Gdyby nie znakomita postawa młodych zawodniczek z Karaibów, zespół z Białegostoku byłby już o krok od degradacji. Losy rywalizacji przy stanie 0:3 mogły być praktycznie przesądzone. A tak, przegrywając 1:2, można mieć jeszcze jakieś nadzieje na odwrócenie losów batalii.
- Jak najbardziej jesteśmy w stanie pokonać Stal w Mielcu i trzeba tylko w to uwierzyć.
Najważniejsze, żeby wszystkie dziewczyny nawzajem się wspierały. Chyba tego trochę brakowało w dwóch pierwszych, przegranych przez nas spotkaniach - mówi Thompson.
Atakująca białostockiego zespołu wraz ze swoją rodaczką - Jack uratowała pierwszą partię niedzielnej potyczki, w której akademiczki przegrywały już 21:24. W trudnych momentach obie Trynidadki wzięły na siebie odpowiedzialność i skutecznymi zbiciami, popartymi blokiem, zdobywały ważne punkty.
- Jestem przyzwyczajona do tego, że wchodzę na parkiet w różnych sytuacjach, także tych trudnych. Nie myślę wówczas o wyniku, lecz o tym, żeby przede wszystkim czerpać radość z siatkówki. Dzięki temu nie tracę zbędnej energii na denerwowanie się i mogę skupić się tylko na jak najlepszej grze - tłumaczy Thompson.
Wszystko można odrobić
Wydaje się, że wiele bardziej doświadczonych siatkarek AZS mogłoby wziąć przykład z niespełna 18-letniej, pozbawionej kompleksów Trynidadki. Na słabą psychikę zespołu zwracał zresztą uwagę trener AZS Czesław Tobolski, który mówił, że w rywalizacji play-out w pewnym momencie kończą się umiejętności, a w grę wchodzi to, co siedzi w głowach zawodniczek.
- Momenty zwątpienia zdarzają się każdemu, szczególnie jak nie idzie. Źle rozpoczęliśmy rywalizację z drużyną z Mielca, ale wszystko jest do odrobienia. One muszą wygrać z nami jeszcze dwukrotnie - przypomina Thompson.
Młoda zawodniczka zwraca uwagę, że być może nasz zespół miał jeszcze w pamięci ubiegłoroczne baraże, w których bez kłopotu pokonał TPS Rumię 4:0.
- Tamten przeciwnik w ogóle nie podjął z nami walki, a Mielec będzie się bić do końca. Musimy odpowiedzieć tym samym. Trzeba walczyć o każdy punkt - dodaje Thompson.
We dwie podejmą decyzję
Przegrywając w barażach 1:2 trzeba jednak brać pod uwagę różne scenariusze. Także i te, że AZS przegra dwa kolejne spotkania w Mielcu i spadnie z ligi.
- Poczekajmy z wynikami do końca sezonu. Ja jestem optymistką i myślę pozytywnie - zapewnia Thompson.
Atakująca akademiczek wymijająco odpowiada, czy w przypadku ewentualnej degradacji zostanie w Białymstoku.
- To trudne pytanie i chyba jest na to za wcześnie. Wówczas trzeba będzie usiąść i się zastanowić, jakie są możliwości. Jedno jest pewne - wpływ na moją dalszą karierę będzie miała Sinead. Jeśli zostaniemy w Białymstoku, to razem, jeśli odejdziemy, to też we dwie - kończy Thompson.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?