Architekt przyciśnięty do muru

Wszystko wskazuje na to, że Zygmunt Ch., prezes firmy TK, uległ i zgodził się przekupić urzędników. Za to siedzi w areszcie. Oficjalna wersja Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie jest taka: Zygmunt Ch. miał przekazać 500 tys. zł osobie, która powoływała się na wpływy w magistracie i obiecał załatwienie pozytywnej decyzji administracyjnej. Prezes TK obiecał też kolejne 150 tys. zł jeszcze jednej osobie w zamian za podobne usługi.
Prokuratorzy badają, którzy pracownicy białostockiego magistratu, licząc na łatwe pieniądze, specjalnie opóźniali wydanie decyzji firmie TK Development.

Galeria łapówek

Zaczęło się tak. Podczas śledztwa w sprawie łomżyńskich hipermarketów ABW zatrzymała architekta Zbigniewa K. To właśnie jego zeznania są jednym z kluczowych dowodów w obu sprawach. Po wielu rozmowach udało nam się dowiedzieć, co powiedział i kogo wydał. Można przypuszczać, że K. odgrywał drugoplanową rolę i był tylko pośrednikiem w korupcyjnej grze.
Jak się dowiedzieliśmy Zbigniew K. mówił prokuratorom, że ludzie powiązani z TK Development często się skarżyli, że ich pisma w sprawie budowy galerii handlowej miesiącami leżą w urzędzie miejskim, a oni nie mogą doczekać się odpowiedzi. Dlatego szukali "dojścia" do magistratu.
K. wymienił co najmniej trzy nazwiska. Każda z tych osób, powołując się na powiązania z urzędnikami, przekonywała, że może coś załatwić. Pierwszy z nich to Witold R., przedsiębiorca i działacz PiS, drugi - Dariusz O., także biznesmen posiadający szerokie znajomości wśród polityków prawicy. Architekt miał też wymienić Wiktora W., byłego działacza ZSMP, który miał kolegów wśród działaczy SLD starszego pokolenia.
Jak wynika z naszych informacji K. powiedział prokuratorom, że to właśnie Wiktor W. zażądał w ubiegłym roku 500 tys. zł od Zygmunta Ch. "na załatwienie" w urzędzie miejskim sprawy galerii handlowej przy ul. Augustowskiej. Dowiadujemy się także, że Zygmunt Ch. odrzucił wtedy propozycję działacza lewicy.

Galeria przychylnych

Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku radni uchwalili miejscowy plan zagospodarowania terenów przy ul. Augustowskiej. Od tego momentu wszelkie pozwolenia mógł wydawać jedynie urząd miejski.
- We wrześniu ze Zbigniewem K. skontaktował się Dariusz O. - powiedział nam nasz informator. - Obiecał tak sprawę załatwić, że nikt już nie będzie niczego blokował. Chciał od TK Development 150 tys. zł. Mówił, że musi się rozliczyć z ludźmi, którzy w trakcie całego procesu inwestycyjnego sprzyjali inwestorowi.
Po tej rozmowie Zbigniew K. miał pojechać do Warszawy na spotkanie z prezesem TK Development Zygmuntem Ch. i przedstawić mu żądania Dariusza O. Zygmunt Ch. przystał na propozycję. - Ch. powiedział architektowi, że zapłaci, bo nie chce mieć więcej kłopotów i chce, żeby inwestycja w końcu ruszyła - ujawnia informator.
Pieniądze miały być wpłacone na konto firmy Zbigniewa K. przez firmę, która była głównym projektantem inwestycji przy ul. Augustowskiej. Zaś Zbigniew K. jako podwykonawca projektował zagospodarowanie terenów zielonych w galerii handlowej, za co miał otrzymać 65 tys. zł. Przez aneks do umowy Zygmunt Ch. zwiększył tę kwotę o 150 tys. zł, które miały trafić do Dariusza O. i jego wspólników. Kilka dni później Zbigniew K. trafił do aresztu (od redakcji - chodzi o podobną sprawę, ale dotyczącą hiperemarketu w Łomży). Wiosnę na konto architekta zamiast obiecanych pieniędzy wpłynęło jedynie 100 tys. zł.
- Wszystko wskazuje na to, że Zygmunt Ch. trafił na cwaniaków. A może ktoś w urzędzie podjął grę z inwestorem - mówi osoba zorientowana w sprawie. - Wówczas przeciąganie sprawy i zwlekanie z wydawaniem pozwoleń byłoby zaproszeniem do wypłacenia łapówek.