Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anastazja Pustelnik: Modlę się za tych,co gotują z moich książek

Redakcja
Siostra Anastazja Pustelnik pochodzi z Dylągowej (pow. rzeszowski). Należy do Zgromadzenia Córek Bożej Miłości  w Krakowie. Zasłynęła jako autorka przepisów kulinarnych. Jej książki sprzedały się w nakładzie 1,8 mln egzemplarzy.
Siostra Anastazja Pustelnik pochodzi z Dylągowej (pow. rzeszowski). Należy do Zgromadzenia Córek Bożej Miłości w Krakowie. Zasłynęła jako autorka przepisów kulinarnych. Jej książki sprzedały się w nakładzie 1,8 mln egzemplarzy.
Z siostrą Anastazją Pustelnik, autorką książek kucharskich, z których każda jest bestsellerem, rozmawia Alina Bosak

Z książki siostry mąż mojej przyjaciółki nauczył się piec ciasto. Zapewnia, że zawsze się udaje. Zdarzyło się siostrze usłyszeć, że komuś jednak coś zrobionego według jej przepisu nie wyszło?

Siostra Anastazja Pustelnik: - Nikt się jeszcze nie poskarżył. Sama się temu dziwię, bo przecież i mnie czasem coś nie wyjdzie. Może nie chcą powiedzieć?

Siostrze czasem się coś przypali?

- Kiedyś częściej, teraz już rzadko.

Są sposoby, by w cieście nigdy nie wyszedł zakalec?

- Trzeba wziąć pod uwagę produkty, z jakich robimy ciasto. Jeśli weźmiemy najpodlejszą mąkę, najtańszą margarynę, to i ciasto wyjdzie gorsze. Ja wolę jaja od kur, które biegają po trawniku, bo wydaje mi się, że te dostarczane z ferm mają bardziej wodniste białko i piana się tak dobrze nie ubija.

Skąd siostra bierze te wszystkie ekologiczne produkty?

- Mamy brata, który przywozi nam jajka z Hyżnego. Z siostrami ze zgromadzenia same też robimy ser z wiejskiego mleka. Często dostajemy takie wiejskie produkty. Dziś wracam z mojej rodzinnej Dylągowej i też wiozę jajka, ser.

Kiedyś siostra mówiła, że i masło sama robi. Kto dziś robi masło?!

- W Dylągowej, kto ma krowę, to robi. Moja bratowa też. W Krakowie teraz rzadziej ubijamy masło, bo bierzemy mniej mleka. Ale maśniczkę mamy.

Kiedy siostra przyjeżdża do Dylągowej, to jako sławna kucharka zaraz zabiera się do gotowania?

- Kiedy przyjeżdżam na urlop, to odpoczywam. Wszystko przyrządza bratowa. Wie, że gotuję cały rok, więc daje mi odpocząć.

Podaje wtedy ulubione siostry dania?

- Tak. Lubię kuchnię regionalną. Najbardziej gołąbki ziemniaczane. Na Podkarpaciu przyrządza się też wspaniałe pierogi z kapustą i serem.

Przysmak z dzieciństwa to wciąż drożdżowy zawijaniec z owocami i serem przyrządzany przez mamę? Udaje się siostrze samej powtórzyć jego smak?

- Chyba każda córka ma tę świadomość, że nie potrafi ugotować dokładnie tak, jak mama. Robię zawijańca, ale po swojemu. Tak już jest, że z jednego przepisu każdej kucharce wyjdzie inaczej. W klasztorze robimy kruche drożdżowe rogaliki i okazuje się, że ile sióstr w kuchni - tyle rodzajów rogalików wychodzi. Ten zawijaniec z dzieciństwa może jest taki szczególny, bo słodyczy na co dzień wtedy nie było. Jajek żałowano do ciasta. Każde się niosło do sklepu i sprzedawało, żeby mieć trochę gotówki na podatek czy inne wydatki.

Jajka ostatnio podrożały. Dziś zresztą taniej jest kupić gotowy placek niż samemu upiec z półproduktów. To oznacza, że do gotowego dodaje się o wiele tańsze i "ulepszone" składniki, które pewnie coraz mniej mają wspólnego z tradycyjnym, domowym wypiekiem.

- Kiedy coś pieczemy w domu, wiemy, co do ciasta dodajemy - jakie jajka, masło, ser. Nie musimy wczytywać się w etykietę i szukać na niej chemicznych dodatków.

Siostra unika sztucznych dodatków do ciast?

- Używam proszku do pieczenia. Nie lubię olejków zapachowych. Czasem tylko migdałowego dodam do maku.

To jezuici odkryli, że siostra jest świetną kucharką i namówili do pisania książek kucharskich?

- W zgromadzeniu kierowano mnie na ogół do pracy w domach opieki społecznej. Przez 12 lat gotowałam dla małych dzieci, które karmiło się przez smoczek. Potem pojawiła się potrzeba, by gotować obiady jezuitom na Kopernika w Krakowie. Przygotowuję dla nich posiłki już od 14 lat.

Musi im smakować, skoro uznali, że trzeba się takimi przepisami dzielić?

- Zawsze starałam się im posiłki urozmaicać. Nie podawać tego samego co środę czy co poniedziałek. Gotuję różne potrawy, bo nie lubię w kuchni monotonii. Na każdą niedzielę - dwa rodzaje ciast. Co tydzień inne.

"Gość Niedzielny" okrzyknął siostrę Pierwszą Kucharką Rzeczpospolitej.

- Stara historia z 2007 roku.

Jednak tytuł wydaje się zasłużony, od 2001 roku siostra wydała 7 książek. Jest w nich 978 przepisów. A do tego trzeba dodać przepisy z kalendarzy. Będzie ponad tysiąc. Skąd tyle siostra nabrała?

- Niektóre to przepisy z mojej młodości, inne przekazały mi starsze siostry ze zgromadzenia.

Dużo z tych przepisów to jednak autorskie.

- Jak jestem w pracy, to różne pomysły przychodzą do głowy. Kiedyś nawet mi się jeden przepis przyśnił.

Siostra się modli, żeby placek wyszedł?

- Tak.

Moja mama przed włożeniem do kuchenki jeszcze znaczek krzyża robi.

- Zawsze przed włożeniem chleba, tak się robiło. Ja zawsze się modlę o udane wypieki i za tych, którzy według moich przepisów gotują.

Trudno było się nauczyć gotowania? Wiem, że siostra zabrała się za nie po śmierci mamy. To chyba duże wyzwanie dla 17-letniej dziewczyny?

- Mama wcześniej chorowała. W tamtych czasach piekło się jeszcze na wsi chleb. Ciasto było trudno wyrabiać, a ja zawsze byłam grubsza i miałam trochę siły w rękach, więc mama mówiła, że może bym to zrobiła. Śmiałam się. "Śmiej się, śmiej - powiedziała mama. - Jak cię później obcy ludzie będą uczyć, będzie dobrze, a jak cię własna matka chce nauczyć, to się śmiejesz". I tak było. Zmarła nagle i musiałam się uczyć od obcych.

Nie wszystko pewnie na początku wychodziło?

- Mama zmarła w nocy. Był lipiec. Wstaliśmy rano i byliśmy głodni. Przynieśliśmy z pola ziemniaków, ugotowaliśmy i zjedli z masłem i kwaśnym mlekiem. Powoli uczyliśmy się gotować. Najgorzej było z chlebem. Przy pierwszym mówię bratu: "To ja będę robić ciasto, a ty pal w piecu". Tak napalił, żeśmy ten chleb spalili. Potem wiedzieliśmy już, jaki gorący ma być, chociaż nie było wskaźnika temperatury. Zresztą dziś moja bratowa, jak włoży rękę do piekarnika, to też wyczuje, czy placek już kłaść czy jeszcze nie. Jak za gorąco, to ciastek nie wkłada.

Skoro siostra wszystko potrafi zrobić na wyczucie, to skąd wie, jak napisać przepis, żeby nawet człowiek zielony w sztuce kulinarnej, potrafił według niego ugotować?

- Nie wiem. Ale przecież nawet jak podam, że coś trzeba upiec w 180 stopni Celsjusza, to trzeba to dostosować do swojej, domowej kuchenki. U jezuitów na Kopernika są włoskie kuchenki i ja wiem, że tam muszę najpierw piec dół placka, bo inaczej góra się spali, a ciasto nie upiecze. Jak bokiem zaczyna się rumienić, dopiero wtedy górą lekko dopiekam.

Siostra woli gotować obiady, czy piec słodkości?

- Wolę piec.

Ulubione ciasto?

- Serniki. Różne.

Siostra ubija pianę mikserem czy trzepaczką?

- Mikserem. Chyba, że niewiele jest do ubicia.

A inne kuchenne pomoce? Jest ich przecież mnóstwo.

- Ojcowie czasem coś kupią. Do krojenia cebuli ostatnio takie coś nabyli. Spróbowały tego urządzenia panie, które mi w kuchni pomagają. Odłożyły do pudełka i powiedziały, że zwykły nożyk najlepszy.

Jezuici czasem podszeptują, co by chcieli zjeść?

- W klasztorze raczej się nie grymasi. Obowiązuje pokora. Przyjmuje się to, co podane.

Siostra lubi oglądać kulinarne programy. Podglądać konkurentów?

- Rano się modlę, potem jest msza św. Potem idę do pracy. Po południu wracam. Znów są modlitwy. Po kolacji wszystkie siostry się zbierają i wspólnie rozmawiamy, wykonujemy jakieś robótki. Jest nas 30 sióstr we wspólnocie, więc bywa wesoło. Dawniej lubiłam oglądać w telewizji programy Roberta Makłowicza, ale teraz mamy o tej porze modlitwy.

Nie nudzi się siostrze to ciągłe gotowanie?

- Lubię pracować. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że mi się nie chce gotować. Poza tym jak kuchnia jest dobrze zorganizowana, to wszystko idzie sprawnie. Dużo produktów mam wcześniej przygotowanych. Na przykład w zamrażarce trzymam orzechy krojone, zmielone. Kiedy piekę placek, to tylko sobie odważę, ile trzeba i mieszam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny