Andrzej Bianga: Tu są talenty

Kurier Poranny: Co Pana sprowadza do Białegostoku?

- Przyjechałem na zaproszenie prezesa Heliosa Leszka Łuckiewicza i korzystając z okazji, przeprowadziłem trening z młodymi zawodnikami, przygotowującymi się do mistrzostw Polski do lat 21.

Na Podlasiu mamy kilka zespołów, które uczestniczą w rozgrywkach centralnych. Nie wypatrzył Pan nikogo do kadry?

- Znam kilku zawodników, a niektórych nawet prowadziłem wcześniej w reprezentacji młodzieżowej. Wiem, że tu nigdy talentów nie brakowało, bo Jagiellonia słynęła z dobrze przygotowanych technicznie wychowanków. Niewykluczone, że z tego terenu będziemy mieli niedługo niejednego reprezentanta kraju.

Futsal jest coraz bardziej dynamicznie rozwijającą się dyscypliną sportu. Jakie jest miejsce Polski w światowej hierarchii?

- W rankingu nasza reprezentacja zajmuje w tej chwili 23. lokatę, a jeszcze niedawno była na 21. To wyższe miejsce od tego, które zajmuje kadra Leo Beenhakkera. Świadczy to o tym, że z naszym futsalem jest nieźle.

A może być jeszcze lepiej?

- Oczywiście, ale do tego potrzeba specjalizacji, do czego też dążymy. Na przykład zawodnicy z ekstraklasy nie mogą już występować na dużych boiskach. Niestety, do najlepszych wciąż nam trochę brakuje i bez systemu szkolenia od podstaw pewnie będzie tak dalej.

Wkrótce prowadzona przez Pana reprezentacja rozpocznie eliminacje do mistrzostw Europy. Za rywali mamy Portugalię i Azerbejdżan, a trzeci zespół zostanie dolosowany wkrótce. Jest szansa na wyjście z grupy?

- Uważam, że jak najbardziej, bo awans wywalczy zespół, który zajmie pierwsze miejsce i przy odpowiednim bilansie także druga drużyna. Portugalia jest absolutnym faworytem do wygrania rywalizacji, ale my na pewno jej tego zadania nie ułatwimy i postaramy się o niespodziankę.

Dziękuję za rozmowę.