Anna Janina Kloza, sms o treści VIP.11 pod nr 72466
Anna Janina Kloza - polonistka w VI Liceum:
"Najpiękniejszy" to ten, który ma pasję, jest kreatywny, działa na rzecz innych ludzi. To człowiek niezwykle uważny, empatyczny, który umie słuchać. Uroda to rzecz subiektywna i względna. Spotkałam wielu pięknych wewnętrznie ludzi.
Sama o sobie
- Pracuję jako polonistka w VI Liceum Ogólnokształcącym im.Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku, od ubiegłego roku jestem również wicedyrektorem.Oprócz tego szkolę nauczycieli o mniejszościach narodowych i etnicznych - szczególnie fascynuje mnie kultura żydowska. Piszę scenariusze edukacyjne, współpracuję z wieloma instytucjami kultury, organizacjami pozarządowymi, a ostatnio z Operą i Filharmonią Podlaską w Białymstoku.
- Co dla mnie znaczy "Najpiękniejszy"? Sophia Loren powiedziała:,,Piękno jest tym, co czujesz wewnątrz i co odbija się w twoich oczach". Dla mnie najpiękniejszy to ten, który ma pasję, jest kreatywny, działający na rzecz innych ludzi. To człowiek niezwykle uważny, empatyczny, który umie słuchać. Uroda to rzecz subiektywna i względna. Na szczęście spotkałam wielu pięknych wewnętrznie ludzi, którzy motywują mnie do dalszej pracy i pokazują, że to, co robię ma sens. I co ciekawe - są zarazem piękni zewnętrznie, po prostu wspaniali.
- Czym dla mnie jest Białystok? Białystok to miasto mojego urodzenia, ulubionych ulic, miejsc, zapachów. Miasto, w którym mieszkam i nie mam raczej zamiaru już się stąd wyprowadzać, bo bardzo je lubię. Uwielbiam ulicę Warszawską i myślę, że mogłabym otworzyć wszystkie budynki, jakie tam się znajdują. Chciałabym kiedyś odtworzyć jej przedwojenną wielokulturową historię na podstawie kilku biografii. Białystok to moje miejsce, do którego zapraszam chętnie znajomych z innych miast i z zagranicy i cieszę się, gdy się zachwycają i nawet czasem mówią: ,,u nas nie jest tak pięknie".
- Złotą rybkę poprosiłabym... Ponieważ złota rybka może spełnić aż trzy życzenia, poprosiłabym ją, żeby wszystkie dzieci były zdrowe, bo przed nimi jeszcze tyle do zrobienia, tyle przeżyć, zachwytów, a choroba często uniemożliwia im spełnienie marzeń. I żeby moja rodzina była zdrowa. To jest ważne.
Po drugie, żeby udało mi się napisać książkę o Ocalonych z Zagłady, do której materiały mam zebrane, ale ciągle mi coś w tym przeszkadza: bo z jednego projektu przechodzę do drugiego, a są tak ciekawe,że trudno odmówić współpracy przy ważnych inicjatywach. Lubię też sama ciągle się dokształcać, kocham poznawać nowych ludzi i każde seminarium czy konferencja przynoszą nowe inspiracje i ciekawe kontakty.
Po trzecie: żeby ludzie umieli cieszyć się z drobnych rzeczy i więcej się uśmiechali. Wtedy świat byłby piękniejszy.
- Mój największy sukces. Ostatnio? Zaproszenie na Holocaust Education Week w Toronto, w 2013 roku, na którym mam reprezentować nasz kraj. Ale również scenariusze edukacyjne wokół musicalu ,,Korczak",które napisałam z Małgorzatą Rusiłowicz,a zostały wydane na płycie przez Operę i Filharmonię.
Wcześniejsze sukcesy? To, że dane mi było poznać Irenę Sendlerową - wielki autorytet moralny. To, że moje działania są doceniane i nadal to, co robię, sprawia mi ogromną przyjemność i możliwość spotkania niezwykłych ludzi.
Wiele rzeczy drobnych postrzegam w kategoriach sukcesu, mojego, wspólnego, grupowego. Sukcesem jest, że uczniowie, którzy dawno temu skończyli szkołę, nadal mnie poznają, pozdrawiają etc. Gdy dostałam Złote Klucze ,,Kuriera Porannego" w kategorii działalność społeczna: to pierwszy sms z gratulacjami był od dawnego ucznia, teraz absolwenta prawa. Takich rzeczy się nie zapomina.
- Moja najwięsza wpadka... Zdarza mi się wrzucić do pralki farbujące ubrania, oj wtedy dziwne rzeczy wychodzą. Poza tym nigdy nie nauczyłam się pływać i fatalnie jeżdżę samochodem!