Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atlas chmur w kinach. Księża o reinkarnacji

Tomasz Mikulicz
Z lewej ks. Michał Czykwin, wikariusz w prawosławnej parafii św. Jana Teologa w Białymstoku. Z prawej ks. Dariusz Niewiński, moderator Ruchu Światło-Życie w katolickiej diecezji łomżyńskiej.
Z lewej ks. Michał Czykwin, wikariusz w prawosławnej parafii św. Jana Teologa w Białymstoku. Z prawej ks. Dariusz Niewiński, moderator Ruchu Światło-Życie w katolickiej diecezji łomżyńskiej.
Na wielkim ekranie możemy oglądać film "Atlas chmur". Jeszcze przed premierą pojawiają się głosy, że jego treść nawiązuje do filozofii reinkarnacji. Księża opowiadają nam jak do tych teorii podchodzi chrześcijaństwo.

Ks. Michał Czykwin, wikariusz w prawosławnej parafii św. Jana Teologa w Białymstoku

Na ekrany kin wchodzi film "Atlas chmur“. Jego fabuła sugeruje, jakoby człowiek po śmierci mógł odrodzić się w nowym ciele. Co o tego typu teoriach mówi Prawosławie?
Ks. Michał Czykwin:
W uproszeniu można by powiedzieć, że to jedna z wersji filozofii reinkarnacji, która przez chrześcijaństwo jest odrzucana.

Czyli chrześcijanin, który dopuszcza możliwość, że po śmierci jego dusza powędruje do innego ciała popełnia grzech?

- Tak. Nie można z jednej strony wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i oczekiwać dla siebie życia wiecznego, a z drugiej - uważać, że nasza dusza będzie z pokolenia na pokolenie wędrowała z ciała do ciała. Takie myślenie oddala człowieka od poczucia, że jego obecność na tym świecie jest tylko krótkim początkiem życia, które w pełni zrealizuje się w wieczności.

Perspektywa życia na Ziemi przez setki, a nawet tysiące lat może się jednak komuś wydać atrakcyjna.

- Moim zdaniem, gdyby reinkarnacja była prawdą, oznaczałoby to, że los człowieka naznaczony jest bezsensem. A stracić sens życia to najgorsze, co może się nam przytrafić. Bo jaki cel miałoby ciągłe rodzenie się kimś innym i przeżywanie życia od początku, skoro nie dążyłoby się przy tym do zbawienia?

Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że za przechodzeniem dusz do innych ciał przemawia fakt, że czasami pięć minut po poznaniu kogoś mamy wrażenie, że znany taką osobę od wieków. Niektórzy mówią wręcz o duszach, które są sobie przeznaczone.

- W mądrości ludowej jest pojęcie bratnich dusz. Spotkanie kogoś, kto od razu wydaje się nam bliski nie musi jednak wynikać z tego, że daną osobę poznaliśmy kiedyś w innym wcieleniu. Często może chodzić o podobne poglądy i upodobania. Patrząc z punktu widzenia teologii prawosławnej można zaś powiedzieć, że skoro wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, to łączy nas wiele podobieństw. Symbolem bratnich dusz jest też - uświęcony przez Boga - sakrament małżeństwa. Wnaszym języku na małżonka mówi się przecież często: moja druga połowa.

Bohaterowie filmu przeżywają też tzw. déja vu. Miałby to być dowód na to, że może przeżyliśmy już podobną sytuację w poprzednim wcieleniu.

- Kościół Prawosławny nie ma co do déja vu jednoznacznego stanowiska. Podchodzimy do takich zjawisk z jednej strony z ostrożnością, a z drugiej ze sceptycyzmem. Nie negujemy, że déja vu istnieje, ale też nie uważamy, że ma ono jakiś znaczący wpływ na nasze życie. Zresztą, nie odnosiłbym tego zjawiska do reinkarnacji. Nie da się przecież przeżyć dwa razy tej samej sytuacji. Szczególnie w dwóch, niejako osobnych życiach. Myślę, że déja vu odnosi się do naszej podświadomości. Wydaje nam się, że kiedyś już np. przeprowadziliśmy z kimś rozmowę, a tak naprawdę jest to niemożliwe.

Człowiek wierzący, który miewa déja vu może jednak pomyśleć, że to swego rodzaju potwierdzenie, że idzie on dobrą ścieżką. Skoro wydaje mu się, że coś przeżył, to oznacza, że Bóg chciał, by tak właśnie było.

- Faktycznie, tak może być. Chrześcijanin powinien jednak założyć, że déja vu to równie dobrze pokusa podsyłana przez Złego, która ma go sprowadzić na manowce.

To samo tyczy się zapewne snów. Niektórzy wierzą, że jeśli przyśni się im to i to, to powinni zachować się w ten lub inny sposób.

- To prawda. Staramy się nie wyciągać ze snów jakichś wiążących wniosków, którymi powinniśmy się kierować w swoim życiu. Ale z drugiej strony, w Piśmie Świętym możemy przeczytać o Józefie, którego sny były prorocze. Dlatego też nie da się jednoznacznie powiedzieć, że nocne widzenia nie są dane od Boga.

Ks. Dariusz Niewiński, moderator Ruchu Światło-Życie w katolickiej diecezji łomżyńskiej

Kościół Katolicki podobnie jak Prawosławie odrzuca teorię reinkarnacji. Jak ksiądz uważa, dlaczego? Może wiąże się z tym pewna pokusa? Jeżeli mam przed sobą jeszcze jedno życie, to w obecnym mogę grzeszyć. Odpokutuję sobie w następnym.

- Zpewnością to jedna z przyczyn. Wiara w reinkarnację - szczególnie wśród młodych - kieruje się mentalnością życia wirtualnego. Grając w grę komputerową widzimy na ekranie ile mamy żyć. Jeżeli uwierzylibyśmy, że tak samo jest w realnym świecie, to ludzie zostaliby dalece odczłowieczeni. Jeśli jednak ktoś szuka innej religii i filozofii to powodem najczęściej jest ciekawość i poniekąd atrakcyjność - bo to coś innego, coś nowego. W Indiach, obraz umierających ludzi na ulicach, którymi się nikt nie interesuje to nie jest owoc nieudolności służby zdrowia, ale konsekwencje wiary w reinkarnację. Wyznawcy hinduizmu uważają, że skoro ktoś zachorował i umiera to sobie na to zasłużył w innym życiu i nie warto mu pomagać, bo nawet jeśli umrze, to i tak odrodzi się w innym wcieleniu. Człowiek zostaje w ten sposób zwolniony z miłosierdzia.

Z drugiej strony, wiara w przechodzenie dusz może wynikać z naszego strachu. Skoro zaraz po śmierci ma się rozstrzygnąć czy pójdę do Nieba lub Piekła, to może wygodnie jest wierzyć, że będę miał drugą szansę.

- Strach przed potępieniem jest jak najbardziej uzasadniony. Nie ma dziś człowieka, który nie słyszałby o takiej możliwości, że po śmierci może na niego czekać Piekło. Myślę, że nawet niewierzący się nad tym zastanawiają.

Tradycji katolickiej znany jest jednak Czyściec. Ktoś może powiedzieć, że "Nie muszę być prawy za życia, skoro trafię do Czyśćca i tam odpokutuję za grzechy“.

- Nie do końca można tak przypuszczać. Czyściec jest miejscem, gdzie pokutujemy za grzechy, które zostały nam odpuszczone jeszcze tu na Ziemi podczas spowiedzi. Jeśli ktoś nie żałuje za swe przewinienia nie ma co liczyć na Czyściec. Poza tym, trafiają tam też ci, którzy nie zdążą się przed śmiercią wyspowiadać. Chodzi np. o ofiary wypadków samochodowych czy samobójców, którzy mogli żałować za swoje grzechy w chwili śmierci.

Chociaż tezy o przechodzeniu dusz znane są od wieków, to ich ogólnoświatowa atrakcyjność przejawia się dopiero ostatnio. Podobnie jest z odkrywanymi co rusz księgami, które nie są akceptowane przez Kościół. Tak było np. z głośną Ewangelią Judasza. Skąd bierze się popularność tego typu tez?

- Wiara polega na tym, że skoro ufam jednej prawdzie, to nie będę szukał innej. Kościół nigdy nie ukrywał, że nie chce wprowadzić do kanonu biblijnego tzw. ewangelii apokryficznych. Teraz wiele się o tym mówi, bo każda tego typu informacja jest nagłaśniana. To pogoń za sensacją, która tak naprawdę sensacją nie jest. Ewangelia Judasza znana była o wiele wcześniej niż zaczęła być tak szeroko komentowana. Do końca też nie wiadomo czy faktycznie napisał ją ten Judasz, o którym myślimy. Mógł to zrobić ktoś innym i tylko tak się podpisać, bo uznał, że imię zdrajcy Jezusa jest bardziej nośne. Zresztą szukanie takich rewelacji jak Ewangelia Judasza wynika z braku znajomości ewangelii wchodzących w skład biblijnego kanonu lub czytanie ich tylko w kluczu informacji historycznych.

Reinkarnacja mówi o wędrówce dusz. Wnaszym kręgu kulturowym niektórzy wierzą w przechodzenie grzechów z ojca na syna.

- O przechodzeniu grzechów mówiło przekonanie Starego Testamentu, chociaż są też księgi np. Jeremiasza czy Ezechiela, które mówią o konsekwencjach tylko osobistego grzechu. W Nowym jest już inaczej. Jezus Chrystus nauczał, że każdy człowiek umiera tylko i wyłącznie za swoje własne grzechy, a nawet upominał swoich apostołów, żeby nie myśleli w stary sposób. Z ojca na syna mogą przechodzić nie same grzechy, lecz ich skutki. Jeżeli dziecko wychowuje się w patologicznej rodzinie to odczuwa skutku życia w grzechu rodziców.

Atlas chmur w kinach

"Atlas chmur" zapowiadany jest jako największe kinowe widowisko tego roku. W filmie śledzimy losy postaci z różnych epok i zakątków świata, których najbardziej błahe decyzje i czyny mają daleko idący wpływ na teraźniejszość, przyszłość, a nawet przeszłość naszej planety. Na ekranie zobaczymy plejadę gwiazd, takich jak: Tom Hanks, Halle Berry, Jim Broadbent i Hugo Weaving. Film oparty jest na bestsellerowej powieści Davida Mitchella, którego styl krytycy porównują do estetyki dzieł Vladimira Nabokova, a oryginalną wizję świata do spostrzeżeń takich mistrzów jak Umberto Eco, Haruki Murakami i Philip K. Dick.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny