- Pies sąsiadów jest zamknięty w klatce, wyje po nocach. Nie możemy spać - żali się Roos. - Ludzie, którzy trzymają psy w klatkach, to bezlitosne potwory. Ich przydałoby się tam zamknąć, żeby zobaczyli jak to jest.
Gdy odwiedzamy gospodarstwo Domanowskich, Budrys biega po podwórku.
- Chyba wiedzieli, że pan przyjedzie, to go wypuścili - przypuszcza Roos.
Wcześniej o sprawie poinformowała policję i gminnych urzędników.
- Policja powiedziała, że z kojcem wszystko w porządku. Pies wykarmiony, wybiegany i żadnych zastrzeżeń nie ma - tłumaczy Domanowska.
- Dwa lata temu zdechły im dwa psy, które zachorowały i nie dostały pomocy. Twierdzili, że nie mają na to pieniędzy - zarzuca sąsiadom Roos.
- Dała im jeść, bo ja źle karmiłam. Najadły się i za kilka dni zdechły - odpowiada Domanowska.
- Psa wozimy tylko na szczepienia, bo weterynarz musi pieniądze brać - mówi jej mąż Aleksander.
Zdaniem Domanowskich, dobrze dbają o swego psa.
- Czasami psu raz dziennie dam jeść. Teraz jest gorąco, to właściwie więcej dostaje pić. Można jeszcze zajść do sklepu i sprawdzić, że kupuję mu kiełbasę taką dla psów. Jak zostają resztki, to je dostaje, a jak nie, to kaszę mu specjalnie gotuję na kościach - wyjaśnia właścicielka Budrysa.
Walentyna Domanowska nie kryje swojego zdenerwowania tym, że jej sąsiadka o sprawie informuje kolejnych urzędników: - Zabierzcie tego psa - czy policja, czy ona, no bo kogo jeszcze przyśle. Trzeba go jakoś gdzieś zlikwidować, bo ja nie będę tutaj każdemu tłumaczyć się.
Tomasz Krupa, rzecznik KMP w Białymstoku, nie mógł nam udzielić informacji w tej sprawie, ponieważ dzielnicowy, który odwiedził rodzinę Domanowskich, przebywa na urlopie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?