Amerykańska Madonna z piekła rodem

Kiedy Jarosław Kaczyński, naburmuszony i obrażony na cały świat za to, że Euro okazało się sukcesem, mówił o wielkiej klapie tego przedsięwzięcia, nie omieszkał użyć argumentu chętnie przez opozycję podnoszonego: że oto powstał stadion narodowy, który generować będzie same straty, bo nie ma programu na racjonalne jego wykorzystanie. Zapewne jeszcze wtedy nie wiedział, że już wkrótce na obiekt ten przybędzie kilkadziesiąt tysięcy fanów gwiazdy muzyki pop. Gdyby wiedział, to też by krytykował, ale z zupełnie innych powodów.

Bóg jeden (a może raczej Szatan) wie, dlaczego Madonna uwzięła się na nasz kraj. Bo to przecież nie przypadek: trzy lata temu urządziła występy na Bemowie 15 sierpnia, a teraz postanowiła pokazać swój show 1 sierpnia. Już nikt nie uwierzy organizatorom trasy, że Madonna nie wie, jak ważne dla nas są te daty.

Krucjata Młodych - jak się domyślam organizacja młodych krzyżowców - wzywa do podpisywania się pod protestem przeciwko występowi Madonny. Młodzi krzyżowcy piszą: Twórczość "Madonny" w różnych formach atakuje wiarę katolicką. Podczas koncertów obraża ona Jezusa Chrystusa, podpalając krzyże i zakładając koronę cierniową. Ponadto propaguje homoseksualizm, lubieżnie całując się z innymi kobietami, a także promuje pornografię, wykonując obrzydliwe gesty i pozy. 1 sierpnia to polskie święto narodowe. Oddajmy hołd żyjącym i poległym Powstańcom, którzy ofiarnie walczyli za Ojczyznę. Nie pozwólmy zbezcześcić naszych świętości! Ten protest to nasz moralny obowiązek!

Nie jestem ani młodym, ani krzyżowcem. Z obowiązku tego czuję się więc zwolniona. A Madonny też nie lubię.