Atak na polskie służby ochraniające granicę. Mundurowi zostali obrzuceni przez migrantów kamieniami i gałęziami (wideo)

Zdaniem naszych funkcjonariuszy, próby sforsowania granicy odbywają się przy jawnej współpracy z białoruskimi służbami. W sobotę wojskowi przygotowywali się do przerzucenia migrantów na polską stronę.

- Białoruscy żołnierze uszkodzili concentrinę, a następnie czekali, żeby przepuścić przez to miejsce przygotowaną grupę osób. Z uwagi na pojawienie się na miejscu naszych funkcjonariuszy, nie doszło do nielegalnego przekroczenia granicy - mówi mjr SG Katarzyna Zdanowicz z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.

Do zdarzenia doszło na terenie posterunku SG w Czeremsze. W miniony weekend polskie służby odnotowały w tej części pow. hajnowskiego kilka prób siłowego sforsowania polsko – białoruskiej granicy. Towarzyszyło im agresywne zachowanie migrantów. Najbardziej burzliwe miało miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek, w okolicy Bobrówki.

Czytaj też: Bielsk Podlaski. Ukrainiec przewoził w porsche 11 obywateli Iraku. Sąd aresztował go na dwa miesiące

Jak szacują nasi pogranicznicy, po stronie białoruskiej zebrała się grupa około 60 cudzoziemców. Zaczęli rzucać w polskich żołnierzy i strażników granicznych kamieniami i grubymi gałęziami.

- Cała sytuacja odbywała się pod nadzorem białoruskich funkcjonariuszy, którzy przyglądali się temu zdarzeniu - uzupełnia mjr Zdanowicz.

Na wsparcie zaatakowanym funkcjonariuszom przyjechało kilkudziesięciu policjantów.

- W stosunku do agresywnych osób za siatką nie zostały użyte żadne środki przymusu bezpośredniego. Na widok kolejnych policyjnych radiowozów, osoby te wsiadły do białoruskich ciężarówek wojskowych i odjechały w głąb lasu - poinformował we wtorek podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.

Dodaje, że podczas ataku zakłócana była policyjna łączność radiowa i telefoniczna.

W czasie zajścia został uszkodzony pojazd służbowy SG, ale żaden z funkcjonariuszy nie odniósł obrażeń. Dla policjantów skończyło się na porysowanych kaskach ochraniających głowy. Na szczęście. Przypomnijmy, że w czasie próby powstrzymania siłowego wdarcia się do Polski dużej grupy cudzoziemców z 24 października w okolicy Usnarza Górnego, rannych zostało dwóch polskich żołnierzy. Jeden został uderzony przez cudzoziemca gałęzią w twarz, a drugi kamieniem w twarz. Obaj zostali przewiezieni do szpitala.

Zobacz także: Wyjazdy pogotowia na granicę. Dr Mirosław Rybałtowski: "To dzieci zazwyczaj cierpią bardziej"

Od początku kryzysu migracyjnego, czyli od sierpnia, straż graniczna odnotowała około 28,5 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy - najwięcej w październiku, bo blisko 17,3 tys.

Ostatniej doby doszło do ponad 680 przypadków. Pogranicznicy zatrzymali 16 cudzoziemców, w tym 15 obywateli Iraku i jednego obywatela Iranu. Wobec 24 cudzoziemców wydano postanowienia o opuszczeniu terytorium Polski.

Za pomocnictwo w organizowaniu nielegalnego przekroczenia granicy w poniedziałek straż graniczna zatrzymała 2 "kurierów" (obywatela Ukrainy i Egiptu). 6 innych przewoźników wpadło tego dnia w ręce policji. Zatrzymani to obywatele Niemiec, Ukrainy, Uzbekistanu i 3 obywateli Tadżykistanu. Grozi im 8 lat więzienia.

Zostali schwytani w Michałowie, Głębokim Brodzie, Hajnówce, Szczytach-Dzięciołowie, Adamowie i Kajance. Według ustaleń komendy wojewódzkiej, w autach przewozili 33 obywateli Syrii i Iraku nielegalnie przebywających na terenie Polski. W sumie, od początku kryzysu migracyjnego, podlaska policja udaremniła przewóz blisko 950 cudzoziemców i zatrzymała 221 podejrzanych o pomocnictwem przy nielegalnym przekraczaniu granicy.