięci ubiegłoroczne baraże, w których bez kłopotu pokonał TPS Rumię 4:0.

- Tamten przeciwnik w ogóle nie podjął z nami walki, a Mielec będzie się bić do końca. Musimy odpowiedzieć tym samym. Trzeba walczyć o każdy punkt - dodaje Thompson.

We dwie podejmą decyzję

Przegrywając w barażach 1:2 trzeba jednak brać pod uwagę różne scenariusze. Także i te, że AZS przegra dwa kolejne spotkania w Mielcu i spadnie z ligi.

- Poczekajmy z wynikami do końca sezonu. Ja jestem optymistką i myślę pozytywnie - zapewnia Thompson.

Atakująca akademiczek wymijająco odpowiada, czy w przypadku ewentualnej degradacji zostanie w Białymstoku.

- To trudne pytanie i chyba jest na to za wcześnie. Wówczas trzeba będzie usiąść i się zastanowić, jakie są możliwości. Jedno jest pewne - wpływ na moją dalszą karierę będzie miała Sinead. Jeśli zostaniemy w Białymstoku, to razem, jeśli odejdziemy, to też we dwie - kończy Thompson.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny