Artysta, czyli doskonała produkcja obnażająca współczesne cywilizacyjne grzechy

Reżyser filmu "Artysta" Michel Hazanavicius swoją najnowszą produkcją dokonał wielkiej rzeczy - w artystyczny sposób przywołał klimat i magię dawnego kina niemego.

Bohaterem historii jest uznany aktor George Valentin. To pewny siebie i swojego talentu amant gwiazda niemego kina. Trochę od niechcenia pomaga zaistnieć na dużym ekranie niewinnej, ale i przebojowej Peppy Miller. Daje jej jedną, niezwykle radę - Musisz odróżniać się czymś od innych aktorek. Rysuje jej pieprzyk koło ust. Peppy swoim urokiem szybko zdobywa serca widzów. Pomiędzy parą coś iskrzy.

Kinematografia przeżywa prawdziwą rewolucję. Filmy uzyskują dźwięk, czego niektórzy aktorzy nie potrafią zaakceptować. Jednym z nich jest George, który powoli się stacza i odchodzi do lamusa.

W "Artyście" widz znajdzie znacznie więcej niż tylko historię aktora najpierw uwielbianego przez tłumy, później zupełnie nierozpoznawalnego. Oprócz upadku zobaczymy tu także historię pięknej miłości zarówno do drugiej osoby jak i do kina. Film porusza także istotę wierności.

Świetnie skonstruowane czarno-białe kadry nawiązują do najlepszych tradycji kina sprzed dziesiątek lat, widowiskowe aktorstwo, przemyślane sceny jak chociażby ta gdy George dowiaduje się, że jego producent przestawia się na filmy z dźwiękiem. I nagle w tym dotąd niemym filmie słyszymy odgłos szklanki stawianej na blacie. Zaskakuje to nie tylko widza, ale i samego bohatera.

"Artysta" to mądry, przemyślany i wzruszający film o wielkiej sile X Muzy. Mimo zastosowania niemodnej już formy, skuteczniej obnaża współczesne cywilizacyjne grzechy. Dopracowany w każdym najmniejszym szczególe urzeka lekkością, uniwersalnością i pozytywnym nienachalnym przesłaniem. To prawdziwa perełka, w której gesty i mimika mówią więcej niż tysiące słów.