Aluprof był w naszym zasięgu. Popełniliśmy jednak za dużo rażących błędów własnych i nie realizowaliśmy założeń taktycznych - mówi szkoleniowiec AZS.
Białostoczanki fatalnie rozpoczęły pierwszego seta. Nie było przyjęcia i miejscowe praktycznie w jednym ustawieniu wypracowały sobie pięciopunktową przewagę. Niemoc akademiczek przełamała dopiero Sinead Jack, która podobnie jak w ostatnim meczu przeciwko Stali Mielec, wybiegła w pierwszej szóstce.
Niewiele brakowało, by z przewagi Aluprofu nic nie zostało, bo przyjezdne poprawiły przyjęcie i zaczęły grać dobrą zagrywką. Po dwóch asach serwisowych Aleksandry Kruk było tylko 8:9 i można powiedzieć, że set zaczął się od początku.
Przestoje
Niestety, za chwilę blokiem została zatrzymana Daiana Muresan, którą zdeprymowało to na tyle, że kolejny atak posłała w siatkę. Następnie bielszczanki postawiły blok na Annie Klimakowej i znowu ich przewaga wzrosła do pięciu oczek (14:9).
- To jest właśnie problem, że mamy przestoje. Są momenty, że gra wygląda dobrze, ale później znowu jest bałagan - przyznaje Czaja.
Białostoczanki potrafiły zmniejszyć dystans do dwóch oczek (15:13 i 17:15), ale gra falami trwała do końca partii. Miejscowe uciekły ponownie na sześć oczek i miały piłkę setową przy stanie 24:18.
Wówczas dwukrotnie ataki zepsuła Joanna Frąckowiak, a fantastyczna obrona Magdaleny Saad zakończyła się punktem i było tylko 22:24. Ostatnią wymianę, trwającą blisko minutę wygrały jednak bielszczanki.
Problematyczny blok
Kolejna partia była już bardziej wyrównana i walka punkt za punkt trwała niemal przez całą odsłonę. Akademiczki miały okazję, by odskoczyć od rywalek przy prowadzeniu 10:9, kiedy wreszcie blokiem popisała się Jack. Niestety, ten element był wyraźnie po stronie rywalek (14 bloków przy czterech Podlasianek).
- Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Na treningach blok funkcjonuje. W meczu jednak te długie ręce gdzieś latają nad siatką - tłumaczy Czaja.
Mimo tego braku białostoczanki miały szansę na wygranie seta, gdyż miejscowe słabo przyjmowały i psuły sporo zagrywek. W końcowych momentach przeważyło jednak większe doświadczenie bielszczanek i to one wygrały drugą partię do 21.
- Miały Katarzynę Skorupę, która nawet ze złych piłek potrafiła coś zrobić - zauważa opiekun AZS.
W trzeciej odsłonie białostoczanki potrafiły nawiązać walkę tylko do pierwszej przerwy technicznej. W miarę upływu czasu uciekało z nich powietrze, co wykorzystały miejscowe, bez problemu wygrywając do 17.
- Dziewczyny już zwątpiły, a Aluprof złapał wiatr w żagle. Rywalki wygrały próbę sił i miały więcej argumentów - kończy Czaja.
Wynik 16. kolejki
Aluprof Bielsko-Biała - AZS Białystok 3:0 (25:22, 25:21, 25:17).
Aluprof: Okuniewska, Studzienna, Skorupa, Ciaszkiewicz, Wojtowicz, Frąckowiak, Sawicka (libero) oraz Kaczmar, Waligóra, Podolec.
AZS: Godos, Kuczyńska, Jack, Kruk, Klimakowa, Muresan, Saad (libero) oraz Właszczuk, Cabajewska, Martin, Thompson.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?