Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Augustów ma pałac na wodzie jak w Łazienkach

Agata Masalska [email protected]
Niewykluczone, że o augustowskim pałacu wkrótce mówić będzie cała Polska. Bogusław Falkowski zabiega, by mieściła się tutaj siedziba PZPN podczas EURO 2012
Niewykluczone, że o augustowskim pałacu wkrótce mówić będzie cała Polska. Bogusław Falkowski zabiega, by mieściła się tutaj siedziba PZPN podczas EURO 2012 Agata Masalska
Nie mógł znieść myśli, że w Augustowie, założonym przez króla nie ma pałacu. Więc go zbudował. Na dodatek, tuż nad brzegiem przepływającej przez miasto Netty.

- Chciałem, aby przypominał ten, w warszawskich Łazienkach - mówi Bogusław Falkowski, lokalny przedsiębiorca i właściciel pałacu. - Niestety, plany pokrzyżowała najpierw natura, a później ludzka zawiść. Z tą ostatnią przegrałem.

To pierwszy taki budynek w naszym regionie.

- Mam nadzieję, że nie ostatni - mówi Kazimierz Kożuchowski, burmistrz Augustowa. - Byłbym bardzo niezadowolony, gdyby przedsiębiorca zrezygnował ze swoich kolejnych planów. A są one równie ambitne.

Na zapleczu pałacu miała powstać bowiem okazała klinika.

Wciąż wdzierała się woda

Plan był taki: niemal w centrum miasta, w dorzeczu Netty powstanie okazały pałac. I to na wodzie. Budynek zostanie posadowiony na 120 wypełnionych betonem studniach, głębokich na pięć metrów. A to oznacza, że klienci będą mogli moczyć nogi w Netcie siedząc na balkonie.

Falkowski wymyślił, że z takich luksusów mogliby korzystać także, a może przede wszystkim ci, którzy potrzebują rehabilitacji, a ich leczenie będzie refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- A czemu nie - odpowiada. - Czy chorzy ludzie mają leczyć się tylko w rozwalających się ruderach? Jeśli takie jest przekonanie, to chcę je zmienić.

Dwa lata temu przedsiębiorca przygotował plany i sięgnął po środki unijne. Pomysł przyklepał Urząd Marszałkowski w Białymstoku. Decyzję uzasadnił tym, że w mieście uzdrowiskowym, a takim jest właśnie Augustów, sanatorium jest potrzebne. To, które aktualnie funkcjonuje nie spełnia oczekiwań chorych. Przede wszystkim dlatego, że budynek jest za mały, tworzą się wielomiesięczne kolejki. To w najmniejszym stopniu nie sprzyja uzdrawianiu.

Urzędnicy marszałka zauważyli też, że plan Falkowskiego jest nietuzinkowy. Nikt inny nie wpadł bowiem na to, by zbudować pałac. I to na wodzie!

W 2010 roku na plac budowy wjechały buldożery. Szybko jednak inwestycyjne plany pokrzyżowała woda. Okazało się, że budowa studni jest niemożliwa z uwagi na zbyt silne nurty.

- Nie można było wykopać studni. Musieliśmy odsunąć nieco obiekt od rzeki - opowiada przedsiębiorca. - Poza tym, trzeba było najpierw wymienić grunt, a dopiero później wylewać fundamenty.

Skutek? Zapowiadany wcześniej na połowę minionego roku termin przekazania obiektu do użytkowania nie został dotrzymany. Później zaczęły się kolejne schody. Wyszło na jaw, że obiekt nie zostanie zarejestrowany na liście sanatoriów. A to oznacza, że właściciel nie będzie mógł podpisać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Przedsiębiorca może więc prowadzić działalność sanatoryjną, ale tylko komercyjną. Dlaczego? Ponieważ pałac znajduje się poza strefą uzdrowiskową A. Tylko w niej mogą funkcjonować obiekty sanatoryjne. Tak stanowi prawo.

- Nie chcę bazować wyłącznie na zagranicznych gościach. Chcę też pomóc miejscowym - mówi Falkowski. Postanowił więc, że w części pałacu będą poradnie z super nowoczesnym sprzętem. Umożliwia on wykonanie wielu badań i zabiegów, których w regionie brakuje. Chodzi m.in. o magnetoterapię, laseroterapię, elektroterapię, krioterapię, czy hydroterapię.

Posypały się kontrole

W ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku budynek został oddany do użytkowania. Nie było uroczystego przecięcia wstęgi. Na poręczy właściciel przymocował kartkę. Poinformował, że specjalistyczne poradnie już działają.

- Moim problemem jest nie brak kontraktów, ale nękanie przez złośliwych ludzi - mówi przedsiębiorca. I dodaje, że fałszywi klienci telefonują, aby umówić się na wizyty. Później nie przychodzą. To powoduje zamęt i dezorganizację placówki. - Nie mówiąc już o tym, że spadł na mnie deszcz kontroli - skarży się.

To skutek interwencji decydentów różnego szczebla, którzy chcieli wyjaśnić, dlaczego Fundusz podpisał umowę z prywatnym przedsiębiorcą, a nie na przykład z miejscowym szpitalem. Tym bardziej, że w dniu składania ofert na świadczenie usług pałac nie był jeszcze odebrany przez augustowskich inspektorów nadzoru budowlanego.

- Wszystkie kontrole zakończyły się dla mnie pomyślnie - przekonuje Falkowski. - Po prostu, zaproponowałem lepsze warunki, posiadam doskonałe wyposażenie i uznanych specjalistów. Trudno się więc dziwić, że NFZ to zauważył.

To wizytówka miasta

Anna Wolczyńska ma 60 lat. Mieszka w Augustowie. Od kilku tygodni korzysta z usług mieszczących się w pałacu gabinetów. Była jedną z pierwszych pacjentek.

- Nie interesują mnie żadne spory i przepychanki - macha ręką. - Cieszę się, że na miejscu, bez potrzeby wyjazdu do Białegostoku mam profesjonalną pomoc. A taka tutaj jest. Poza tym, co też jest ważne, na wizytę u specjalistów nie trzeba czekać w kolejkach. Praktycznie wchodzi się do gabinetu z marszu. Choć, obawiam się, że akurat to wkrótce się zmieni. Chętnych do korzystania z poradni jest bowiem coraz więcej. Zauważyłem, że przyjeżdżają tutaj ludzie nie tylko z powiatu augustowskiego, ale nawet z Sejn, czy odległego Korycina.

Witold Kalinowski, też z Augustowa, dopiero zapisał się na zabiegi, więc na temat specjalistów wiedzy nie ma. Ale pałac bardzo mu się podoba.

- Cieszę się, że coś takiego w mieście powstało - twierdzi mężczyzna. - Podejrzewam, że latem będzie tutaj tłoczno. Okolica piękna, budynek też. Na pewno zaroi się od turystów. Już teraz niektórzy przychodzą, aby zrobić sobie przed fontanną zdjęcia. Pałac powoli staje się wizytówką naszego miasta.

Na EURO 2012 będzie tętnił życiem

Budynek nie jest jeszcze całkowicie wykończony. Ale Falkowski zapewnia, że przed sezonem wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Letnicy będą mogli korzystać z około 40 miejsc noclegowych o podwyższonym standardzie. Do ich dyspozycji będą także gabinety odnowy biologicznej.

A niewykluczone, że o augustowskim pałacu wkrótce mówić będzie cały kraj. Przedsiębiorca chce, by mieściła się w nim siedziba PZPN podczas EURO 2012.

- Rozmowy na ten temat są na dobrej drodze - mówi tajemniczo. - Ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.

Falkowski przyznaje, że miał w planach rozbudowę obiektu. Taką możliwość daje mu duża działka nad Nettą. Na zapleczu pałacu miała więc powstać poliklinika na 150 łóżek.

- Nieoczekiwany atak ludzi, nieuzasadnionych podejrzeń i domysłów wyrażonych w postaci zmasowanych kontroli uniemożliwił mi realizację planów - twierdzi.

I dodaje, że ostatnio, coraz bardziej, podoba mu się Supraśl.

- Może tam zbuduję kolejny pałac - uśmiecha się zagadkowo.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny