Bargiel w 2018 roku jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach ze szczytu K2 w Karakorum (8611 m n.p.m.). Po roku powziął decyzję o zrealizowaniu podobnego przedsięwzięcia z Mount Everestu (8849 m n.p.m.), ale pierwsza próba była nieudana. Na drodze stanęła mu wówczas przeszkoda w postaci olbrzymiej bryły lodu o wysokości 50 i szerokości 30 metrów – przyklejonej do ściany i grożącej niespodziewanym oderwaniem, co stanowiło zagrożenie dla poruszających się w tym rejonie himalaistów.
Druga wyprawa rozpoczęła się pod koniec sierpnia tego roku. Zakopiańczyk planował atak szczytowy bez użycia dodatkowego tlenu, a następnie zjazd na nartach do bazy. Liczył, że to się uda jeszcze przed nadejściem zimy, na przełomie września i października.
Po kilku wyjściach aklimatyzacyjnych 28 września Bargiel podjął próbę ataku szczytowego, która z uwagi na silny wiatr musiała zostać przerwana dzień później i skończyła się zejściem do obozu drugiego. Tam 34-letni skialpinista i towarzyszący mu wybitny himalaista Janusz Gołąb (10 lat temu razem z Adamem Bieleckim wszedł jako pierwszy na świecie zimą na Gaszerbrum I) spędzili trzy noce w oczekiwaniu na "okno pogodowe".
Silny wiatr i dodatkowo duże zachmurzenie nie pozwoliły jednak na kontynuację wspinaczki, w związku z czym w niedzielę rano obydwaj wrócili do bazy ulokowanej na wysokości 5340 m n.p.m. Wejście na górę wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem.
"Andrzej Bargiel jest zmuszony podjąć decyzję o zakończeniu akcji górskiej. Prognoza na kolejne dni i tygodnie pogarsza się, przewiduje duże opady śniegu oraz wzmagający się wiatr, które nie dają możliwości realizacji celu odpowiedzialnie i bezpiecznie" - czytamy w informacji przesłanej przez organizatorów wyprawy #EVERESTSKICHALLENGE będącą częścią projektu HIC SUNT LEONES.
- Atak szczytowy mocno dał nam w kość. Wyszliśmy na 8 tysięcy metrów, na Przełęcz Południową. Niestety, na tej przełęczy zatrzymał nas wiatr, który był mocniejszy niż w prognozach. W porywach osiągał 100 km/h, przez co nie mogliśmy rozbić namiotu i założyć obozu. (...) Ryzyko było zbyt duże. Zrobiliśmy wszystko co tylko możliwe, by wyprawa mogła się powieść. Chciałbym podziękować teamowi, bo dał z siebie wszystko - stwierdził Bargiel w nagraniu wideo opublikowanym w mediach społecznościowych.
Bargiel w 2013 roku jako pierwszy Polak zjechał na nartach z ośmiotysięcznika Shishapangmy (8013 m), zapoczątkowując nowy rozdział historii polskiego himalaizmu i skialpinizmu.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?