Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autobus transgraniczny, a tam tylko "Guten Tag". Bo polskiego nauczyć się, to bardzo ciężka sprawa

Beata Bielecka
- Jeżdżę tym autobusem i rzadko który kierowca mówi choć trochę po polsku - opowiada słubiczanka Dorota Rutka.
- Jeżdżę tym autobusem i rzadko który kierowca mówi choć trochę po polsku - opowiada słubiczanka Dorota Rutka. Beata Bielecka
Kierowca po polsku umiał powiedzieć jedynie "nie rozumiem", informacja o biletach jest nieczytelna, a na stronie Słubic trudno znaleźć rozkład jazdy - to moje doświadczenia po jeździe transgranicznym autobusem 983.

Półtora roku temu wielka pompa towarzyszyła otwarciu wspólnej linii z Frankfurtu do Słubic. Wówczas gości ze Słubic witali w ich języku kierowcy - którzy jak podkreślano - przeszli specjalne kursy, żeby służyć pomocą polskim pasażerom niemieckiego autobusu. Jak jest dziś?

- Nie rozumiem - słyszę, gdy celowo po polsku, proszę kierowcę o informację, w jaki sposób mogę kupić w autobusie bilet do Poczdamu. O tym, że jest taka możliwość słyszałam w chwili uruchomienia linii. Jednak konia z rzędem temu, kto umie to zrobić korzystając z automatu wiszącego w autobusie. Nikt z pasażerów też nie umie mi pomóc. Starsza pani radzi kupić bilet na dworzec, a tam dopiero na pociąg. Tak też robię, choć to bez sensu, bo na bilecie do Poczdamu kupionym w 983 mogłabym jechać i autobusem i pociągiem, oszczędzając przy tym 1,4 euro (tyle kosztuje przejazd ze Słubic na dworzec kolejowy za Odrą). Potem dowiaduję się, że chcąc kupić bilet łączony, trzeba znać kod danego miasta, który wpisuje się w autobusowym automacie. Tyle, że lista kodów jest na... stronie internetowej frankfurckiej spółki komunikacyjnej SVF (Stadtverkehrsgesellschaft), która obsługuje linię do Słubic. W 983 w ogóle nie ma informacji, że taka możliwość istnieje.

Przeczytaj też:Autobus łączący Słubice i Frankfurt to strzał w dziesiątkę

- Po polsku w tym autobusie? Można zapomnieć - mówi Michał Konatowski, którego spotykam kilka dni później na przystanku w Słubicach. Właśnie wybiera się do Frankfurtu. Opowiada, że raz był nawet świadkiem sytuacji, gdy kierowca zwrócił uwagę polskiej grupie pasażerów, żeby nie mówili głośno po polsku, bo to go rozprasza. - Ten autobus to dobry pomysł, ale kierowcy powinni choć trochę znać polski - uważa Michał. Podobnego zdania jest Dorota Rutka, choć podkreśla, że w autobusie są komunikaty w języku polskim na temat trasy przejazdu.

Wiele osób krytykuje też to, że chcąc dojechać na dworzec za Odrą (zabiera to 12 minut) muszą kupić bilet na całą godzinę. - Tak rzeczywiście jest, bo nie ma biletów na krótszy czas - potwierdza Magdalena Warchoł z SVF. Przyznaje też, że lista kodów nie jest dostępna w autobusie i trzeba wiedzieć, gdzie jej szukać. Zresztą, dla osób, które nie znają niemieckiego, nie jest to łatwa sprawa, bo strona SVF z potrzebnymi informacjami jest dopiero tłumaczona na język polski. Magdalena Warchoł zapewnia, że SVF stara się, by mieć jak najwięcej kierowców dwujęzycznych (od burmistrza Słubic Tomasza Ciszewicza wiemy, że przeszkolono trzech), ale jak mówi, polskiego nauczyć się, to bardzo ciężka sprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska