Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auta toną na drodze, a gmina szuka winnego (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Kierowcy jadący z ulicy Leśnej na Osiedlu Ignatki do Śródlesia mają problem. Na drodze płynie woda, która częściowo zamarza. Zwłaszcza zimą jest tu niebezpiecznie. Łatwo bowiem wpaść w poślizg. Kierowcy muszą więc zawracać w kierunku ulicy Zambrowskiej.
Kierowcy jadący z ulicy Leśnej na Osiedlu Ignatki do Śródlesia mają problem. Na drodze płynie woda, która częściowo zamarza. Zwłaszcza zimą jest tu niebezpiecznie. Łatwo bowiem wpaść w poślizg. Kierowcy muszą więc zawracać w kierunku ulicy Zambrowskiej. Fot. Czytelnik
Auta toną. Przejazd tędy to istna gehenna - skarżą się kierowcy. Chodzi o dojazd z osiedla Ignatki do Śródlesia. Droga jest zalana. Zimą łatwo wpaść tutaj w poślizg.

[galeria_glowna]
Władze Juchnowca Kościelnego winę zrzucają na firmę Lech. - Trzeba wybudować kanalizację deszczową - uważa Lech Zwolan, właściciel firmy. Gmina nie ma na to pieniędzy.

Czy ktoś w końcu zrobi tutaj porządek? Przecież tak dalej być nie może - denerwuje się Czytelniczka, mieszkanka osiedla Ignatki (gmina Juchnowiec Kościelny).

Chodzi o odcinek drogi od ulicy Leśnej na Osiedlu Ignatki do Śródlesia. W sąsiedztwie znajduje się staw. Według Czytelniczki, to właśnie on zalewa drogę.

- Zimą woda tylko częściowo zamarza, a dalej już płynie. Wszędzie są wielkie kałuże. Dosłownie powódź - skarży się mieszkanka.

Dla kierowców jest to bardzo kłopotliwe, a przede wszystkim niebezpieczne. Nie da się tędy normalnie przejechać. Dlatego większość z nich musi zawracać. Jak opowiada mieszkanka, jedno auto nawet ugrzęzło.

Kierowcy omijają ten odcinek, gdyż boją się, że wpadną w poślizg. Przy większych przymrozkach i opadach śniegu tworzy się tam błoto pośniegowe, które przymarza. Powstają też niebezpieczne koleiny.

- Niedługo przecież rozpocznie się remont ulicy Zambrowskiej. Objazd drogą przez Śródlesie będzie wtedy jedynym rozwiązaniem, by uniknąć korków - przypomina Czytelniczka.

Jak się dowiedzieliśmy, odcinek ten należy do gminy Juchnowiec, zaś staw do prywatnej osoby. Problem jest znany gminie.

- Za zalewanie drogi odpowiada firma Lech, która produkuje wędliny. Wysłaliśmy do niej kolejne pismo z prośbą o usunięcie wycieku. Niestety, bezskutecznie - wyjaśnia pracownica Urzędu Gminy w Juchnowcu.

Innego zdania jest Lech Zwolan, właściciel firmy Lech. Twierdzi, że to nie jego firma jest winna wyciekowi.

- Problemem jest brak kanalizacji deszczowej - tłumaczy przedsiębiorca. - Od kilku lat zabiegam o jej wybudowanie. Zapłaciłem nawet za opracowanie projektu. I każdego roku władze Juchnowca obiecują, że kanalizacja zostanie zbudowana. W budżecie widocznie ciągle brakuje pieniędzy.

Mówi, że do urzędu gminy wysłał już kilkanaście petycji, w tym dwie w tym roku. Niestety, do dzisiaj nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Wczoraj sprawą zainteresowaliśmy również Krzysztofa Marcinowicza, nowo wybranego wójta Juchnowca Kościelnego.

- Mam w tej sprawie pewne podejrzenia. Najpierw jednak sprawdzę, skąd wycieka woda i dopiero wtedy będę zabiegał o jej zatamowanie - zapewnia Krzysztof Marcinowicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny