Ale może dać w mordę. A za to, zamiast podziwiać najpiękniejsze rzymianki Rocco Schiavone został zesłany do Aosty. Leje, pada śnieg, a i trupów nie brakuje. Przy tym współpracownicy nie są zbyt lotni, kochanka z salonu sukien ślubnych sama chętnie pokazałaby się z policjantem przed ołtarzem. Ale ten przeżywa wciąż przedwczesną śmierć żony, zachowuje rzymską elegancję (żadnych traperów na nogach), i nadal wali w mordę bandytów. A że nie można tego drania nie lubić, przyznajemy mu rację.
W „Żebrze Adama” Antonio Manzini nadal perfekcyjnie portretuje małomiasteczkową społeczność, pracę policjantów, tytułowego wicekwestora, a przy tym tłumaczący powieść Paweł Bravo używa odpowiednio soczystego języka, gdzie nie przekleństwa, ale udanie przetłumaczone riposty stanowią o wartkości dialogów i ich naturalności. A że czasem i Rocco – smakosz kawy i dobrych papierosów – nagnie prawo, by stanąć po stronie słabszych – lubi się go i za „małe przyjemności” i za charakter.
Niecałe 300 stron czyta się jednym tchem nie dla znalezienia odpowiedzi na pytanie „kto zabił”, al dla przyjemności towarzyszenia w śledztwie nieustępliwemu glinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?