Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aneta Gojko miała nie jechać na mistrzostwa Europy, a wróciła z medalem

Rozmawiał Paweł Trochim [email protected]
Jak tam zajechałam i zobaczyłam pierwszą walkę, to byłam przerażona - mówi Aneta. - Dziewczyny prezentowały naprawdę wysoki poziom
Jak tam zajechałam i zobaczyłam pierwszą walkę, to byłam przerażona - mówi Aneta. - Dziewczyny prezentowały naprawdę wysoki poziom Facebook
Mama mówiła, że potrenuję tylko tydzień i to zostawię. A minęły już cztery lata - mówi Aneta Gojko.

W jaki sposób zaczęła się Twoja przygoda z boksem?

- Wszystko przez koleżanki, które mnie namówiły. Na treningach była fajna atmosfera i to mi się spodobało. Koleżanki szybko zrezygnowały a ja zostałam.

Czy spodziewałaś się, że kiedykolwiek staniesz na podium mistrzostw Europy?

- Nigdy nie myślałam, że uda mi się stanąć na podium. Nie spodziewałam się, że pojadę na jakiekolwiek zawody. Tak naprawdę dalej nie wierzę, że mam srebrny medal. Nawet moja mama kiedyś we mnie wątpiła. Mówiła, że potrenuję tydzień i zrezygnuję, a już minęły cztery lata.

Udało Ci się na te zawody pojechać dość przypadkowo?

- Szczerze, to na te mistrzostwa w ogóle miałam nie jechać. Wszystko przez koleżankę, która miała być na tych zawodach, ale nagle się wycofała. Trener zadzwonił do mnie i powiedział, że pojadę na mistrzostwa Europy. Miałam około miesiąca na przygotowania. Dziewczyny z kadry wcześniej były na obozie w Zakopanem, na którym przygotowywały się specjalnie na ten turniej. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że pojadę.

Czy poziom turnieju Cię zaskoczył?

- Na takich zawodach startują pięściarki z dużym doświadczeniem. Łącznie na turnieju było 150 zawodniczek. Jak tam zajechałam i zobaczyłam pierwszą walkę, to byłam przerażona. Dziewczyny prezentowały naprawdę wysoki poziom. Miały za sobą po 8-9 lat treningu, a w Polsce jest mało takich rywalek. Można było podpatrzeć, jak bardziej doświadczone pięściarki boksują, czegoś się od nich nauczyć. Jednak podczas losowania sprzyjało mi trochę szczęście, ponieważ dostałam wolny los i od razu wiedziałam, że mam zapewniony brązowy medal. Jednak gdy obejrzałam pojedynek dwóch rywalek, z którego z jedną z nich miałam walczyć w półfinale, to byłam przerażona. Od początku obstawiałam, że będę walczyć z Irlandką, bo była lepsza w tym pojedynku. Trochę się przeraziłam - była wyższa ode mnie, no i w tej walce wygrała przed czasem.

Jakie uczucia towarzyszyły Ci przed walką półfinałową?

- Muszę przyznać, że byłam mocno zestresowana. Najgorsze było wyjście z szatni do ringu, gdzie jeszcze przed wejściem na ring musiałam stanąć ze swoją rywalką twarzą w twarz, a była ode mnie o głowę wyższa. Jednak w ringu moi trenerzy mocno mnie zmotywowali. Mówili mi, że cała Sokółka mi kibicuje i trzyma kciuki. O rywalce już trochę wiedziałam, bo razem z trenerem analizowaliśmy wcześniejszą jej walkę. Po pierwszym gongu stres minął, wszystko miałam w swoich rękach. Postawiłam wszystko na jedną kartę i walczyłam.

Do złota zabrakło niewiele?

- Dopiero w dniu walki dotarło do mnie, że walczę w finale. Moja rywalka to mistrzyni Unii Europejskiej. Prezentowała naprawdę wysoki poziom. Dałam z siebie wszystko. Po walce słyszałam opinie wielu ludzi, że werdykt nie był słuszny. Według sędziów przegrałam jednogłośnie na punkty, a przecież to ja w walce cały czas nacierałam i atakowałam. Bardzo chciałam stanąć na pierwszym miejscu, ale wyszło jak wyszło. Na pewno nikogo nie zawiodłam, trenerzy byli ze mnie zadowoleni.

Rodzice mocno przeżywają Twoje walki?

- Tak, moja mama pojechała kiedyś na moją walkę, jednak po pierwszym gongu wyszła, bo nie mogła patrzeć.

Plany na przyszłość?

- Nie spocznę na srebrnym medalu. Na pewno ten krążek mnie bardziej zmotywował. W przyszłym roku chciałabym pojechać na mistrzostwa świata i tam powalczyć o złoto. A dalej na pewno marzeniem byłyby igrzyska olimpijskie.

Czy były takie chwile, kiedy chciałaś zawiesić rękawice na kołku?

- Po przegranych mistrzostwach Polski stwierdziłam, że to nie dla mnie, nie nadaję się do tego. Jednak jak nie pójdę na trening, to jest mi ciężko, brakuje mi tego i dlatego boksuję dalej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny