AZS Białystok gra w ósemkę, ale daje radę

Spotkanie kosztowało dziewczyny sporo sił. Tym bardziej, że musiały radzić sobie w ósemkę, bo kontuzji nabawiła się Anna Łozowska - mówi trener białostockiego zespołu.
Brak nominalnej środkowej, która narzeka na ból w lewej nodze, tylko spotęgował kłopoty kadrowe, z którymi od początku przygotowań musi radzić sobie szkoleniowiec. W turnieju Fakro Cup miały uczestniczyć już cztery Trynidadki - Sinead Jack, Channon Thompson, Krystle Esdelle i Rheesa Grant, jednak do piątku nie dołączyły do zespołu.

- I na pewno już w tym turnieju nie wezmą udziału, bo nawet jeśli wylądują w Warszawie wieczorem, to nie ma sensu ich tutaj ściągać na jeden dzień - mówi Tobolski. - Raczej spodziewam się, że będę je miał od poniedziałku na treningach.

Dzielnie sobie radzą

Wobec tak wąskiej kadry na środku siatki przez cały mecz grała Edyta Rzenno, jedyna zawodniczka, która jest przygotowana do tej roli w drużynie akademiczek.
- Słowa uznania dla Edyty, bo naprawdę dzielnie sobie radziła. Jak reszta dziewczyn zresztą - dodaje Tobolski.

Spotkanie z Wisłą przebiegało falowo. Pierwszego seta wygrały krakowianki do 19, jednak w dwóch kolejnych do głosu doszły białostoczanki. Szczególnie trzecia partia była bardzo udana w wykonaniu podopiecznych Tobolskiego, które pewnie wygrały do 16. Niestety, w kolejnej odsłonie nasze siatkarki w takim samym stosunku uległy przeciwniczkom i o wyniku miał zadecydować tie-break.

- Myślę, że Wisła jest już w okresie startowym, bo pierwsza liga rusza wcześniej niż ekstraklasa - zauważa Tobolski.

Mimo to, białostoczanki zdołały się zmobilizować na ostatniego seta, w którym zwyciężyły do 13.

- Chwała moim zawodniczkom, bo niektóre już ze zmęczenia słaniały się na nogach. Ale to jest wytłumaczalne, bo po ciężkich treningach doszły wyjazdy, najpierw do Łodzi, teraz tutaj. To nie jest komfortowa sytuacja - tłumaczy Tobolski.

Program zawodów był jednak bezlitosny i w piątek wieczorem akademiczki musiały rozegrać jeszcze jeden mecz, tym razem w Muszynie z wicemistrzyniami Polski - Muszynianką. Miał on jednak charakter tylko pokazowy i wynik nie był zaliczany do klasyfikacji turnieju.

- Przegraliśmy 0:3, w setach dwa razy do 15 i raz do 16. Postanowiliśmy odciążyć trochę Edytę Rzenno i na środku siatki zagrała Sylwia Chmiel. Więcej pograły też Ewelina Polak i Żaneta Kokoszka. Ale trudno w sumie mówić, że odciążyliśmy w jakiś sposób dziewczyny, bo przecież z tak wąską kadrą i tak prawie wszystkie musiały grać - zaznacza.

Dziś białostoczanki zagrają dwa ostatnie mecze turnieju - prawdopodobnie z niemieckim Koepenicker SC Berlin oraz Stalą Mielec.

Spotkali się z władzami

Tymczasem włodarze klubu nie ustają w poszukiwaniach sponsorów, którzy wspomogliby drużynę w najbliższym sezonie. W czwartek prezes AZS Lech Rutkowski wraz ze współpracownikami uczestniczył w spotkaniu m.in. z władzami miasta i przedstawicielami firm, które mogłyby zainwestować w klub.

- Jesteśmy w trakcie rozmów, ale o szczegółach będę mógł poinformować za około dwa tygodnie. Do rozpoczęcia sezonu wszystko powinno być już jasne - mówi Sebastian Humbla, wiceprezes AZS - Mamy sporo naglących spraw, jak przekształcenie klubu w spółkę akcyjną, czy też poprawę infrastruktury i na ten temat głównie toczyły się rozmowy - dodaje.
Nowy sezon Orlen Ligi - bo tak od nowego sezonu nazywać się będę rozgrywki ekstraklasy kobiet rozpocznie się szóstego października. Jak na razie białostocki klub nie uzyskał jeszcze licencji na grę na tym szczeblu rozgrywek.

Wynik

AZS Białystok - Wisła Kraków 3:2 (19:25, 25:22, 25:16, 16:25, 15:13).
AZS: Rzenno, Chmiel, Kurnikowska, Tomsia, Cabajewska, Bulbak (libero) oraz Polak, Kokoszka.