Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antoni Wieczorek - białostocki fabrykant

Tomasz Mikulicz
Fabrykanci na kortach w Dobrzyniewie. - Wśród nich jest mój dziadek Roman - mówi Teresa Wieczorek-Witkowska.
Fabrykanci na kortach w Dobrzyniewie. - Wśród nich jest mój dziadek Roman - mówi Teresa Wieczorek-Witkowska. Fot. Archiwum prywatne
Prawnuczka Antoniego Wieczorka, białostockiego fabrykanta opowiada o dziejach swojej rodziny.

Dzwoń, pisz

Dzwoń, pisz

Czekamy na Państwa opowieści i anegdoty o fabrycznym Białymstoku. Prosimy przesyłać je na adres mailowy: [email protected]. Najciekawsze fragmenty opublikujemy. Chcielibyśmy też podziękować Markowi Kępskiemu, miłośnikowi historii, który skontaktował nas z Teresą Wieczorek-Witkowską.

Z fabrykanckiej przeszłości mojej rodziny pozostało mi tak naprawdę tylko kilka zdjęć w albumie i grób na jednym z białostockich cmentarzy - mówi mieszkająca w Olsztynie Teresa Wieczorek-Witkowska, prawnuczka Antoniego Wieczorka, znanego białostockiego fabrykanta.

O dziejach jego fabryki pisaliśmy w jednym z odcinków naszego cyklu. Zakład specjalizował się w produkcji maszyn rolniczych i tkackich. Wytwarzano tam też ozdobne elementy żeliwne, takie jak krzyże czy sygnaturki. Fabryka działała początkowo w Krzywej pod Białymstokiem, by w 1888 roku przenieść się w okolice białostockiego dworca PKP. Dziś teren ten należy do Madro.

- Po śmierci mojego pradziadka w 1906 roku, fabryka działała do II wojny światowej jako Białostocka Odlewnia Żelaza. W naszej rodzinie niewiele mówiło się o tamtych czasach. Wiadomo, że za PRL-u lepiej się było nie chwalić, że przodkowie byli - jak to się wtedy mówiło - kapitalistami - wspomina Teresa Wieczorek-Witkowska.

Podkreśla, że swoje zakłady mieli również synowie Antoniego Wieczorka.

- Roman zajął się przemysłem metalowym, Wojciech prowadził niewielką fabrykę włókienniczą - opowiada Teresa Wieczorek-Witkowska.

Dodaje, że do losów swoich przodków wraca tak naprawdę dopiero teraz.

- W końcu jestem ostatnią z Wieczorków, a to zobowiązuje. Poza tym zauważyłam, że w ostatnich latach zamiast burzenia przedwojennych fabryk, zaczyna się trend na twórcze ich wykorzystywanie. Mój ojciec - który, gdyby nie wybuch wojny - kontynuowałby pewnie rodzinną tradycję, mawiał, że skoro te budynki nie należą już do naszej rodziny, to przynajmniej niech nie stoją i nie niszczeją - przekonuje Teresa Wieczorek-Witkowska.

Według niej najlepszym pomysłem jest przerabianie fabryk na lofty. W zachowanych do naszych czasów kilku halach produkcyjnych dawnej fabryki Antoniego Wieczorka, działają dziś sklepy i hurtownie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny