Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Bogdański - dyrektor MOTAiS-u

rozmawia Justyna Chojnacka
Andrzej Bogdański - lat 55, od 1 kwietnia dyrektor MOTAiS-u, mieszka w Białymstotoku; mgr nauk o rodzinie, ukończył UKSW w Warszawie, ostatnia praca - MOSiR w Białymstoku (inspektor ds. technicznych i eksploatacji). Pasjonuje się sportem, problematyką społeczną, informatyką.
Andrzej Bogdański - lat 55, od 1 kwietnia dyrektor MOTAiS-u, mieszka w Białymstotoku; mgr nauk o rodzinie, ukończył UKSW w Warszawie, ostatnia praca - MOSiR w Białymstoku (inspektor ds. technicznych i eksploatacji). Pasjonuje się sportem, problematyką społeczną, informatyką.

Co Pana skłoniło, żeby startować w konkursie na dyrektora MOTAiS - u w Czarnej? Czy to nie ryzykowne zajęcie zaczynać wszystko od początku?

- Chciałem sprawdzić się w nowej sytuacji zawodowej, zdobyć nowe doświadczenie. Warunki, w których zaczynam, są bardzo skromne. Ale z drugiej strony całe moje życie związane jest ze sportem. Ostatnio pracowałem na stanowisku kierowniczym, jako inspektor ds. technicznych i eksploatacji w białostockim Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Utrzymuję ścisłe kontakty ze środowiskiem sportowym. Miałem swój udział w dostosowywaniu stadionu "Jagiellonii" do wymogów I ligi, dlatego myślę, że sobie poradzę.

W przeszłości czynnie uprawiał Pan sport, czy również Pana wykształcenie jest z nim związane?

- Moje wykształcenie nie jest bezpośrednio związane ze sportem. Istotnie, od dziecka tj. od 14 roku życia uprawiałem sport trenowałem zapasy w Klubie Sportowym "Podlasie" Białystok i we Wrocławiu. Potem byłem trenerem i sędzią zapaśniczym. Pracowałem z młodzieżą. Ukończyłem Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, studiowałem nauki o rodzinie.

Czym konkretnie ma się zająć prowadzony przez Pana MOTAiS? Jaki jest zakres Pana kompetencji?

- Pierwsza i bardzo ważna to jest kierowanie bieżącą działalnością MOTAiS-u i reprezentowanie jego na zewnątrz. Nie można było stać w miejscu, trzeba było powołać instytucję, która wreszcie zajmie się organizacją życia sportowego. Nie tworzymy nic nowego, chcemy robić porządniej to, co już istnieje. Na początek ośrodek będzie zarządzał skromną bazą, czyli halą sportową, stadionem i boiskiem przy ul. Fabrycznej. Ma też współpracować z lokalnymi organizacjami sportowymi w zakresie animacji sportu. Trzecim obszarem będzie rozwój nieistniejącej praktycznie w Czarnej turystyki aktywnej. Rozwiązań może być kilka - trzeba wykorzystać potencjał położenia geograficznego, stworzyć ścieżki rowerowe, spacerowe. Połączyć wysiłek fizyczny ze zwiedzaniem okolicy i starać się przyciągnąć turystów z zewnątrz. O szczegółach jeszcze zbyt wcześnie mówić. Ale sport powinien być również jednym z czynników promujących miejscowość. Powinien też spełniać aspekt wychowawczy - kształcić tężyznę fizyczną, a nie iść w kierunku komercjalizacji.

Został Pan zatrudniony na pół etatu. Czy wystarczy czasu na wszystkie obowiązki?

- Oczywiście, że nie starcza czasu na wszystko, ale gdy robi się coś od początku, istnieje potrzeba rozeznania się w miejscowej materii i zaplanowanie całej organizacji pracy na pełny wymiar czasu. Ale kiedy nie ma z góry zaplanowanej odpowiedniej obsady pracowników do obsługi, można sobie jakoś z ograniczonością czasu pracy poradzić, chociaż nie zawsze udaje się zmieścić w zaplanowanym czasie.

Ośrodek finansowany jest z budżetu gminy. Jak będzie Pan poszukiwać dodatkowych pieniędzy?

- Do moich najważniejszych kompetencji nie należy szukanie pieniędzy. Nie oznacza to, że nie podejmę działań, żeby powiększyć zasoby finansowe ośrodka na przykład poprzez poszukiwanie sponsorów. Mam przede wszystkim zarządzać majątkiem ośrodka. Na początek czekają niewielkie remonty, które poprawią jakość bazy. Teraz pokonuję pierwsze trudności: od naprawy ogrodzenia, przez zorganizowanie pomieszczenia na biuro, po nabór pracowników do obsługi technicznej, których ma być trzech. Każdy dzień przynosi zadania do rozwiązania.

Ale są i stare - odnowienie szatni, toalet i natrysków …

- Faktycznie standard tych pomieszczeń jest bardzo niski. Nie można się przez to dobrze pokazać się na zewnątrz. Jest w planach inwestycja, która przewiduje rozbudowę hali sportowej. O szczegółach należy rozmawiać z burmistrzem.

Rozpoznał Pan już wstępnie środowisko sportowe w Czarnej? Oczekiwania i potrzeby nie przerażają?

- Ludzie są chętni do pracy. Widzę, że mają dobre wyniki przy słabym zapleczu sportowym. Potrzebują wsparcia. Niestety oczekiwania i potrzeby są znacznie większe niż możemy je zaspokoić. Obawiam się, że gmina może im nie sprostać. Budżet przewidziany na kulturę fizyczną jest niewielki. Róbmy więc sport na miarę swoich możliwości i nie bądźmy zniechęceni.

Jakie zajęcia odbywają się obecnie w hali sportowej? Kto i kiedy trenuje?

- Obiekt jest wykorzystany od rana do godzin popołudniowych przez szkołę i szkolne kluby sportowe. Potem przez inne organizacje sportowe, zwłaszcza piłkarzy "Skry". Nie wykluczamy, a nawet będziemy zachęcali do korzystania z wynajmowania hali inne grupy zorganizowane.

Spotkał się już Pan z negatywnymi reakcjami? Ktoś stawiał twarde warunki podczas wstępnych rozmów?
- Nie , nie napotkałem nic takiego co można byłoby określić ,, stawianiem warunków", ponieważ rozmówcy dobrze rozumieli, że są to początki i rozmowy są nawiązaniem pierwszego pozytywnego kontaktu.
Na zakończenie, proszę powiedzieć, czego Panu życzyć?
- Żebym potrafił sprostać powierzonym mi zadaniom i spotykał ludzi życzliwych i wspierających w działaniu.
Dziękuję za rozmowę.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny