Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok podejmuje mistrza Polski

(ted)
Od postawy Aleksandry Kruk (z lewej) i Dominiki Kuczyńskiej zależeć będzie w sobotę bardzo wiele
Od postawy Aleksandry Kruk (z lewej) i Dominiki Kuczyńskiej zależeć będzie w sobotę bardzo wiele Fot. Archiwum
Siatkarki AZS Białystok zagrają w sobotę z mistrzyniami Polski z Aluprofu Bielsko-Biała. Zdecydowanym faworytem potyczki są rywalki.

Jeśli mamy wygrać z Aluprofem w tym sezonie, to właśnie teraz, kiedy zagramy we własnej sali. Na wyjeździe raczej nie będziemy mieli wielkich szans - uważa Wiesław Czaja, trener białostoczanek.

Podlasiankom będzie jednak niezmiernie trudno o jakąkolwiek zdobycz. Jeszcze nigdy w historii konfrontacji obu ekip akademiczkom nie udało się urwać Aluprofowi choćby punktu.

- Słyszałem o tym fatum. Sam także jako trener AZS przegrałem dwukrotnie z bielszczankami w ubiegłym sezonie - przyznaje Czaja. - Ale za to udało nam się wygrać niedawno z nimi jeden ze sparingów w Białymstoku i może jest to dobry omen - dodaje.

Kapitan jest już po operacji

Niestety, podobnie jak w ostatnim wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Mielec zespołowi nie pomoże kapitan AZS - Joanna Szeszko. 37-letnia przyjmująca przeszła już operację kontuzjowanego kolana, po której nieprędko wróci do gry.

- Przez najbliższe dziewięć tygodni jestem skazana na chodzenie o kulach - przyznaje Szeszko. - To praktycznie wyklucza mój powrót na parkiet w tym sezonie - dodaje.

Odbiór zagrywki będzie teraz praktycznie zależny od dyspozycji Aleksandry Kruk, która będzie przyjmować w parze z Rumunką Ancą Martin lub z przesuniętą z ataku Rosjanką Anną Klimakową.

- Na pewno ogranicza to w jakiś sposób nasze pole manewru. Ale nie można się załamywać i trzeba grać z tymi zawodniczkami, które pozostały - uważa Kruk. - Jeśli chodzi o mecz z Aluprofem, to nie ma co ukrywać - nie jesteśmy faworytem. Bielsko-Biała dysponuje bardzo dobrym zespołem. Nie możemy jednak tylko o tym myśleć, bo wtedy przegramy już w szatni. Najważniejsze to zachować chłodne głowy - przekonuje 27-letnia siatkarka.

Bielszczanki przyjadą do Białegostoku opromienione awansem do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń. W ostatnim meczu ze Scavolini Pesaro nie zagrała kontuzjowana Anna Werblińska, której na Podlasiu też raczej zabraknie. Po operacji kolana powoli do gry wraca za to Anna Podolec.

- Nie możemy za bardzo patrzeć na osłabienia rywalek, bo jakimkolwiek składem zagrają, to i tak są bardzo silne - zauważa Czaja. - Mają dwie równorzędne rozgrywające - Katarzynę Skorupę i Annę Kaczmar, które potrafią zgubić każdy blok. Jeśli nie utrudnimy im zadania zagrywką, będzie bardzo ciężko o korzystny rezultat - przewiduje trener.

Ćwiczą dwa różne warianty

Białostocki szkoleniowiec na ostatnich treningach ćwiczył dwa różne ustawienia zespołu. Przeciwko Stali udało się zaskoczyć przeciwnika właśnie zmianą sposobu gry.

- Podobnie zamierzamy zagrać przeciwko Aluprofowi. Ćwiczymy równolegle warianty z Klimakową na przyjęciu, jak i w ataku. Uważnie się przyglądam, jak to wychodzi w treningach, lecz jeszcze nie wiem, w jakim ustawieniu rozpoczniemy spotkanie. Wszystko ważyć będzie się do ostatniej chwili - tłumaczy Czaja.

Mecz zostanie rozegrany w sobotę, o godz. 18, w sali SP 50 przy ul. Pułaskiego 96.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny