Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antoni Piekut: Dobra jakość i dobra lokalizacja to podstawa, która sprawi, że inwestycje, będą opłacalne

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Antoni Piekut
Antoni Piekut
Z oceną sytuacji na rynku wstrzymajmy się jeszcze do października. Jeżeli będzie tak, jak jest, to znaczy, że nie będzie źle - mówi Antoni Piekut, prezes Yuniversalu Podlaskiego.

Opłaca się jeszcze działać w branży developerskiej? Ludzie jeszcze kupują mieszkania?
Kupują, kupują - nie ma z tym problemu. Oczywiście, jest spadek sprzedaży mieszkań w porównaniu do marca, do lutego. I to aż o 50 procent.

Dlaczego? Drożej pan sprzedaje te mieszkania?
Nie, nic nie drożej. Wciąż trzymamy tę samą cenę. Ale nie możemy też z niej schodzić, ponieważ materiały drożeją, robocizna drożeje… Pracownicy, podwykonawcy przychodzą i proszą o wyższe stawki.

Proszę zdradzić za to, jak pan to robi, że nie podnosi pan cen za metr kwadratowy wybudowanego w Yuniversalu Podlaskim mieszkania?
A ja rezygnuję ze swojej marży. Jest ona niższa przynajmniej o połowę niż kilka miesięcy temu. W niektórych inwestycjach wręcz schodzimy z marży całkowicie - wszystko po to, by sprzedać mieszkania. YP woli zejść z marży niż z jakości budowanych bloków i materiałów na klatki schodowe i oświetlenie. To jakość stanowi o marce firmy - o jej solidności. A jakość liczy się, czy jest hossa, czy bessa.

Prowadzi pan dużą firmę z ugruntowaną już pozycją na rynku, znaną marką. Przeżył pan niejeden kryzys, niejedną bessę, ma pan więc doświadczenie, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Czy za kilka lat będzie jeszcze na rynku miejsce dla tych mniejszych developerów?
Działamy już od grudnia 1989 roku. Przeżyliśmy już niejedno wahnięcie, niejeden kryzys. Pierwszy kryzys dotknął nas, gdy podniesiono VAT - ze stawki zerowej do siedmiu procent. Przez półtora roku nic nie sprzedaliśmy. Było naprawdę ciężko, wydawało się, że już jesteśmy na równi pochyłej. Potem ciężki był rok 2007, 2008, ale też kolejne… Przeżyliśmy. Więc myślę, że i to przeżyjemy.

Ale ja pytam o tych małych developerów. Co z nimi będzie?
Proszę ich pytać. Trudno mi za kogoś mówić o takich rzeczach. Bo co ja mogę przewidywać? Że ogłoszą upadłość? Będą sprzedawać całe inwestycje? My już mamy - i to od dwóch firm - odkupienia rozpoczętych inwestycji.

Czyli doskonale pan wie, jaka jest ich sytuacja…
W ostatnich dwóch-trzech latach, kiedy mieliśmy hossę, powstało bardzo dużo firm. Bo ktoś dostał hektar czy dwa ziemi od dziadków lub rodziców - i już był developerem. Lub też wziął jakiś kredyt i postanowił go inwestować właśnie w taki sposób. Znam takich ludzi. I pewnie, niech budują. Niech nadchodzi młode pokolenie, bo przecież my nie zawsze będziemy prowadzić swoje firmy. Ale biorąc się za takie inwestycje, trzeba pamiętać, że na rynku nie zawsze jest hossa. Rynek nieruchomości to jak jazda na nartach: najpierw jedziemy z góry, później jest stabilizacja, jesteśmy na szczycie, a później znowu w dół. Takie jest życie.

Ma pan receptę na to, jak przeżyć kryzys?
Sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać.

Łatwo powiedzieć…
Trzeba wyrobić sobie markę. Po pierwsze - inwestować w reklamy, ludzie muszą nas znać, ciągle o nas słyszeć. Po drugie - inwestować w jakość. Jakość zawsze się obroni. I budować.

Wy cały czas budujecie. Wciąż powstają w Białymstoku - i nie tylko tu - nowe budynki sygnowane marką YP.
W Białymstoku mamy w tej chwili 10 inwestycji. To bardzo dużo. O wiele za dużo na kryzys. Będziemy powoli schodzić z tej liczby.

Ale plany na kolejne inwestycje, mimo cięższych czasów, i tak macie.
Pewnie. Zresztą nie tylko my. Rozmawiałem z kolegami, którzy też mają firmy developerskie. Mówią, że choć mają już nawet pozwolenia na budowę, to z realizacją na razie się wstrzymają.

A pan jakie ma plany? Kończycie zaczęte inwestycje i czekacie, co będzie dalej?
Nie. Będziemy zaczynać kolejne. Oczywiście tylko takie, gdzie będziemy mieli pewność, że przynajmniej 80 proc. lokali zostanie sprzedanych.

Można mieć taką pewność?
Oczywiście. Weźmy na przykład naszą inwestycję w Supraślu. To inwestycja, która rodziła się w bólach, zresztą nadal tam cały czas mamy kłody pod nogami. Niemniej jednak uważam, że takiej inwestycji, tak blisko wody - bo zaledwie 100 metrów, i centrum miasta oraz bulwarów to chyba nigdzie nie ma. Czyli dobra jakość i dobra lokalizacja to podstawa, która sprawi, że inwestycje, mimo kryzysu, będą opłacalne.

Przeglądałam wasze inwestycje na stronie internetowej. Zdecydowana większość z nich to budynki ekskluzywne, o bardzo wysokim standardzie. Czy nadal na takie inwestycje będziecie stawiali, czy będzie na nie popyt?
Może to banalne, ale dam takie porównanie: kto chce kupić dziś luksusowy samochód, musi na niego czekać nawet dwa lata. Czyli nadal są ludzie, którzy chcą czegoś dobrego. I których na to stać. To samo odnosi się do mieszkaniówki. Dobra lokalizacja, superwykończenie - myślę, że znajdą nabywcę. Budynki średniej klasy ludzie oczywiście też będą kupować - ale mniej. Oczywiście jest jeszcze segment mieszkań dla osób przyjezdnych, którzy sprowadzają się do Białegostoku i chcą kupić jak najtaniej. Ale i oni później zmieniają na lepszy standard, jak już się urządzą w Białymstoku.

Proszę jeszcze podsumować: czego potrzeba dziś na rynku mieszkaniowym?
Zawsze dobrze się sprzedawały mieszkania dwu-, trzypokojowe. W Warszawie natomiast na wynajem nawet jednopokojowe, 20-30 mkw. najlepiej schodzą. Teraz coraz częściej mieszkania kupują u nas Białorusini, Ukraińcy - raczej wynajmują.

Czy wojna w Ukrainie mocno wpłynęła na sytuację na rynku nieruchomości?
Oczywiście, że wpłynęła. Wszyscy o tym wiemy. Oglądamy telewizję, czytamy prasę, wiemy, co się tam dzieje. Dzięki Bogu, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że Ukraina się wyswobadza. A wojna wpłynęła przede wszystkim na rynek pracy - dużo Ukraińców u nas pracuje, choć wielu jedzie jeszcze dalej, na Zachód. Dzięki Ukrainie zresztą jest u nas tak spokojnie. Ukraina to taka nasza strefa buforowa - gdyby oni nie walczyli, Putin byłby już pod naszymi granicami.

Ale wróćmy do rynku nieruchomości…
Przez całe wakacje, aż do końca września co roku mieliśmy sezon ogórkowy, lekki zastój. Dopiero od połowy września zauważamy z powrotem lekkie zainteresowania mieszkaniami. Teraz na szczęście też to zauważamy. Ale jak będzie, jaki czeka nas sezon - z ocenami trzeba jeszcze poczekać. Wszystko okaże się pod koniec września, w październiku. Jeżeli będzie tak, jak jest, to znaczy, że nie będzie źle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

SIM Zagłębie inwestycje pow. zawierciański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny