Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alina Gabrel-Kamińska. Dziadek - bohater bloga

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Najlepiej, żeby dziadek nie widział, jak robi mu się zdjęcie. Denerwuje go to. Ale nie ma nic przeciwko temu, żeby córka pokazywała je innym.
Najlepiej, żeby dziadek nie widział, jak robi mu się zdjęcie. Denerwuje go to. Ale nie ma nic przeciwko temu, żeby córka pokazywała je innym. Alina Gabrel-Kamińska
Dziadzia! - krzyczy dwuletni Tymek na widok mężczyzny z wąsami. Nieważne, że jest obcy - ważne, że ma wąsy. Bo te właśnie kojarzą się chłopcu z dziadkiem. A ten - z miłością, uwagą, no i dobrą zabawą. Dokładnie to widać na zdjęciach białostoczanki Aliny Gabrel-Kamińskiej, które pokazała w Internecie. A dziadek Benek z miejsca podbił serca internautów niemal z każdego zakątka świata. - Idealny dziadek - piszą.

- Na moich zdjęciach jest zawsze bałagan - śmieje się Alina Gabrel-Kamińska. Bałagan? No może i tak. Ale właśnie chyba to przyciąga wzrok, sprawia, że są nastrojowe, pełne ciepła. Ciepła i miłości - przynajmniej te, które od kilku tygodni podbijają serca internautów - i to nie tylko z Polski. - Co za dziadek! - piszą. - Idealny!

Buziak za psotę

- No pewnie! - potwierdza pani Alina. Uwielbia patrzeć, jak dziadek zajmuje się jej dziećmi. Pełen cierpliwości, miłości, zaangażowania... Czyta im książki, chodzi na spacery, ciąga na sankach, a latem - zabiera do ogrodu czy swojego warsztatu stolarskiego i - pozwala robić wszystko, na co tylko mają ochotę.

- Czasem trochę zazdroszczę tym moim dzieciom - śmieje się pani Alina. - Bo mają wszystko to, czego nie miałam ja.

Wszystko - czyli zainteresowanie i uwagę pana Bernarda - bo tak ma na imię ojciec pani Aliny.

- Tata jest specyficznym człowiekiem - przyznaje. - W dzieciństwie zapewniał mi i moim siostrom wszystkie materialne potrzeby, na to nie możemy narzekać. Ale zawsze był taki niedostępny emocjonalnie.

Całe dnie spędzał w swoim warsztacie stolarskim. A z dziećmi rozmawiał właściwie tylko o tym, co słychać w szkole.

- Nie był idealnym tatą. Ale za to jest idealnym dziadkiem - mówi pani Alina.

I opowiada, że jej dzieci za dziadkiem przepadają. Bo jakoś tak samo wyszło, że jej tata zmienił się nie do poznania, gdy urodziły się jego wnuki. Gdy pyta: - Lenka, jedziesz ze mną do Suwałk? - odpowiedź jest tylko jedna. Pięcioletnia wnuczka jest gotowa w kilka minut spakować się i jechać do dziadka w odwiedziny.

- Dziadzia! - prawie dwuletni Tymek gotów jest tak krzyczeć na widok każdego mężczyzny z wąsami. Bo dziadek ma wąsy. I kupuje pączki od razu, gdy się go o to poprosi. Czyta wspaniałe książki. Śpiewa. Na placu pozwala robić to, na co ma się ochotę. I zabiera do ogrodu.

- Mam takie fajne zdjęcie, gdy dziadek całuje w buźkę Lenkę. To było w ogrodzie. Dziadek coś sadził, a Lenka chodziła za nim i wyciągała wszystko z ziemi. On wracał, znów sadził, a Lenka znów swoje - śmieje się pani Alina.

I mówi, że bardzo docenia to, że jej dzieci mają takiego dziadka.

Pstryk... i zdjęcie. Zawsze z zaskoczenia

Postanowiła mu to powiedzieć - ale też po swojemu. Bo pani Alina robi zdjęcia. Hobbystycznie. Ale codziennie. Właściwie w każdej wolnej chwili. To mój sposób na życie. Pozwala się odstresować.

Fotografią zainteresowała się 17 lat temu - jeszcze w liceum. - Głupie to. Marnowanie pieniędzy - fukał wtedy mój tata. A ja trwałam przy swoim.

Kilka lat temu założyła bloga, gdzie zamieszczała zdjęcia dzieci. Mąż wyjechał na miesiąc do Chin. Chciała, żeby wiedział, co słychać w domu.

- Ja strasznie nie lubię mówić, pisać. To dla mnie koszmar. Może dlatego tak lubię robić zdjęcia?

Potem był blog. Lenki i Tymianki - od imion swoich dzieci. - To taki fotograficzny pamiętnik - tłumaczy. Prowadzi go zresztą do tej pory. Bo te zdjęcia to taki dokument z życia rodziny. Założony tylko po to, by mogły zaglądać tam babcie czy siostry pani Aliny, które mieszkają za granicą. Na zdjęciach - właściwie tylko dzieci. - Bo babcie nie chcą się fotografować. Zawsze tłumaczą, ze akurat źle wyglądają.

Inaczej jest z dziadkiem. Jemu wygląd nie przeszkadza. Stara koszulka, kalesony - nigdy nie ma z tym problemu. Problem jest tylko ze zdjęciami - ich nie lubi. I to nawet nie chodzi o to, że nie chce być fotografowany. Zdjęć nie akceptuje, nie widzi sensu w ich robieniu - i koniec.

Dlatego pani Alina robi mu je albo gdy jest tak zajęty, że nie zwraca na to uwagi, albo gdy jest tyłem, albo - po prostu z zaskoczenia.

- Mam wtedy na to sekundę. Jak nie zdążę, to tata mnie pogoni, dostanę ochrzan od niego, że przeszkadzam, że głowę zawracam, że robię głupoty. Nadal jest taki trochę specyficzny - śmieje się pani Alina.

I przyznaje, że nie może się powstrzymać przed dokumentowaniem tego, jak jej tata zajmuje się wnukami.

Superdziadek. Na cały świat

Na Dzień Dziadka chciała mu zrobić niespodziankę. I pokazać, jak bardzo jest z niego dumna.

- Zapytałam: tato, czy nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli twoje zdjęcia zamieszczę w Internecie? Nie miał. Zdjęć wcześniej oglądać nie chciał. Po co? Przecież on nie ma czasu na głupoty.

Pani Alina wrzuciła je na popularny portal fotograficzny. Podpisała: mój tato nie był idealnym tatą, ale jest idealnym dziadkiem.

Wzruszające, pełne miłości, ale i bardzo klimatyczne zdjęcia podbiły serca internautów.

- Dostałam mnóstwo e-maili, nie tylko z Polski, ale też z Brazylii, Czech, Niemiec. Wszystkie bardzo pozytywne.

Zdjęcia białostoczanki zamieściły też zagraniczne portale.

- Pisali, że wspaniały dziadek, że nawet jak się nie jest idealnym tatą, to jednak człowiek po latach dorasta do tego, że przychodzi tak czas, że chce się bardziej wykazać, że może ma więcej czasu... - opowiada pani Alina. - Bardzo mnie to cieszy, bo te zdjęcia to miał być taki hołd dla mego taty. Podziękowanie za to, co daje moim dzieciom.

Zdjęcia w końcu zobaczył też ich bohater. Większość po raz pierwszy. Zobaczył też, jak komentują je internauci. Oczywiście pani Alinie nic nie powiedział.

- Ale mama dzwoniła: Alinko, tata chodzi i ciągle mnie zaczepia, mówi o zdjęciach. Aż mnie to trochę wkurza - śmieje się pani Alina. Śmieje się, bo wie, że to znak, że jej tata jest dumny z niej i z jej internetowego projektu. I w końcu czuje się doceniony: że jest supertatą, superdziadkiem.

A pani Alina planuje opublikować kolejne zdjęcia.

- Dziadek i sudoku. Mam ich mnóstwo. Ale z drugiej strony - są takie zwyczajne. Czy komuś się spodobają?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny