Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aneta Todorczuk-Perchuć: Białystok jest kuźnią talentów

Anna Kopeć
Aneta Todorczuk-Perchuć to wszechstronnie wykształcona i utalentowana aktorka i wokalistka
Aneta Todorczuk-Perchuć to wszechstronnie wykształcona i utalentowana aktorka i wokalistka Agata Dyka
Zawsze proszę rodziców żeby przywieźli mi kiszkę ziemniaczaną, bo jest najlepsza. Przywożę ją znajomym, ostatnio sprezentowałam ją Marzenie Rogalskiej, była zachwycona - mówi aktorka Aneta Todorczuk-Perchuć.

Kurier Poranny: W Białymstoku spędziła Pani dzieciństwo i młodość. Jakie ma Pani pierwsze skojarzenie w z tym miastem?

Aneta Todorczuk-Perchuć: Szkoła muzyczna w pięknym otoczeniu Parku Zwierzynieckiego i z niej powroty do domu przez Planty. Mieszkałam na osiedlu Piasta, więc kawałek trzeba było przejść.

W Białymstoku rozpoczęła się Pani kariera. Odkryła Panią słynna Tosia Sokołowska z Teatru Klaps. Nie chciała Pani rozwijać swojej kariery w rodzinnym mieście?

Mój profesor i ogromny autorytet pan Andrzej Boruszewski, który uczył mnie gry na skrzypcach zawsze powtarzał, że jak się chce coś osiągnąć to trzeba mierzyć gdzieś dalej. On mnie mocno ukierunkował i nastawił. Jak już zaczęła mi się marzyć szkoła aktorska, to w Białymstoku poza wydziałem lalkarskim nie było perspektyw. Po warszawskiej szkole są inne możliwości, więc od razu zakładałam, że wyfrunę z rodzinnego miasta.

A dziś nie chciałaby Pani wrócić i tu rozwijać swojej kariery?

Praca w moim zawodzie jest jednak przede wszystkim w stolicy, tu działa mnóstwo teatrów, produkuje się większość seriali. Dobrze mi w Warszawie i dobrze mi z tym tempem życia. Ale absolutnie nie odcinam się od Białegostoku. Uwielbiam tu przyjeżdżać, bo na Podlasiu mimo wszystko czas leci wolniej.

Ma Pani tutaj rodzinę. Często odwiedza Pani rodzinne strony?

Wszystko w Warszawie pędzi, moje dzieci chodzą tu do szkoły, tu mamy z mężem pracę, więc nawet jeśli w tygodniu zdarza się wolna chwila, to nie mogę się oderwać od obowiązków. Jeżdżę do Białegostoku, bardzo lubię to miasto, ale nie mogę sobie na te wyjazdy zbyt często pozwolić. Natomiast zawsze przyjeżdżam na święta prawosławne, bo mój rodzinny dom jest dwukulturowy.

Na pewno spotyka Pani w swojej branży innych białostoczan. Jak wyglądają Wasze kontakty? Są serdeczne czy może pojawia się jakiś element rywalizacji?

Wiadomo, że Białystok jest kuźnią talentów i sporo nas wybyło do Warszawy. Owszem mam styczność z ludźmi z Białegostoku i to nie tylko z aktorami. Choć oczywiście nie jest tak, że jeśli ktoś jest krajanem, to jest lepszym przyjacielem. Mam z Białostocczyzny sporo znajomych, ale akurat moja najlepsza przyjaciółka pochodzi z Trójmiasta.

Ludzie Białegostoku mają jakiś szczególny potencjał, coś co ich wyróżnia?

Nigdy głębiej się nad tym nie zastanawiałam ale myślę, że gościnność i serdeczność to coś, co najlepiej określa mieszkańców mojego rodzinnego miasta. Dodałabym też jeszcze otwartość, która zapewne wynika z wielokulturowości mieszkających tam ludzi. Tu, w Warszawie, też żyję w prawdziwym kulturowym tyglu. Mam styczność i z Kaszubami, i ludźmi z Dolnego Śląska, Krakusami, Warmiakami. Na studiach miałam prawdziwą mieszkankę znajomych z różnych regionów, każdy wnosił inną energię, czerpaliśmy od siebie ile się dało. Zawsze śmieliśmy się z tego naszego „sljedzia” i do tej pory to wszystkich śmieszy.

A z ciekawostek to zawsze proszę rodziców żeby mi przywieźli kiszkę ziemniaczaną, bo jest najlepsza. Przywożę ją znajomym, ostatnio sprezentowałam ją Marzenie Rogalskiej, była zachwycona.

A w święta pojawia się jakiś kulinarny akcent z Podlasia?

Zawsze jest kutia i pierogi pieczone z ciasta drożdżowego. Takich w Warszawie nie znają.

Ma Pani jakieś plany zawodowe związane z Białymstokiem?

Jeśli zostanę zaproszona z recitalem lub moim monodramem „Matka Polka Terrorystka” to na pewno przyjadę. Przyjęłabym też zaproszenie na spotkanie, podczas którego mogłabym opowiedzieć o książce „Potworaki usypiaki”, którą napisałam ze swoją 10-letnią córką, Zosią. Z największą przyjemnością spotkałabym się wtedy z moimi krajanami.

Aneta Todorczuk-Perchuć to pochodząca z Białegostoku aktorka filmowa i teatralno-musicalowa oraz wokalistka. Uczyła się w Liceum Muzycznego im. Ignacego Jana Paderewskiego w Białymstoku w klasie skrzypiec. W 2002 ukończyła warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Zadebiutowała rolą Anusi w spektaklu Jana Englerta „Szkoła żon”. Pracowała w Teatrze Narodowym, współpracuje z Teatrem Studio Buffo. Występowała też jako aktorka dubbingowa.

Prywatnie jest żoną aktora Marcina Perchucia oraz mamą 10-letniej Zosi i 5-letniego Staszka. Mieszkają w Wilanowie.

Jest współzałożycielką i prezesem fundacji Mamy Dzieci, która pomaga podopiecznym i wychowankom domów dziecka.

Widzowie małego ekranu znają ją z takich seriali jak „M jak miłość”, w którym grała Julię Skibę, „Na dobre i na złe”, w którym wcielała się w postać Doroty Rogalskiej, żona Marka czy „Samo Życie”, w którym grała Agnieszkę Dunin. Brała też udział w dziecięcym show „Mali Giganci”, gdzie była trenerką i opiekowała się grupą utalentowanych maluchów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny