Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka. Może nawet hejterzy będą mi kibicować

Rozmawiał Łukasz Madej
26-letni Artur Szpilka wygrał 20 ze swoich 21 zawodowych walk
26-letni Artur Szpilka wygrał 20 ze swoich 21 zawodowych walk ANDRZEJ BANAŚ
Boks. - Niech sobie ludzie mówią, że nie mam z Wilderem żadnych szans i inne bla, bla, bla też - mówi pięściarz ARTUR SZPILKA, który w styczniu stanie do walki o tytuł mistrza świata

- Kiedyś zarywaliśmy noce dla Andrzeja Gołoty i wygląda na to, że za miesiąc Polska znów nie położy się spać.

- Mam nadzieję, że nawet hejterzy będą ze mną. A jak nie, to niech kupią sobie tabletki uspokajające, przygotują się na palpitację serca. Aż mam ciarki, kiedy tylko wymawiam: „Artur Szpilka, mistrz świata wagi ciężkiej”. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zostać pierwszym Polakiem z takim tytułem.

- Sprawdzał Pan, jakie gwiazdy zakładały pas federacji WBC?

- Nie musiałem, może nie wszystkich, ale kilku od razu mogę wymienić.

- Jedna z nich to Mike Tyson. Zapytałem, bo mówi się, że by w styczniu wygrać, musi Pan stylem przypominać właśnie Tysona.

- Nie będą za dużo mówił o pomyśle na walkę. W każdym razie zobaczycie takiego Szpilkę, który zawsze gdzieś tam we mnie drzemał. Teraz tylko uwolnię tego potwora. Będzie to potwór, który w ringu pojawi się przede wszystkim z chłodną głową, ale pójdzie do przodu. Dam z siebie sto procent wszystkiego. Będę maksymalnie skoncentrowany. Idę po swoje. Już nie mogę się doczekać. To tylko miesiąc...

- Już kilka lat temu mówił Pan, że w przyszłości chciałby się zmierzyć właśnie z Deontayem Wilderem.

- Dokładnie, a jakiś czas temu założyłem sobie nowe postanowienie: „Dojechać Wildera”. Wszystko wyszło jednak przez przypadek, bo Głazkow odmówił mu walki. Jestem jednak szczęśliwy, że tak się poukładało. No i jedziemy z tematem.

- Drażni Pana, kiedy czyta: „Szpilka, przystawka Wildera przed Powietkinem”?

- Nie, bo nie czytam takich rzeczy, w ogóle mnie nie interesują. Niech sobie ludzie komentują, mówią, co chcą. Że Szpilka nie ma żadnych szans i inne bla, bla, bla też. Zresztą, Huck miał zjeść Głowackiego i to samo było z Kliczką oraz Furym. Motywację mam w sobie, ale to prawda, że wygrana Krzyśka, mojego serdecznego przyjaciela, wojownika, dodatkowo mnie napędza.

- Co ciekawe, w styczniu miną dwa lata od Pana porażki z Bryantem Jenningsem. Pierwszej i jedynej w karierze.

- Wyciągnąłem dużo wniosków, naprawdę. Tylko że mogę o tym mówić, a wszystko i tak okaże się między linami. W każdym razie myślę, że dziś jestem dużo lepszym zawodnikiem niż wtedy.

- Na tyle, żeby od razu zgodzić się na ofertę Wildera?

- Wiadomo, troszkę się zastanawiałem, ale nie z obawy przed nim, tylko bardziej byłem nastawiony na pas IBF i walkę z Głazkowem. Po przegranej Kliczki z Furym zrobiło się zamieszanie, w tej federacji musiałbym pewnie jeszcze długo czekać na szansę, więc powiedziałem, że idę na Wildera. Wie pan, wielu rzeczy w życiu nie zakładałem. Ono bywa ciężkie, ale na szczęście też piękne i czasem przynosi nam takie rzeczy. Wierzę, że ten pojedynek będzie najlepszą decyzją, jaką podjąłem.

- Trener Ronnie Shields od razu się zgodził?

- Tak, pracujemy w szalonym tempie. W nas obu motywacja jest mega.

- Rozpoznawalność wśród Amerykanów pewnie w ostatnich dniach wzrosła.

- Jasne, te rzeczy trzeba jednak odłożyć na bok, skupić się tylko na pojedynku. Gdzie jednak nie idę, to ludzie mnie zaczepiają. Promocja walki jest fajna.

- Nie ma co się dziwić, w końcu to właśnie Wilder po wielu latach odzyskał dla Stanów Zjednoczonych pas wagi ciężkiej.

- Tu każda rzecz, wszystko jest robione pod niego, więc jeśli zwyciężę, będzie tylko dodatkowa chwała.

- Zasięg ramion ma niemal jak Jennings, do tego jest od niego wyższy. Taki rywal to dla Pana zupełna nowość.

- Przede wszystkim nie porównujemy Jenningsa do Wildera. Tego pierwszego uważam za lepszego zawodnika, który bardzo dobrze się bronił. A Wilder tak szczelny w obronie nie jest. Ma jednak czym uderzyć, ma szybką, bardzo mocną i dynamiczną prawą rękę. Kurczę, szykuje się widowisko, fajna walka dla kibiców. Wierzę, że Polacy będą ze mnie dumni.

- Nie udało się Gołocie, ale też Sosnowskiemu, Adamkowi, Wawrzykowi i Wachowi, więc dlaczego akurat z Panem ma być inaczej?

- Historia boksu pokazuje, że zawsze może być zupełnie inaczej, niż się wielu osobom wydaje. Nie będę niczego obiecywać. Ciężko trenuję, w ringu zostawię całego siebie i za miesiąc się okaże, czy zasłużyłem na tytuł mistrza świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Artur Szpilka. Może nawet hejterzy będą mi kibicować - Dziennik Polski

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny