Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Klencner może dostać dożywocie za zabójstwo księdza. Tego żąda prokurator.

Magdalena Kuźmiuk
Artur Klencner podczas ogłoszenia wyroku w sądzie pierwszej instancji. Dzisiaj nie chciał przyjechać na salę rozpraw.
Artur Klencner podczas ogłoszenia wyroku w sądzie pierwszej instancji. Dzisiaj nie chciał przyjechać na salę rozpraw. fot. Archiwum
Artur Klencner zabił księdza dla pieniędzy. Zadał proboszczowi z Miłkowic Maćków dziewięć ciosów nożem w klatkę piersiową. Ksiądz wykrwawił się. Dlatego prokurator i rodzina zamordowanego żądają surowszej kary. Surowszej niż 25 lat, które w lutym wymierzył Klencnerowi sąd pierwszej instancji.

[galeria_glowna]

Bardzo ciężko nam żyć. Dla mordercy chcemy dożywocia. On zrujnował nam życie - powiedziała Ewa Czarkowska, siostra zamordowanego w Miłkowicach Maćkach księdza Tadeusza Krakówki.

Przyjechała we wtorek do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Od początku pierwszego procesu 24-letniego Artura Klencnera Ewa Czarkowska jest oskarżycielką posiłkową. Chciała być także na rozprawie apelacyjnej.

Widać było jednak, że to ponad jej siły. Wspomnienia sprzed kilkunastu miesięcy, gdy dowiedziała się, że brat został zamordowany, wróciły.

- Ksiądz miał świadomość, że śmierć jest nieunikniona. Klencner upokarzał, znęcał się nad nim przez kilkanaście minut. Kazał klękać, kłaść się na podłodze. Potem zakneblował mu usta i zgasił światło. W końcu kazał księdzu podać nóż, którym z dużą siłą zadał aż dziewięć ciosów - podkreślał wczoraj pełnomocnik rodziny zamordowanego.

Podobnie jak prokurator, chciał przekonać sąd, że Artur Klencner zabił księdza ze szczególnym okrucieństwem. I dlatego zasługuje na dożywocie z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach więzienia.

Jednak Artur Klencner nie słyszał tych słów. Nie chciał być dowieziony na rozprawę. Nadal przebywa w areszcie. Jego obrońca przekonywała wczoraj sąd, że 24-latek żałuje tego, co zrobił. Twierdziła, że czasie aresztowania zrozumiał wagę przestępstwa, którego się dopuścił.

- Postawa, którą mój klient reprezentował podczas pierwszego procesu, była maską młodego człowieka przerażonego tym, co zrobił - argumentowała mecenas. Poprosiła sąd o złagodzenie wyroku.
Nie wierzy w ten żal rodzina zamordowanego. - Nie ma w nim żadnej skruchy - ocenia.

Przypomnijmy. 54-letni ksiądz Tadeusz Krakówko został brutalnie zabity na początku marca ubiegłego roku. Wieczorem na plebanię przyszedł Artur Klencner. Chciał porozmawiać o kościelnym rozwodzie.

Jednak po kilku minutach oskarżony nagle kazał księdzu położyć się na podłodze. W ręku miał naostrzony śrubokręt. Zażądał pieniędzy. Ksiądz zaprowadził go na piętro, gdzie w szafie pancernej trzymał gotówkę. Potem obaj zeszli do kuchni. Tam Artur zabił księdza. Ciało proboszcza parafianie znaleźli dopiero następnego dnia rano.

W pierwszym procesie 24-latek został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok w sądzie apelacyjnym zapadnie w piątek.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny