Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok: Sprawa prezesów wróci do prokuratury

Anna Kopeć
Białostocki sąd przekazał sprawę prezesów AZS Białystok do prokuratury
Białostocki sąd przekazał sprawę prezesów AZS Białystok do prokuratury Archiwum
Miasto żąda od nich 600 tys. zł odszkodowania. Proces mógłby zakończyć się na jednej rozprawie, bowiem Aleksander P. i Sebastian H. chcieli dobrowolnie poddać się karze. Sąd postanowił jednak zwrócić sprawę śledczym w celu uzupełnienia dochodzenia.

W piątek, 15 listopada miał się rozpocząć proces Aleksandra P. i Sebastiana H. oskarżonych o wyłudzenie kilkusettysięcznej dotacji z urzędu miejskiego. Tak się jednak nie stało, gdyż sędzia Alina Dryl z Sądu Rejonowego w Białymstoku przekazała sprawę prokuraturze w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Podjęła taką decyzję, mimo że zarówno oskarżenie jak i obrońcy nie widzieli takiej potrzeby. Prokuratura rozważa zaskarżenie tej decyzji.

Zapadła ona wobec wniosku, w którym magistrat domaga się od byłych prezesów nieistniejącego już klubu siatkarskiego AZS Białystok odszkodowania w kwocie 600 tys. zł, czyli takiej, jaką miasto zdążyło przelać na konto klubu.

- Urząd nie poniósł żadnej szkody. Klub przecież wywiązał się z umowy, wszystko zostało wykonane. Ta sprawa dotyczy zatajenia pewnych okoliczności w procedurze przetargowej, a nie odstąpienia od umowy - mówił przed sądem obrońca Sebastiana H.

Mecenasi podkreślali także, że miasto może domagać się takiego odszkodowania chociażby w procesie cywilnym. Zwracali też uwagę, że oskarżeni chcą dobrowolnie poddać się karze. W takiej sytuacji proces mógłby zakończyć się już na pierwszej rozprawie.

Przedstawicielom AZS-u grożą nawet trzy lata pozbawienia wolności. Aleksander P. i Sebastian H. zostali oskarżeni o utajnienie istotnych informacji w przetargu publicznym na promocję miasta przez sport, ogłoszonego przez białostocki magistrat. Chodziło o to, by podczas imprez sportowych eksponowane było logo Wschodzący Białystok. Przetarg wygrał właśnie AZS Białystok.

Pół roku po podpisaniu umowy okazało się, że klub ma gigantyczne długi wobec ZUS i urzędu skarbowego. Aleksander P. i Sebastian H., podpisując z miastem intratną umowę na 750 tys. złotych przemilczeli jednak ten fakt. Sprawa wyszła na jaw przed wypłatą ostatniej transzy - 150 tys. zł. Wtedy to prezydent Białegostoku wstrzymał dotację, zerwał umowę z klubem i skierował sprawę do prokuratury.

Zdaniem śledczych, byli prezesi wiedzieli, że długi klubu automatycznie wykluczały AZS z udziału w przetargu. W czasie przesłuchania w prokuraturze Aleksander P. przyznał się do podpisania nieprawdziwego oświadczenia. Tłumaczył jednak, że zrobił to dla dobra klubu. Sebastian H. wyjaśniał, że według niego AZS mógł przystąpić do przetargu.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny