Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anestezjolog walczy o uniewinnienie za błąd w sztuce medycznej

(mw)
Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonej wnieśli w czwartek o utrzymanie wyroku skazującego.
Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonej wnieśli w czwartek o utrzymanie wyroku skazującego. Archiwum
Pacjentka doznała ciężkiego niedotlenienia mózgu.

To jedyne powikłanie w całej mojej karierze, a lekarzem jestem już 30 lat. Jest mi przykro, to też moja osobista tragedia. Najgorsze pięć lat mojego życia. Wciąż analizuję to, co się wtedy wydarzyło na sali operacyjnej. Myślę, co dziś dzieje się z pacjentką, modlę się za nią - powiedział na czwartkowej rozprawie odwoławczej Jerzy K.

W Sądzie Okręgowym w Białymstoku lekarz walczy o uniewinnienie za błąd w sztuce lekarskiej, który - według prokuratury - doprowadził do ciężkiego niedotlenienia mózgu pacjentki. To z kolei spowodowało, że kobieta jest dziś w stanie wegetatywnym, uzależniona od pomocy rodziny.

Pod koniec marca sąd niższej instancji skazał Jerzego K. na półtora roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata. Także na trzy lata sąd zakazał oskarżonemu wykonywania zawodu lekarza.

Proces dotyczy wydarzeń z końca kwietnia 2007 roku. Pokrzywdzona - ponad 50-letnia kobieta - była pacjentką białostockiego szpitala klinicznego. Przeszła tam zabieg pobrania wycinka z podejrzanej zmiany w płucach. Kobieta zaczęła się gorzej czuć, miała m.in. wysoką temperaturę. Okazało się, że błyskawicznie rozwinęła się sepsa.

- W czasie zabiegu uszkodzony został przełyk pacjentki. Lekarze powinni zająć się nią natychmiast. A na stół operacyjny pokrzywdzona trafiła dopiero 30 godzin później. Czas spowodował rozwój sepsy - mówiła w czwartek w sądzie mecenas, broniąca oskarżonego lekarza.

Pokreśliła, że to sepsa mogła spowodować niedotlenienie organizmu chorej.

Zdaniem prokuratury, w czasie operacji, która miała zlikwidować źródło zakażenia w uszkodzonym przełyku, doszło do niewłaściwego postępowania anestezjologicznego ze strony oskarżonego. A także niewłaściwej obserwacji parametrów życiowych chorej. Zdaniem śledczych, dlatego doszło do zatrzymania akcji serca, czego efektem było ciężkie niedotlenienie organizmu.

- Chirurdzy widzieli serce pacjentki na własne oczy. Anestezjolog widzi obraz na monitorze nawet z 40-sekundowym opóźnieniem - przekonywała sąd mecenas.

Podkreślała, że to chirurdzy powinni zareagować. Także oskarżony zwracał uwagę, że z całego zespołu lekarzy, którzy w tym czasie zajmowali się pokrzywdzoną, tylko on ponosi odpowiedzialność karną.
Prokurator i pełnomocnik pokrzywdzonej wnieśli w czwartek o utrzymanie wyroku skazującego.

Podkreślali rzetelności i drobiazgowość postępowania sądowego.

- Wnioski z opinii biegłych są takie, że gdyby nie błąd anestezjologiczny, do ciężkiego uszkodzenia mózgu by nie doszło - podkreślała prokurator.

Wyrok za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny