Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alfabet Michała Probierza. B jak boisko piłkarskie

Michał Probierz
Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok
Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok Admis
13 maja 1990 roku debiutowałem w Białymstoku w barwach Ruchu Chorzów przeciwko Jagiellonii.

Od dziecka wszystkie wyjazdy kojarzą mi się z boiskami. Nic dziwnego, skoro ojciec był piłkarskim sędzią, a chrzestny - Franciszek Tim - trenerem, a wcześniej zawodnikiem Ruchu Chorzów. Tak więc moje piłkarskie dzieciństwo zaczęło się od zwiedzania - z tatą jako sędzią - boisk: od A-klasowych do I-ligowych (aktualnie ekstraklasowych). Bez kozery mogę napisać, że na Śląsku poznałem je dosłownie wszystkie.

A zaczęło się od tego, które należało do ŁKS Łagiewniki. Z późniejszych opowieści mamy dowiedziałem się, że mecze taty w roli sędziego, oglądałem tam już w dziecięcym wózku. Po kilku latach już na własnych nogach zapukałem do drzwi klubu, by zapisać się do trampkarzy. Gdy odmówili, płakałem jak bóbr. Ale w końcu działacze zlitowali się nade mną i pozwolili trenować.

Dzisiaj, gdy za każdym razem przejeżdżam obok boiska w Łagiewnikach, serce mi krwawi. Klubu już nie ma, murawa aż nadto zarosła trawą. Żal, bo objeżdżając Śląsk wielokrotnie widziałem w wielu miasteczkach piękne boiska, o które dbali prywatni właściciele czy gminny.

I tu mała dygresja. Na Śląsku rozgrywano też szpile (mecze), na zasadzie „nasz plac kontra wasz plac, a bramkami były hasioki”. Czyli: podwórko na podwórko, a bramkami były śmietniki. Podczas takich szpili wielokrotnie docenialiśmy boiska, gdzie było choć trochę trawy. Bo generalnie mecze rozgrywaliśmy na asfalcie. I każde osiedle miało takie swoje dziecięce drużyny, do których nie tak łatwo było się dostać. Przykre, że dzisiaj nie widać młodych chłopców grających w piłkę właśnie na osiedlach.

Wracając do tych profesjonalnych boisk, to podczas takich sędziowskich podróży z tatą w ciągu jednego dnia odwiedzaliśmy ich kilka. Przeważnie utrzymywały je huty, kopalnie. Oglądając boiska przy stadionach Polonii Bytom, Ruchu Chorzów, GKS Katowice, Górnika Zabrze - by wspomnieć o tych najbardziej znanych - zawsze miałem wrażenie, że te boczne miały dla klubu duże znaczenie. Dzisiaj z wielu takich boisk zostało tylko po jednym i widać, że nie zawsze sprawy piłkarskie poszły w dobrym kierunku. Bo na dawnej murawie stoją bloki czy centra handlowe.

Boisko w Białymstoku ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Dosłownie symboliczne, jak i osobiste. 13 maja 1990 roku debiutowałem w Białymstoku w barwach Ruchu Chorzów przeciwko Jagiellonii. Wówczas padł wynik bezbramkowy. Teraz mam okazję z bliska widzieć, jak zmienia się piłkarski Białystok. Często też rozmawiam ze znajomymi o tym, że w naszym mieście są dzisiaj tylko trzy boiska trawiaste: główna płyta stadionu miejskiego, boisko Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego oraz klubu Piast na Starosielcach. By rozwijać piłkarski Białystok muszą powstać boiska piłkarskie. Chwalimy się Orlikami oraz wieloma sztucznymi nawierzchniami, ale czy bez treningu na tych trawiastych będziemy w stanie poprawić wyszkolenie przyszłych piłkarzy?

Dlatego zawsze namawiam wszystkich ludzi do inwestowania w boiska trawiaste, by po latach pozostał po nich jakiś ślad. Marzy mi się, żeby ktoś kiedyś powiedział: „Fajnie, że Probierz przyczynił się do budowy jakiegoś boiska”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny