Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia Krajowa uwolniła więźniów z gestapo

Adam Czesław Dobroński, [email protected]
To zdjęcie na tle gmachu gestapo zrobił  Czesław Waliński
To zdjęcie na tle gmachu gestapo zrobił Czesław Waliński
Była to najbardziej spektakularna akcja Armii Krajowej w Białymstoku. Upito gestapowców i bez jednego strzału wyprowadzono aresztowanych trzech polskich wyższych oficerów.

Zdjęcie sprzed gestapo, które zachował w swych zbiorach Czesław Waliński przypomniało mi ważkie zdarzenie z końca października 1985 roku. W numerze ówczesnej białostockiej popołudniówki "Kurier Podlaski" ukazał się artykuł napisany przeze mnie we współpracy z przezacnym Eugeniuszem Strzałkowskim.

Cenzor sprawdził tekst, ale przegapił tytuł, a ten brzmiał właśnie: Uwolnić więźniów! Z wykrzyknikiem na końcu. Zbierałem gratulacje od kolegów, bo trwało podpisywanie kolejnej petycji z żądaniem uwolnienia działaczy opozycyjnych. Tak to historia posłużyła postulatom współczesnym. Dwa miesiące później, w numerze na Boże Narodzenie, powróciliśmy do tematu, ponieważ nadeszły liczne listy i odebraliśmy wiele telefonów.

Pora opisać wyjątkowe zdjęcie. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek wcześniej widział podobne ujęcie. Tylko osoba wielkiej odwagi i dużych umiejętności mogła sobie pozwolić na sfotografowanie frontonu siedziby białostockiego gestapo przy ul. Sienkiewicza 15. Łatwo się domyśleć, czym groziła taka desperacja. Pan Czesław wprawdzie nieco się zabezpieczył, ustawiając młodzieńca na pierwszym planie, ale z pewnością to tłumaczenie na nic by się zdało.

Gmach przy Sienkiewicza 15 to przedwojenny Hotel Ostrowskiego z restauracją "Wersal". Niemcy zamienili go niemal w twierdzę, a w pobliżu, nad Białką, ulokowano jeszcze komisariat policji (ten budynek został rozebrany chyba w latach 90. XX w., chodziłem tam do kolegów z LZS).

Wpadka

22 października 1942 r. doszło do niespodziewanej wsypy, w rękach gestapo znalazło się trzech wyższych oficerów Armii Krajowej: ppłk Stefan Fijałkowski "Baca" ("Młotek"), ppłk Marian Świtalski "Juhas" ("Szczuka") i mjr Stanisław Jacyna "Piła" oraz kurierka Kazimiera Horodyńska ("Kazia"). Szczęśliwie na punkt kontaktowy nie dotarł przed gestapowcami komendant Okręgu Białystok AK, płk Władysław Liniarski "Mścisław" ("Wuj").

I tak jednak powstało ogromne zagrożenie, bo wymieniona trójka sprawowała arcyważne funkcje, ppłk Fijałkowski był szefem Sztabu Okręgu. Grupa oficerów pozostałych na wolności w pierwszej kolejności rozważyła możliwość odbicia więźniów w akcji zbrojnej. Leon Łoś "Agrest" wykorzystał znajomość z czasów studenckich z żoną właściciela zakładu fotograficznego mieszczącego się po drugiej stronie ul. Sienkiewicza i rozpoczął obserwację siedziby gestapo. Zbadano też, czy możliwy byłby atak od strony getta, wzdłuż ulicy Białej. Musiano się spieszyć, by gestapowcy nie rozszyfrowali uwięzionych i nie wywieźli ich z Białegostoku. Zatem nie było czasu na ściągnięcie posiłków.

Zbawczy plan

Po przeanalizowaniu wszystkich okoliczności definitywnie zrezygnowano ze szturmowania piętnastki. Jedyną realną szansą stał się akowiec pracujący w gestapo jako tłumacz. To był Zbigniew Rećko używający pseudonimów "Lew" i "13".

25 października mjr Edward Jaświłko "Zaremba" przeprowadził rozmowę ze Zbyszkiem. Okazało się, że aresztowani oficerowie jeszcze nie byli poddani obróbce, gestapowcy domyślali się, że są to grube ryby i gorączkowo zbierali materiały, by rozpocząć śledztwo. Przez Rećkę wymieniono z uwięzionymi grypsy, przyspieszono przygotowania do akcji typu dywersyjnego. Postanowiono skorzystać z dogodnego układu kalendarzowego, zbliżające się święto 1 listopada mogło osłabić czujność okupantów.

Zbyszek zgodził się na podjęcie wielkiego ryzyka. To była gra o wszystko, teraz lub nigdy. Należało upić gestapowców, którym wypadała służba nocna, wyprowadzić bez strzału oficerów AK i jak najszybciej dostarczyć ich na bezpieczne kwatery.

Akcja

31 października około godz. 23 Jadwiga Dziekońska "Jadzia" (jej imię nosi skwer przy Spodkach) i Tertulian Modrzejewski "Świst" zajęli miejsce w gruzach na zapleczu ul. Sienkiewicza. Ubezpieczała ich trójka dobrze uzbrojonych akowców. Zbyszek Rećko upoił samogonem dyżurujących gestapowców i kolejno wyprowadził oficerów. Poszło gładko, ale wnet pojawiły się trudne do przewidzenia przypadki i jest to długa historia, którą uzupełnili już następni autorzy.

Skomplikował się zwłaszcza odwrót, nie było przewidywanego samochodu, "13" musiał użyć broni wobec wartownika w drodze na ul. Kościelną, "Kazia" zgubiła apaszkę, co Niemcy starali się później wykorzystać z pomocą psa. Gestapo szalało, wywieszono plakaty, wyznaczono wysokie nagrody za pomoc w ujęciu "bandytów". Niestety, były dwie ofiary śmiertelne, ale dowództwo białostockiego Okręgu AK wyszło cało.

Los "13"

Pamiętam, jak Anna Czajkowska "Plewka", późniejsza żona Zbyszka Rećki, prosiła bym w niczym nie uchybił honorowi bohatera akcji "Uwolnić więźniów". To był tłumacz gestapo, a nie jeden z gestapowców. Został skierowany do jaskini lwa, stąd pseudonim "Lew". Potem okazał się bardzo przydatny w siatce AK w rejonie Jeżewa i Tykocina. Po wojnie podjął pracę, a jednak wrócił do konspiracji, został aresztowany, cudem uniknął wykonania kary śmierci. Zginął dość przypadkowo 11 października 1946 r. koło wsi Plewki między Wysokiem Mazowieckiem, a Szepietowem. Wcześniej przeżył dramat, wykonując niezwykle kontrowersyjny rozkaz, o czym pewnie trzeba będzie jeszcze napisać.

Nie ma dawnej "piętnastki" przy ulicy Sienkiewicza, umieszczono więc tablicę pamiątkową na nowym budynku, wzniesionym w tym miejscu. Obok niej przechodzą codziennie tysiące białostoczan. Idę w zakład, że większość nigdy nie zwróciła uwagi na tablicę, która jest, ale jakby w konspiracji. A była to najbardziej spektakularna akcja Armii Krajowej w naszym mieście.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny