Obie zawodniczki jak dotychczas nie podjęły treningów z drużyną i nie wiadomo, czy w ogóle do tego dojdzie.
- Szansa, że dojadę na zgrupowanie do Rajgrodu jest, ale to nie ode mnie zależy, tylko od klubu - mówi Cabajewska. - Z mojej strony jest chęć dalszej gry w AZS, ale na pewno nie za darmo - dodaje.
Rozgrywająca ma ważny kontrakt z klubem, ale rozważa opuszczenie Białegostoku, ze względu na zaległości finansowe wobec niej. To była zresztą też przyczyna odejść wielu innych zawodniczek z podstawowej kadry AZS z ubiegłego sezonu.
- W piątek byłam w Białymstoku na rozmowach, ale na razie ich efektów brak. To nie znaczy, że nie dojdziemy do porozumienia z klubem, ale jestem już przygotowana na różne opcje - zastrzega Cabajewska.
To byłby duży ubytek
Ewentualny ubytek doświadczonej rozgrywającej postawiłby praktycznie pod ścianą trenera Czesława Tobolskiego. Szkoleniowiec akademiczek bardzo liczył na Cabajewską, zwłaszcza, że druga zawodniczka prowadząca grę - Ewelina Polak jest jeszcze bardzo młoda (19 lat) i mogłaby nie sprostać wymogom PlusLigi Kobiet. Dla niej (jak zresztą dla prawie wszystkich siatkarek z obecnej kadry AZS) nadchodzący sezon byłby dopiero pierwszym w ekstraklasie.
- Akurat to nie przeraża mnie tak mocno. Wizja zespołu, jaką zaproponował zarząd klubu może wypalić i nie można nikogo skreślać. Ze swojej strony chętnie zagram w tej drużynie, o ile się dogadam z prezesami - podkreśla Cabajewska.
Równie zawiła jest sprawa z dotychczasową kapitan AZS Joanną Szeszko. Doświadczona przyjmująca, mimo ważnego kontraktu, nie otrzymała propozycji wyjazdu do Rajgrodu, by wraz z zespołem szykować się do sezonu.
- Rozmawiałam z trenerem Tobolskim i on przekazał mi, że mam czekać na prezesa, który lada dzień ma wrócić z zagranicy. Nie wiem na jaki temat mamy porozmawiać. To się dopiero okaże - mówi Szeszko.
Grająca od lat na Podlasiu siatkarka zapewnia, że mimo braku treningów z zespołem wciąż ćwiczy indywidualnie i jest gotowa do gry. Można się jednak domyślać, że klub ma raczej wobec niej inne plany.
- Naprawdę nie wiem co mi zaproponują. Zżyłam się jednak z tym miastem i nie chciałabym nigdzie wyjeżdżać z Białegostoku - dodaje Szeszko.
Tymczasem zespół (a w zasadzie siedem młodych zawodniczek) od dwóch dni przebywa w Rajgrodzie. Tak szczupła kadra nie przeszkadza jednak trenerowi Tobolskiemu.
- Realizujemy wszystko to, co sobie założyliśmy. Robota idzie zgodnie z planem - kwituje szkoleniowiec. - Warunki mamy fantastyczne - nic, tylko pracować. Korzystamy ze wszystkich dobrodziejstw, takich jak sala, czy siłownia - dodaje.
Dzień wypełniony pracą
Siatkarki trenują trzy razy dziennie. Ich plan wygląda tak - godz. 10 siłownia, lub bieganie, czyli praca nad kondycją i motoryką. Później po obiedzie, około godz. 16 popołudniowy trening, w którym trenerzy kładą nacisk na technikę indywidualną. Wieczorne zajęcia prowadzone są natomiast już w grupach.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?