Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antoni Kaczorowski, starszy brat prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Bracia Antoni i Ryszard w Anglii na lotnisku
Bracia Antoni i Ryszard w Anglii na lotnisku Archiwum prywatne
Z nadchodzącą wiosną, zwłaszcza w okolicach 8 marca, częściej i z większą serdecznością wspominamy panie. Zastanawiałem się, którą przedstawicielkę płci pięknej uczynić bohaterką tego tekstu. I akurat listonosz przyniósł przesyłkę od Very Kaczorowskiej z włoskiego miasteczka Osimo, która z sentymentem pisze o swoim mężu Antonim.

Ogłosiłem apel do czytelników o wybór najznakomitszej białostoczanki, dostałem kilkanaście propozycji telefonicznych. Najczęściej powtarzały się nazwiska Izabeli Branickiej i dr Ireny Białównej. Nasza wiedza o białostoczankach pozostaje bardzo ubogą, co smuci, a powinno pobudzić do działania nie tylko historyków, też zresztą w zdecydowanej większości rodu męskiego.

Ucieszył mnie więc bardzo list od pani Very Kaczorowskiej. Obszerny, napisany po polsku, z załączonymi fotografiami, zaczynał się słowami: "Przyjemną niespodzianką było zobaczyć nasze zdjęcia w gazecie (w Porannym z 27 I br). Cieszę się, że Pan interesuje się Antosiem, za to jestem wdzięczna."

Lepiej stać się nie mogło, proszę więc PT Czytelników o zapoznanie się z tekstem Very Kaczorowskiej, żony Antoniego (1914-2004), białostoczanina, starszego brata Ryszarda, ostatniego Prezydenta II RP. W nawiasach umieściłem wyjaśnienia i swoje komentarze.

Zapoznanie

Kiedy poznałam Antosia, on miał 31 lat! W lipcu 1944 roku w walkach o Osimo został Antoś poważnie ranny. Dlatego leżał w szpitalu w Bari i nie mógł być po zdobyciu Osimo. Spotkałam się z Nim dopiero w lutym 1945 roku w okresie odpoczynku pułku w naszym mieście. Obywatele "musieli" (robili to z ochotą) dać pokoje - sypialnie żołnierzom i do nas właśnie przybył Antoś. Byliśmy już narzeczeni (co za tempo akcji!), kiedy on wracał na front. Znałam sytuację na froncie, toczyły się ostre walki. Dzięki Bogu mnie nie powiedzieli, że Antoś był ranny po raz drugi. Tego nie chcę pamiętać i wspominać.

Wojna się skończyła. Po ślubie pojechaliśmy do Fragneto Monforte, jedna godzina drogi do Neapolu. Tam Antoś był instruktorem (jako oficer 1 Pułku Ułanów Krechowieckich z 2 Korpusu Polskiego, oczywiście już ułanów pancernych). Często jeździliśmy do Neapolu, do wielkiego teatru operowego w San Carlo, bo ja bardzo lubię operę. Potem wróciliśmy do Osimo i Antoś został adiutantem dowódcy pułku. Znacznie wtedy wzrosła ilość ślubów krechowiaków z mieszkankami Osimo (to była już nie tylko przyjaźń, ale miłość polsko-włoska).

Podróże

W czerwcu 1946 roku przybyliśmy do Anglii, żołnierze statkiem z Neapolu, a kobiety głównie pociągiem. Połączyliśmy się w Helmsley (Yorkshire, Szkocja), w obozie w tym czasie wizytę składał Ryszard. W barakach musieliśmy zapomnieć jak było pięknie w gorącej Italii. W maju 1948 roku Antoś stał się cywilem, pojechaliśmy do Londynu, Ryszard mieszkał z nami. Antoś postanowił pojechać do Argentyny (Polaków nie chciano zatrudniać), ale brat już poznał Lilę (Karolinę Mariampolską, żonę od 1952 roku) i został.

12 stycznia 1949 roku dopłynęliśmy do Buenos Arios, położenie najpiękniejsze, klimat ciepły, atmosfera wesoła, bardzo serdeczne miasto. W porcie czekał rotmistrz Parczewski (Stanisław), pewny, że jakiś Polak przypłynie. Razem przybyło 18 oficerów, dzieliliśmy się mieszkaniem. Przez kilka miesięcy pracowaliśmy w fabryce, później Antoś dostał pracę w Rosario, razem z kolegami z pułku przy liniach wysokiego napięcia. Inżynierami byli tam sami Polacy. Mieszkaliśmy w mieście Mendoza, raz pojechaliśmy na plażę do Chile, było pięknie. Żałowaliśmy Argentynę, kiedy wracaliśmy do Włoch, ale (trzeba było wracać), wszyscy zostali bez pracy. (Nastał) kryzys gospodarczy, nie dało się żyć.

W Italii osiedliśmy w Tone del Greco, kilka kilometrów od Neapolu. Oczywiście wykorzystaliśmy czas, by poznać Pompeje, Capri, Sorrento, Vesuvio. Wróciliśmy jednak do Osimo i do Ankony, gdzie pracowaliśmy w sklepie z wyrobami tytoniowymi; sprzedawaliśmy też gazety i inne rzeczy. W wolne dni od pracy dużo wyjeżdżaliśmy. Italia jest najpiękniejszym krajem. Cieszyłam się bardzo, że Antoś lubił bardzo Italię. Byliśmy też w Palestynie, Grecji, Hiszpanii, Portugalii. Antoś odwiedzał brata w Londynie.

Wizyty w Polsce

W Białymstoku państwo Kijowscy gościli nas bardzo serdecznie. Antoś wracał do ojczyzny po 39 latach! Pierwszy wyjazd trwał krótko, tylko 10 dni, bo czekała praca w sklepie. Mimo to byliśmy w Białymstoku, Warszawie, Częstochowie i Oświęcimiu. Podczas drugiego wyjazdu mieszkaliśmy kilka tygodni w Krynicy i widzieliśmy bardzo interesującą kopalnię soli (w Wieliczce).

Trzeci wyjazd był najdłuższy, trwał półtora miesiąca: Częstochowa, Krynica, Kraków, Zakopane i inne miasta, także Gdańsk, gdzie mieszkał kolega z wojska, jeziora. Przyjechała z nami moja siostra Maria (opuszczam dokładny opis trasy i listę odwiedzanych osób). W Białymstoku byliśmy na cmentarzu (farnym), gdzie jest pochowany Tatuś (Wacław Kaczorowski), a w Busku Zdrój, gdzie jest grób Mamusi (Jadwiga z Sawickich Kaczorowska). Mam z tych podróży film i zdjęcia.

Pożegnania, pozdrowienia

Na koniec mieszkaliśmy w Osimo, 15 km do morza. Byliśmy zadowoleni. Antoś zmarł 16 lutego 2004 roku. W 2008 r. był u mnie Ryszard (prezydent nie mógł dotrzeć na pogrzeb brata), podobało mu się tu bardzo. Powiedział wtedy: Musimy się jeszcze spotkać, ale Bóg chciał inaczej.

List, którego fragmenty przedstawiłem, kończy się słowami: "Mam nadzieję, że Pan czyta tę "powieść" na raty, żeby się nie zmęczyć. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego. Vera

Pani Vero, to my życzymy zdrowia i ciepła oraz dziękujemy za wspomnienia o białostoczanach Antonim i Ryszardzie Kaczorowskim.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny