Autobusy bez klimatyzacji. Tylko w Białymstoku. O wszystkim decydują koszty. (wideo)

Teraz jazda autobusem to jak pielenie w szklarni w największy upał - skarży się Sylwia Majewska, białostoczanka, którą spotkaliśmy na jednym z przystanków w centrum miasta. - Jest tak duszno, że nie ma czym oddychać.

Tego samego zdania są inni białostoczanie. Ponad 90 procent Czytelników, którzy wzięli udział w naszej internetowej sondzie, twierdzi, że w autobusach powinna być klimatyzacja.

W Warszawie ma ją ponad 600 autobusów, w Szczecinie prawie 40, a w Olsztynie 15. W Białymstoku żaden pojazd komunikacji miejskiej. I nie jest to kwestia przestarzałego taboru. W ciągu roku na miejskie drogi wyjechało prawie 60 nowych autobusów.

- Instalacja klimatyzacji w każdym pojeździe to dodatkowe 50 tysięcy złotych - tłumaczy Jarosław Wyszkowski, zastępca dyrektora Białostockiej Komunikacji Miejskiej. - Do tego dochodzi jeszcze koszt eksploatacji. Zwiększyłby się o około 10 procent.

Tłumaczy również, że nasza strefa klimatyczna nie jest aż tak ciepła, by w każdym autobusie potrzebne było chłodzenie. I dodaje: - Klimatyzacja nie jest panaceum na wszystkie problemy. Znajdą się osoby, którym będzie ona przeszkadzała, np. starszym pasażerom.

Inne miasta w Polsce leżą w tej samej strefie klimatycznej. Mają też starszych mieszkańców. Ale autobusów z klimatyzacją jest tam coraz więcej.

W Szczecinie dwie spółki przewozowe do końca roku chcą kupić 20 takich pojazdów, a kolejna spółka - 13 w przyszłym roku.

- Wszystkie autobusy, które zostały kupione w ciągu ostatnich pięciu lat, mają klimatyzację - informuje Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. - Klimatyzacja to jeden z warunków przetargu dla spółek, które świadczą usługi przewozowe na terenie miasta.
Warszawski ZTM kontroluje autobusy i sprawdza, czy klimatyzacja jest sprawna. W Białymstoku sprawdzać możemy jedynie lufciki.